Rosyjski pilot stanął po stronie Ukrainy i uciekł śmigłowcem. Znaleziono go martwego

Dorota Kuźnik
20 lutego 2024, 08:27 • 1 minuta czytania
Rzecznik ukraińskiego wywiadu wojskowego potwierdził, że Maksim Kuzminow nie żyje. To rosyjski pilot, o którego ucieczce śmigłowcem mówił cały świat. Jawnie sprzeciwił się on zbrodniom wojennym reżimu Putina. 13 lutego został znaleziony martwy z co najmniej pięcioma ranami postrzałowymi, na podziemnym parkingu w Hiszpanii, niedaleko Alicante.
Pilot z Rosji Maksim Kuzminow nie żyje. Wcześniej stanął po stronie Ukrainy Fot. Ukrinform / East News

– To, co się teraz dzieje, to po prostu ludobójstwo narodu ukraińskiego – mówił rosyjski pilot Maksim Kuzminow, uzasadniając swoją decyzję. W 2022 roku uciekł on śmigłowcem na znak sprzeciwu wobec wojny wytoczonej Ukrainie przez Władimira Putina. Dzięki współpracy ze stroną ukraińską mógł wyprowadzić się za granicę. To nie pomogło mu uchronić się przed śmiercią.


Kuzminow znaleziony martwy w Alicante. Miał rany postrzałowe

Jak poinformowała hiszpańska agencja informacyjna EFE ciało Kuzminowa znaleziono 13 lutego w Hiszpanii, niedaleko Alicante. To właśnie w tym kraju mieszkał pilot-dezerter.

Z ustaleń mediów wynika, że młody mężczyzna zginął od przynajmniej kilkukrotnego postrzelenia. Nie ma spójności co do liczby ran w jego ciele, ale podaje się, że miał on zginąć od sześciu do nawet 12 kul, o czym szerzej pisze "Business Insider". Po zabójstwie ciało pilota miało zostać jeszcze przejechane przez samochód sprawców.

Gazeta "La Informacion" podaje, że dwóch podejrzanych opuściło miejsce zdarzenia w pojeździe, który później został znaleziony spalony.

W "The Guardian" czytamy z kolei, że początkowo myślano, że znalezione ciało należy do ofiary jednego z gangów działającego na tym terenie, ale Reuterowi udało się ustalić, że Kuzminow prawdopodobnie żył pod innym nazwiskiem.

Pilot - bohater uciekł z rosyjskiego wojska. Dezercję zaplanował

O ucieczce rosyjskiego pilota mówił cały świat. Wówczas 28-letni żołnierz sam również nie krył tego, że dezerterował. Publicznie powiedział o kulisach swojej ucieczki śmigłowcem Mi-8.

– Skontaktowałem się z przedstawicielami wywiadu Ukrainy, wyjaśniłem swoją sytuację. Zaoferowano mi gwarancje bezpieczeństwa, nowe dokumenty, rekompensatę pieniężną, nagrodę. Omówiliśmy szczegóły i zaczęliśmy bezpośrednio planować mój lot – dodał. Działając w porozumieniu ze służbami ukraińskimi, uciekł do Ukrainy helikopterem Mi-8.

– Nikt nie wiedział, co się ze mną dzieje. Najwyraźniej nikt nie rozumiał, co się stało przez 3-4 dni. Przeleciałem pomyślnie i wylądowałem – opowiadał.

Cała akcja, a także relacja, którą przedstawił po wszystkim młody pilot, były potwarzą do putinowskiego reżimu. Ten początkowo jeszcze próbował ukrywać, że doszło do jawnej zdrady pilota, ale po oświadczeniu, które wygłosił, nie było marginesu wątpliwości.

Nie żyje Aleksiej Nawalny

Świat obiegła ostatnio jeszcze jedna informacja - nie żyje bowiem Aleksiej Nawalny. Polityk, który ujawnił między innymi skalę majątku Władimira Putina, a także był jego jawnym wrogiem, zginął w kolonii karnej. O jego śmierci poinformowano 16 lutego.

Rosja oficjalnie nie przyznaje się do dokonania zbrodni i utrzymuje, że Nawalny "źle się poczuł po powrocie ze spaceru", jednak rodzina oraz przywódcy największych krajów Zachodu nie mają wątpliwości, że został zamordowany.

O tym, że za śmierć Nawalnego odpowiedzialny jest Władimir Putin, powiedział między innymi Joe Biden. Identyczną narrację przedstawia także Polska.