Słynny "biały miś" z Krupówek dostał mandat. W tle nagranie znanej aktorki

redakcja naTemat.pl
02 marca 2024, 19:58 • 1 minuta czytania
Do absurdalnej sceny doszło na Krupówkach. Aktorka Hanna Turnau chciała nagrać relację dla swoich obserwatorów z Zakopanego, ale w drogę wszedł jej słynny "biały miś". Pomiędzy kobietą a przebranym za niedźwiedzia mężczyzną doszło do wymiany zdań. "Miś" ostatecznie dostał... mandat.
"Miś" z Krupówek ukarany mandatem. W tle wideo, które obiegło sieć. Fot. Instagram/zrzut ekranu

Aktorka Hanna Turnau lubi spędzać czas w Tatrach. W piątek podczas spaceru po deptaku w Zakopanem chciała nagrać relację dla swoich obserwatorów. Jej nagranie zakłócił jednak "biały miś" z Krupówek, który przypadkiem znalazł się w kadrze. "Kiedy chcesz nagrywać self-tape na Krupówkach, lepiej weź gotówkę. Z życia wzięte" – napisała Turnau na swoim instagramowym profilu.


Na wideo widać, jak podchodzi do niej mężczyzna przebrany za białego misia. "Halo, nie ma tak! Chcecie, to sobie zapłaćcie i foto nie ma sprawy" – powiedział.

"Miś" z Krupówek dostał mandat

Aktorka odpowiedziała mu jednak, że ona nagrywa tylko relację. – Obojętnie, czy nagrywasz, czy cokolwiek. My tutaj stoimy: chcesz z nami, to zapłać nam – stwierdził "miś". – Zakopane to jest bardzo sympatyczne miasto – podsumowała Hanna Turnau.

Kolejnego dnia mężczyzna nie miał jednak już szczęścia. Jak donosi lokalny portal 24tp.pl, "mężczyznę, który od lat stoi na Krupówkach, zatrzymali strażnicy miejscy".

"Został on ukarany mandatem za niezgodne z prawem zarabianie na wykonywaniu fotografii na Krupówkach. Strażnicy pouczyli go, że taka działalność jest na deptaku możliwa, ale musi złożyć oficjalny wniosek do burmistrza" – napisano w artykule.

Nagranie aktorki doczekało się już także wielu komentarzy. "Gościu, to, że masz dziwny kombinezon, nie znaczy, że mamy ci płacić" – napisał Krzysztof Stanowski. "'Miły pan"... co za gbur! Przecież nie on był nagrywany" – skomentowała kolejna z internautek.

Termy chochołowskie nie tak dawno podbiły serca Polaków i internet

Ostatnio o polskich górach głośno było też za sprawą term chochołowskich, które należą do jednych z najchętniej odwiedzanych, co widać na filmiku opublikowanym na TikToku.

Nagranie twórcy o imieniu Krystian zostało obejrzane już niemal milion razy. "Fajnie tak na termy w ferie. Jedźmy na termy w sobotę mówili, będzie fajnie mówili" – komentował z ironią. Na nagraniu widać najpierw kolejkę samochodów, które czekają na wolne miejsce na pełnym parkingu i ludzi przeciskających się w stronę wejścia do budynku.

W środku było tylko gorzej. W pomieszczeniu kręcą się ludzie, którzy muszą przepychać się między sobą, by w ogóle zbliżyć się do kasy biletowej. Na niektórych ujęciach widać, że ludzie pchają się na ściany, bo jest ich za dużo. Można wywnioskować, że by wejść na basen, trzeba naprawdę długo poczekać w kolejce.

Pod filmikiem posypały się komentarze od internautów. Jedni wskazywali, że jest to wina obiektu, ponieważ w tego typu miejscach powinna być ograniczona liczba sprzedawanych biletów. Inni zarzucali tiktokerowi, że ten powinien zdawać sobie sprawę z tego, że "w takie miejsca nie jeździ się w weekendy".