On nazywa Cruise'a "ofiarą nr 1 scjentologii". Gwiazdor ma żyć w "matrixie"

Maja Mikołajczyk
17 listopada 2023, 16:23 • 1 minuta czytania
Scjentologia uważana jest za jedną z najbardziej wpływowych i niebezpiecznych sekt. Najsłynniejszym członkiem grupy bez wątpienia jest Tom Cruise. Były członek sekty Mitch Brisker ujawnił, co myśli na temat hollywoodzkiego gwiazdora. "Jest całkowicie w matrixie" – stwierdził.
Były scjentolog o Tomie Cruise'ie. Fot. NDZ/ STAR MAX/ IPx/ Associated Press/ East News

Były scjentolog o Tomie Cruise'ie

74-letni dziś Mitch Brisker niegdyś był prawą ręką Davida Miscavige’a, czyli przywódcą Kościoła Scjentologicznego. Brisker odszedł z sekty ponad rok temu, jednak dopiero teraz zdecydował się opowiedzieć "Daily Mail" więcej o kulisach działania grupy religijnej.


"W całej rasie ludzkiej nie narodził się większy maniak kontroli" – taki słowami Brisker podsumował swojego byłego szefa, czyli Miscavige’a. Dodał również, że "to samotny mężczyzna z zamiłowaniem do markowych ubrań, głodny prezentów, szybkich samochodów i motocykli typu superbike oraz dudniącej muzyki".

Były scjentolog stwierdził, że Miscavige generalnie bardzo ceni sobie dobra materialne. Skomentował również jego relację z Tomem Cruise'm. Hollywoodzki gwiazdor dołączył do sekty w latach 80. za sprawą swojej pierwszej żony Mimi Rogers. Cruise jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych członków Kościoła Scjentologicznego.

"Oni naprawdę są jak bliźniaki rozdzielone po narodzinach. (...) Myślę, że dla Toma to prawdziwa przyjaźń i niemal uwielbienie" – stwierdził. "Tom Cruise jest ofiarą numer jeden scjentologii. Wiem, że ludzie się ze mną nie zgodzą, ale to tak, jakby żył w zniekształconej rzeczywistości. Jest całkowicie w matrixie" – podsumował.

Kariera Toma Cruise'a kwitnie

Pomimo nieciekawych związków z Kościołem Scjentologicznym kariera Toma Cruise'a kwitnie w najlepsze. W ubiegłym roku "Top Gun: Maverick" był jedną z najbardziej kasowych produkcji 2022 roku.

"Kontynuacja hitu z nieustraszonym Tomem Cruisem to totalny odlot – dosłownie i w przenośni. Nostalgiczny, patetyczny, jakby powstał w latach 80-tych, ale pod względem realizacji scen lotniczych to już zupełnie XXI wiek i top topów. Aż musiałem się kurczowo trzymać kinowego fotela, by z niego nie zlecieć!" – recenzował dla naTemat Bartosz Godziński.

W tym roku Cruise pokazał z kolei siódmą odsłonę cyklu kina akcji o Ethanie Huncie, czyli "Mission: Impossible - Dead Reckoning Part One". Przypomnijmy, że w filmie zagrał również polski aktor Marcin Dorociński. Jego występ miał przypaść do gustu samemu Cruise'owi.

"Nagle Tom wszedł, my w tych mundurach i "Hi guys" (pol. "Cześć chłopaki" - przyp. red.). Byliśmy tylko we dwóch, bo zazwyczaj nas tam było więcej, ale akurat kręciliśmy tylko nasze bliskie plany. Mówi, że widział całą sekwencję, że super, że to, co dogrywamy, jest potrzebne, że to są szczegóły. Mówił, że jest tak zadowolony, bo od tego zaczyna się film. Nie mówił, że to siedem minut, tylko że super i to jest zaj***iste siedem minut" – opowiadał Dorociński.