Kiedyś był bożyszczem kobiet. Dlaczego teraz Enrique Iglesias stał się pośmiewiskiem?
Latynoski idol nastolatek (i ich mam)
"Enrique Iglesias czy Ricky Martin"? – przed takim dylematem dwie dekady temu stawało wiele kobiet. Latynoscy gwiazdorzy byli wtedy na topie, a twarz jednego i drugiego spoglądała z plakatów zawieszonych na ścianach nastolatek. Szalały zresztą za nimi nie tylko małolaty – klasycznie przystojni wysocy bruneci rozpalali także serca ich mam.
Iglesias karierę zaczął z przytupem, bo już za swój wydany w 1995 roku debiutancki album "Enrique Iglesias" otrzymał nagrodę Grammy w kategorii "Najlepszy wykonawca latynoski".
Później było tylko lepiej. Podczas trasy koncertowej towarzyszącej promocji jego drugiego krążka "Vivir" na scenie towarzyszyli mu m.in. Elton John czy Bruce Springsteen, a wszystkie trzy single z płyty trafiły na szczyt latynoskiej listy przebojów magazynu "Billboard".
W 1999 roku postanowił nagrać swój pierwszy anglojęzyczny album. Pomógł mu w tym Will Smith, dzięki któremu zresztą słynny singiel Iglesiasa "Bailamos" znalazł się na ścieżce dźwiękowej filmu "Bardzo dziki zachód".
Dzięki sukcesowi piosenki zainteresowała się nim wytwórnia płytowa Interscope. Pierwszy krążek Iglesiasia w języku innym niż jego ojczystym miała tytuł "Enrique". To jednak kolejna, czyli wydane w 2001 roku "Escape", stało się prawdziwym hitem. Z niego pochodzi jednej z największych przebojów Hiszpana, czyli "Hero".
Chociaż od 1995 roku Iglesias wydawał płytę co roku, w 2003 roku zrobił sobie przerwę. Kolejny album, czyli "Insomniac", pokazał światu dopiero cztery lata później. Od tamtej pory Enrique nie wydaje tak regularnie, jak niegdyś, jednak single z tych płyt (jak "I Like It" czy "Tonight (I'm Lovin' You)") do dziś chętnie puszczane są w klubach.
Od dawna wiadomo, że Enrique Iglesias nie potrafi śpiewać?
Już w 2000 roku pojawiły się pierwsze pogłoski, że Iglesias nie jest tak utalentowany, jak jego ojciec Julio Iglesias. Pojawiły się również zarzuty, że wokalista na występach na żywo wspomaga się playbackiem.
Dziennikarz muzyczny Howard Stern puścił na antenie swojego radiowego programu taśmę dostarczoną mu przez "wiarygodną" osobę z branży, na której podobno było słychać Iglesiasia wykonującego swój (wtedy nowy) numer "Rhythm Divine".
Wokal był tak okropny, iż Stern oraz jego wspólnicy spekulowali, że być to ktoś inny nagrywa za Enrique albumy. Latynoski gwiazdor postanowił udowodnić niedowiarkom, że się mylą.
Iglesias przyleciał specjalnie z Włoch do USA, by wystąpić w programie Sterna i zaśpiewać jedynie w akompaniamencie gitary akustycznej. Czy udało mu się wtedy dowieść, że umie śpiewać? Oceńcie sami...
The Trilogy Tour z Rickym Martinem i Pitbullem okaże się gwoździem do trumny Iglesiasia?
W maju tego roku ogłoszono The Trilogy Tour, czyli trasę koncertową Enrique Iglesiasa, Ricky'ego Martina oraz Pitbulla. Fani oszaleli na wieść, że trzy gwiazdy kojarzone z latynoską sceną muzyczną (ten ostatni tak naprawdę pochodzi z Kuby, ale w jego muzyce słychać wpływy latynoskie) połączą siły.
Gwiazdorzy ruszyli w trasę parę tygodni temu, a patrząc na reakcje w sieci, występy Martina i Pitbulla wzbudzają ogromny entuzjazm (od tego ostatniego zresztą nie oczekuje się śpiewania, a robienia show). Problem pojawia się, gdy na scenę wchodzi Enrique...
Fragmenty z jego występów w ramach wspomnianej trasy na TikToku stały się już viralem, a nowych memów wciąż przybywa. Głos Enrique porównuje się do Ciastka ze "Shreka" oraz Myszki Mickey.
"Tak brzmię, jak śpiewam w samochodzie", "Powinni mu po prostu załatwić playback", "Chcę zwrotu pieniędzy, chociaż nawet tam nie byłam", "Który to bar karaoke dla pijanych?" – komentują inni.
To jednak nie koniec. Ogólną wesołość wzbudzają też ruchy taneczne słynnego latynosa. W pewnym momencie bowiem artysta pada na ziemię i wykonuje ruchy, które wyglądają, jakby... kopulował z podłogą.
"Enrique, przestań", "Ten gość jest zbyt zabawny", "Co tam się właściwie dzieje?!", "Czy ktoś sprawdzał, jak ma się Anna?" [Kurnikowa, wieloletnia partnerka Iglesiasia – przyp. red.] – czytamy w komentarzach.
Czy mająca być legendarną trasa The Trilogy Tour okaże się gwoździem do trumny Iglesiasia i ostatecznym dowodem na to, że nie potrafi śpiewać? Patrząc na inne TikToki (które jednak są w mniejszości), w których fanki zachwycają się jego urodą i tym, że na nie spojrzał, zesłanie w niebyt raczej mu nie grozi.