On też siedział za morderstwo, którego nie popełnił. Wskazał, kto odpowiada za śmierć Komendy
W środę 21 lutego w wieku 47 lat zmarł Tomasz Komenda. Mężczyzna został niesłusznie skazany w sprawie tzw. zbrodni miłoszyckiej. W więzieniu miał spędzić 25 lat, ale wyszedł na wolność po 18. W ostatnim czasie chorował na nowotwór. Głos w sprawie śmierci Komendy zabrał też Arkadiusz Kraska, który – jak przyznaje – zawdzięcza Komendzie swoją wolność.
Kraska o przyczynie śmierci Komendy
– Uważam zresztą, że jego choroba, a teraz śmierć, to konsekwencje tego, co wydarzyło się wcześniej w jego życiu. Odpowiadają za nią urzędnicy i funkcjonariusze, którzy nie słusznie go oskarżali i spreparowali dowody – powiedział "Faktowi" Kraska.
Zdaniem rozmówcy tabloidu "możliwe, że gdyby Tomek nie przeszedł takiej gehenny w życiu, nie zachorowałby". Były więzień dodał, że nowotwór mógł równie dobrze pojawić się już w więzieniu, ale nie zostać w porę wykryty. Zapytany o to, czy ktoś powinien mieć teraz wyrzuty sumienia, wskazał, że winny jest system.
– Państwo polskie jest odpowiedzialne za śmierć Komendy. Wiadomo, że system ten jest chory, ale że aż tak? Jak można skrzywdzić niewinnego człowieka i nie ponieść za to odpowiedzialności. Na dodatek w imieniu Rzeczpospolitej. To przerażające – komentował.
"Zawdzięczam Komendzie wolność"
Zdaniem Kraski, jego losy były inne niż Komendy. Zaznaczył, że "Tomasz został od razu odizolowany w celi ochronnej i nie miał możliwości prowadzenia swojej walki". Wspomniał także, że Komenda "nic nie znaczył" w strukturze więziennej i "był naprawdę źle traktowany".
Jak podkreślił, dzięki nagłośnieniu jego sprawy w Polsce zaczęto coraz więcej mówić o błędach wymiaru sprawiedliwości. Przyznał, że możliwe, iż właśnie dlatego również on wyszedł na wolność. W więzieniu spędził 20 lat za zbrodnię, której, na co wskazują dowody, nie popełnił.
– Jakby nie patrzeć, to za jego sprawą zaczęto mówić w Polsce o niesłusznych skazaniach. Zwłaszcza za tak poważne przestępstwa. Myślę, że dzięki nagłośnieniu jego historii, także i ja jestem na wolności – opisał.
Przypomnijmy: Arkadiusz Kraska został skazany za podwójne morderstwo sprzed niemal ćwierć wieku. 8 września 1999 roku w centrum Szczecina zostało zastrzelonych dwóch mężczyzn powiązanych ze światem przestępczym - Marek C. i Robert S. Prokuratura uznała, że Kraska został niesłusznie skazany i jest niewinny. Śledczy zebrali dowody wskazujące, że w zbrodnię wrobili go gangsterzy we współpracy z policją.
Wyszedł na wolność 6 maja 2019 r. W tym samym roku w wywiadzie dla naTemat.pl podkreślił, że przez wzgląd na sprawiedliwość społeczną "w więzieniu powinny siedzieć tylko osoby winne popełnionych przestępstw".
– To, co działo się wtedy te dwadzieścia lat temu na sali sądowej, to była jakaś paranoja. Od początku mówiłem, że jestem niewinny, a oni nawet nie sprawdzili wszystkich dowodów. Tak to wszystko wyglądało – relacjonował.