Drodzy politycy, nie chcemy kwiatów i życzeń. Darujcie to sobie i weźcie się do roboty!

Anna Dryjańska
08 marca 2024, 05:57 • 1 minuta czytania
Nie potrzebujemy kwiatów, memów i przesłodzonych życzeń. Serio, drodzy politycy: darujcie sobie. Od kilku tysięcy lat jakoś tak się składa, że ciągle niezaspokojone są nasze podstawowe potrzeby i to jest to, czym powinniście się natychmiast zająć. Chodzi o naszą potrzebę bezpieczeństwa, przynależności, uznania i szacunku. Tak, dobrze się domyślacie, to piramida Maslowa. Nie ma mowy o samorealizacji kobiet, póki zgadzacie się na to, byśmy żyły w ciągłym poczuciu zagrożenia. Do roboty!
Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz i Donald Tusk. fot. Andrzej Iwańczuk/Reporter

Aborcja zamiast kwiatka

Nie, nie interesuje nas to, że problem zaczął się przed Waszą kadencją. Nie chcemy słyszeć wywodów o męskiej i kobiecej naturze, o tym, że musi być tak, jak było, bo jest to zapisane w naszym DNA. Dokument, którego zapisy powinny Was interesować, to Dziennik Ustaw. Alternatywnie, do czasu, gdy w Pałacu Prezydenckim skończy się epoka dmuchanego kraba, rozporządzenia. Dla chcącego nic trudnego.


Chyba zapomnieliście panowie i panie – ale zwłaszcza panowie, zwłaszcza ci na szczycie – dzięki komu wygraliście wybory 15 października. To było pospolite ruszenie do lokali wyborczych, ale przewodziły mu kobiety. Kobiety, które domagają się zwrotu swoich praw nie (tylko) dlatego, że na Was głosowały, ale przede wszystkim dlatego, że 31 lat temu ukradli im je wasi poprzednicy klęczący przed biskupami. Przyszedł czas konkretów i wstania z kolan.

I nie, nie obłaskawicie nas dostępem do pigułki antykoncepcji po(stkoitalnej) bez recepty – to dobry, ale tylko początek. Macie do załatwienia wiele innych spraw – koniec nieznośnie pustego gadania, chcemy zobaczyć, jak działacie. Macie już wszystkie niezbędne raporty, opracowania, informacje, przykłady z innych państw Europy. Dość zwlekania.

Just do it – po prostu to zróbcie. 

Po prostu to zróbcie

Pilnej zmiany wymaga definicja gwałtu – na taką, w której tylko tak oznacza zgodę. Polki zasługują na prawną ochronę swojego bezpieczeństwa, jaką cieszą się mieszkanki większości państw Unii Europejskiej. Tylko nie wyskakujcie ze statystykami gwałtu w Szwecji. To polskie statystyki są dziurawe jak sito, a choćby gwałt małżeński dla wielu stróżów prawa brzmi jak sucha woda. Nic dziwnego, że nie widzą, gdy zamykają oczy.

My widzimy. Widzimy, myślimy, czujemy. Każda z nas mogła być Lizą, którą w centrum Warszawy zgwałcił i udusił mężczyzna z krzyżykiem na szyi. Wiele z nas przeżywa mniej medialne dramaty we własnym domu, w szkole, na uczelni, w pracy. A Wy zgadzacie się na to, by zbrodnia gwałtu nadal była występkiem, w praktyce z pluszowym wyrokiem, o ile oczywiście kobieta dowiedzie, jak mocno się wyrywała i jak głośno krzyczała. XXI wiek, kraj w środku Europy, a my nadal o tym rozmawiamy.

Po prostu to zróbcie.

Podobnie ogarnijcie się wreszcie z prawem aborcyjnym. Na litość Bogini! To sprawa naszej kobiecej niepodległości. Praktycznie sam dół piramidy potrzeb. Nigdy nie damy Wam o tym zapomnieć. Nasze bezpieczeństwo w najbardziej podstawowym zakresie nie jest ani tematem zastępczym, ani materiałem na referendum, ani polem do kompromisu.

To my wiemy czego i kiedy chcemy. Nie Wy.

Waszym zadaniem jest przywrócić decyzję w nasze ręce i uwolnić naszych bliskich od groźby odsiadki za to, że dali nam tabletkę poronną lub pomogli w opłaceniu zabiegu.

Po prostu to zróbcie.

Nasz błąd z kolei polega na tym, że nie jesteśmy tak skore do palenia opon czy wybijania szyb jak grupy, z których zdaniem się liczycie. Jednak kilka lat temu pokazałyśmy, że gdy trzeba potrafimy przełamać swoją niechęć. Nie zmuszajcie nas do tego, byśmy znowu wyszły na ulice.

Po prostu zróbcie to, co do Was należy.

A potem chętnie przyjmiemy kwiaty. Te z nas, które mają na to ochotę.