Chemia jak w liceum, brak prosektorium i "model kanadyjski". Tak Czarnek widzi naukę lekarzy

Beata Pieniążek-Osińska
08 listopada 2023, 15:22 • 1 minuta czytania
Wygenerowane komputerowo grafiki lub projekty architektoniczne sal zamiast zdjęć rzeczywistych budynków, brak prosektorium, chemia na poziomie liceum, zajęcia od 8 do nawet 20, bo wykładowcy dojeżdżają z innych miast i tylko takie godziny im pasują. Mimo tego już od miesiąca kształcą się tam przyszli lekarze. Porozumienie Rezydentów pokazuje, jak wygląda kształcenie na jednym z nowo otwartych kierunków lekarskich po tym, jak minister Czarnek przeforsował zmiany i obniżył wymagania.

Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy mówi "sprawdzam" kolejnym uczelniom, które postanowiły otworzyć kierunek lekarski po tym, jak minister edukacji Przemysław Czarnek przeforsował obniżenie wymagań w tym zakresie.


Jednym z kilkunastu nowych posiadaczy kierunku lekarskiego jest Akademia Mazowiecka w Płocku. Rezydenci podkreślają, że już kilka miesięcy temu zwróciła ich uwagę, ponieważ w galerii zdjęć na stronie uczelni znajdują się wygenerowane komputerowo grafiki lub projekty architektoniczne sal zamiast zdjęć rzeczywistych budynków. Sprawdziliśmy. Nadal tak jest.

A uczelnia już od miesiąca kształci przyszłych lekarzy. Jak uczelnia sobie z tym poradziła? – Uczelnia, jak sama to określa, kształci w "modelu kanadyjskim", co oznacza, że zaczyna się od zajęć teoretycznych, a praktykę się zrobi później – podkreśla Grzegorz Łopiński, sekretarz Porozumienia Rezydentów OZZL.

Jednak zostało to szybko zdementowane przez odzew od lekarzy pracujących w Kanadzie na stanowiskach dydaktycznych, którzy stwierdzili, że pierwszy raz słyszą o takim podejściu.

Do tego – jak wskazuje Porozumienie Rezydentów – "tajemniczo zbiega się to z faktem, że uczelnia nie ma prosektoriumani laboratorium, a centrum symulacji medycznych jest dostosowane tylko do położnictwa".

Według organizacji, taki model wynika tylko i wyłącznie z "bezwzględnego braku przygotowania Akademii Mazowieckiej w Płocku do prowadzenia kierunku lekarskiego".

Anatomia na wirtualnym stole

Jak podaje Porozumienie Rezydentów, studenci nowego kierunku już teraz rozważają poprawę matury na wiosnę i próbę dostania się na uniwersytet medyczny.

– Po raz kolejny anatomia jest nauczana na wirtualnym stole i modelach. Zajęcia prosektoryjne mają się rozpocząć w styczniu, nie ma jednak pewności czy prosektorium do tego czasu powstanie, szczególnie ze względu na zgodę na użycie prosektorium szpitalnego na Winiarach – wylicza Grzegorz Łopiński.

Do tego uczelni wprawdzie udało się skompletować kadrę, ale wielu wykładowców dojeżdża - jak informuje Porozumienie Rezydentów - z Łodzi czy Warszawy. Efekt?

Zajęcia odbywają się czasem od 8 rano do 8 wieczorem z niewielkimi przerwami, by maksymalnie skorzystać z obecności nauczycieli w Płocku.

Chemia "na poziomie liceum"

Inne nieprawidłowości na nowym kierunku w Płocku - na jakie wskazują młodzi lekarze - to brak ćwiczeń z histologii w planie zajęć studentów 1. roku, "bo wszystko jest w drodze". A uczelnia zgodę na otwarcie nowego kierunku dostała kilka miesięcy temu. – Biofizyka nie posiada elementów biologiczno-medycznych, a ich braki prowadzący maskuje, puszczając studentom filmy z YouTube obrazujące działanie stetoskopu. Zresztą sam prowadzący pierwszego dnia był zaskoczony obecnością studentów, bo był przekonany, że zajęcia ruszą dopiero w grudniu – opisuje Gzegorz Łopiński.

Z kolei "chemia ogólna jest prowadzona na zasadzie rozwiązywania zadań z liceum". 

Pozytywna ocena mimo braków

Mimo tych różnych "niedociągnięć" Akademia Mazowiecka w Płocku ma pozytywną ocenę Polskiej Komisji Akredytacyjnej.

Porozumienie Rezydentów zastanawia się, jak "uczelnia bez infrastruktury" otrzymała zgodę. Zwraca jednocześnie uwagę, że prorektorką ds. Collegium Medicum jest osoba zasiadająca w Polskiej Komisji Akredytacyjnej.

Porozumienie Rezydentów podkreśla, że "uczelnia, aby móc prowadzić kierunek lekarski, ponad pozytywną opinię PKA, MUSI mieć infrastrukturę i kadrę, by prowadzić całość toku studiów, zanim pierwsi studenci przekroczą próg uczelni".

– Nie ma zgody na sytuację, w której prosektorium będzie za pół roku, a na razie należy się cieszyć z "kanadyjskiego modelu nauczania" i pięknych grafik, obrazujących jeszcze nieistniejące sale – kwituje Grzegorz Łopiński.