Strażak, który zginął szukając Borysa, wcale się nie utopił. Są nowe ustalenia prokuratury
Jak już informowaliśmy w naTemat, Bartosz Błyskal był w ekipie strażaków, którzy uczestniczyli w poszukiwaniach Grzegorza Borysa, podejrzewanego o zabójstwo 6-letniego synka. Szukano go w zbiorniku Lepusz w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym.
Błyskal, który był strażakiem-nurkiem, zszedł pod wodę. Koledzy stracili z nim kontakt. Gdy wydobyto go na powierzchnię, był nieprzytomny. Zmarł w szpitalu.
Jak podawał "Fakt", Bartosz Błyskal w straży pożarnej pracował od czterech lat. Dwa lata temu zdobył uprawnienia płetwonurka. Pracował w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 w Gdańsku.
Nowe fakty ws. śmierci strażaka, który zmarł podczas szukania Borysa
Teraz okazuje się, że strażak wcale się nie utopił. Śledczy przekazali, co wykazała do tej pory sekcja zwłok. "Biegły jako przyczynę śmierci nurka podał niewydolność oddechowo-krążeniową" – czytamy na stronie "Super Expressu". – To jest wstępna opinia biegłego. Czekamy na szczegółową opinię – powiedziała gazecie prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
W środę odbył się pogrzeb strażaka. Uroczystość zorganizowano w parafii pod wezwaniem św. Floriana w Kolbudach.
Pogrzeb miał charakter uroczystości państwowej z asystą honorową Państwowej Straży Pożarnej. Z okazji uroczystości ważną prośbę miała rodzina zmarłego. Prosili, by media nie robiły zdjęć w czasie uroczystości wewnątrz kościoła.
"Po mszy świętej nastąpi przemarsz w kondukcie. W związku z tym w rejonie kościoła oraz Drogi Wojewódzkiej 221, na odcinku Kolbudy-Lublewo Gdańskie, wystąpią okresowe utrudnienia w ruchu, w tym całkowite wstrzymanie ruchu w czasie przemarszu. Prosimy o śledzenie komunikatów policji i podporządkowanie się kierującym ruchem policjantom" – napisali wówczas koledzy z jednostki Bartosza Błyskala.
Borys został znaleziony martwy. Śledczy podali już przyczynę jego śmierci
Przypomnijmy, że z kolei we wtorek poznaliśmy oficjalną przyczynę śmierci mężczyzny. – Bezpośrednią przyczyną śmierci Grzegorza Borysa było utonięcie – przekazała prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Jak dodała, "na skroniach ujawnione zostały dwie rany od postrzału z broni pneumatycznej, prawdopodobnie na sprężony gaz, niemające związku ze śmiercią".
Ponadto z informacji przekazanych przez prokuratorkę wynika, że "w trakcie sekcji na przedramionach, udach i szyi natrafiono na płytkie i powierzchowne rany cięte". W ocenie śledczych są to rany "charakterystyczne dla osób podejmujących próby samobójcze".