Szpitale powiatowe pod kreską. Rozmowy z NFZ na razie bez efektu

Beata Pieniążek-Osińska
16 listopada 2023, 13:23 • 1 minuta czytania
Szpitale powiatowe mają dość. Potrzebują wyższego finansowania z NFZ, ale tu decyzji brak. Na dodatek miałyby w szerszym zakresie realizować nocną opiekę lekarską. Według nich to zadanie POZ. Są gotowe wypowiedzieć umowy. Czy od stycznia w szpitalach nie będzie nocnej opieki?
Szpitale powiatowe nie zgadzają się na większe obowiązki w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Piotr Hukalo/ East News

Przedstawiciele szpitali powiatowych mają listę postulatów, które jak przekonują, powinny być zrealizowane jeszcze w tym roku. To minimum, aby mogły dalej funkcjonować.


Spotkali się z przedstawicielami NFZ i resortu zdrowia, ale jak oceniają, rozmowy skończyły się "fiaskiem". A dodatkowo lista problemów, zamiast się skracać, jeszcze się wydłużyła. Na czym polega nowy problem?

Szpitale o swoich problemach finansowych mówią nie od dziś. Wszystkiemu winna niewłaściwa wycena świadczeń i narzucone ustawą podwyżki wynagrodzeń dla personelu. Do tego pandemia, której skutki ciągną się do dziś. Na to nakłada się inflacja, która szpitalnych korytarzy nie omija.

W międzyczasie wprowadzono sieć szpitali i system ryczałtów, a także inne rozwiązania, które dla niektórych placówek okazały się mało korzystne.

Szpitalom, które wykazały ogromne nadwykonania, zwiększono liczbę punktów w ryczałcie. I tu pułapka, bo jeśli tego ryczałtu nie wykonają, w kolejnym roku zostanie on obniżony.

Są też szpitale, które nie wykonały ryczałtu w 2022 r., a w 2023 r. dostały środki "awansem", ale nie są w stanie nadrobić tych świadczeń.

Co prawda, szpitale otrzymują co jakiś czas dodatkowe środki z różnego tytułu, jednak to sprawy nie rozwiązuje. Przedwyborcze czeki na remonty nie załatwiają potrzeby zmiany systemu.

Czego oczekują szpitale?

Szpitale powiatowe i odpowiedzialne za nie samorządy chcą m.in. zapłaty za nadwykonania, "umorzenia" tych wypłat, których szpitale nie są w stanie odrobić przed zmianą rządu. Już z niepokojem patrzą też na rok przyszły, bo od stycznia wchodzi w życie kolejna podwyżka płacy minimalnej w gospodarce, zaś od lipca 2024 roku – kolejna podwyżka wynagrodzeń minimalnych w ochronie zdrowia. Podwyżki płac minimalnych pociągają zaś oczekiwania wzrostu wynagrodzeń ze strony wszystkich pozostałych pracowników.

Dwa dotychczasowe spotkania z przedstawicielami NFZ, MZ i AOTMiT nic nie przyniosły. Żadne konkretne deklaracje ze strony decydentów nie padły.

W obecnej sytuacji politycznej, w oczekiwaniu na powołanie rządu koalicyjnego to wygodna strategia ze strony obecnego resortu "należącego" do PiS.

– Nie doszliśmy do żadnego konkretnego porozumienia. Nie przedstawiono sensownych propozycji w odpowiedzi na nasze postulaty. Nie ma decyzyjności, mamy okres przejściowy, a obecne kierownictwo MZ ewentualne decyzje zrzuca na przyszły rząd. Nie mamy na to czasu – mówił po drugim ze spotkań Waldemar Malinowski, prezes OZPSP.

Rzecznik NFZ na nasze pytania o efekty rozmów nie odpowiedział do tej pory.

Nocna pomoc lekarska niczym POZ w szpitalu?

Jakby kłopotów było mało, urzędnicy postanowili zmienić też zasady dotyczące nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej (NOL), a ta jest realizowana w części szpitali. Chodzi o listę badań, jakie mogą być wykonywane w ramach NOL. Na podstawie noweli rozporządzenia MZ, od 1 listopada, jeśli w miejscu udzielania świadczeń NOL jest dostęp do badań laboratoryjnych, będzie można je wykonać, gdy stan zdrowia pacjenta będzie tego wymagać.

Lista obejmuje ponad dwadzieścia badań diagnostyki laboratoryjnej, m.in. morfologia krwi 8-parametrowa, glukoza z krwi żylnej, kreatynina, potas (K), sód (Na), białko C-reaktywne (CRP), badanie ogólne moczu (profil), aminotransferaza asparaginianowa (AST), aminotransferaza alaninowa (ALT), mocznik, bilirubina całkowita, test antygenowy w kierunku: SARS CoV-2 / grypy A+B / RSV, odczyn opadania krwinek czerwonych (OB).

Szpitale przypominają, że pierwotnie NOL miał funkcjonować w POZ, gdzie nie ma bieżącego dostępu do badań laboratoryjnych. Z kolei szpitale zaczęły realizować NOL sześć lat temu, po wdrożeniu sieci szpitali.

"Wieczorynki" w szpitalach miały być sposobem na rozładowanie kolejek do SOR-ów, aby tam nie trafiali pacjenci w stanie niezagrażającym życiu, np. z grypą. Nie chodziło jednak o dublowanie POZ, a o zabezpieczenie tych lżej chorych niekwalifikujących się na SOR.

Kolejne etaty do wykazania

Druga zmiana dotyczy obowiązku wykazywania zatrudnienia lekarzy na izbach przyjęć od nowego roku. Według rozporządzenia z 9 października w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu poz, szpitale na izbach przyjęć mają zapewnić lekarza w godzinach funkcjonowania nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Placówki i tak mają problemy ze "zdobyciem" i "utrzymaniem lekarzy, bo większość ze względów finansowych woli pracować w prywatnym sektorze.

– Nie mam pojęcia, kto to wymyślił, w momencie, gdy wszyscy mówią jednym głosem o kryzysie kadrowym w szpitalach. Dyrektorzy, jeśli mogą zatrudniać lekarzy, zdecydowanie wolą to robić w oddziałach. A jeśli już miałbym zatrudniać lekarzy IP, to wolałbym otworzyć SOR. Pytanie tylko, czy na pewno tyle oddziałów ratunkowych jest potrzebnych – komentował w rozmowie z MP.PL Waldemar Malinowski.

Nowe zadania bez finansowania

Jak zapowiada związek, jeśli resort zdrowia nie zmieni tych pomysłów, to szpitale wypowiedzą umowy w zakresie nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej.

– Samo umiejscowienie tych świadczeń w rozporządzeniu ministra zdrowia o świadczeniach gwarantowanych w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej wskazuje, że jest to kompetencja POZ. I my mamy naprawdę dosyć tego, że tylnymi drzwiami wprowadza się szpitalom nowe zadania bez zapewnienia finansowania – wyjaśnia Waldemar Malinowski.

Jak ocenia prezes OZPSP, to może prowadzić do tworzenia alternatywnej wobec POZ struktury, w której pacjenci - którym nie uda się dostać do poradni POZ w ciągu dnia - będą szukać pomocy w "wieczorynkach" przy szpitalach.

Wprawdzie w umowie koalicyjnej wpisano m.in. zniesienie limitów w ochronie zdrowia, jednak to może tylko pogłębić problemy szpitali. Bez zmian stawek za świadczenia, które teraz często są poniżej kosztów, realizacja większej ilości świadczeń przełoży się też na większe koszty i wzrost zadłużenia.