Stępień przerwała milczenie. Wyjawiła, na co wydała pieniądze ze zbiórek na ratowanie syna

Weronika Tomaszewska-Michalak
08 marca 2024, 11:50 • 1 minuta czytania
Magdalena Stępień przed dwoma laty zorganizowała zbiórki na leczenie małego syna Oliwiera, który walczył z nowotworem. Teraz modelka postanowiła "raz na zawsze uciąć spekulacje" o tym, na co wydała zebrane pieniądze. "Rozliczyła" się z fanami, publikując dokładne wyjaśnienia i dokumentacje.
Magdalena Stępień rozlicza się ze zbiórki na leczenie syna. Fot. Instagram / Magdalena Stępień

Magdalena Stępień przed laty była w związku z Jakubem Rzeźniczakiem. Para wówczas doczekała się syna Oliwera. Potem jednak piłkarz odszedł od matki swojego dziecka i zaczął układać sobie życie u boku innej kobiety.

Była uczestniczka "Top model" samotnie wychowywała syna. Gdy chłopiec miał zaledwie kilka miesięcy, zdiagnozowano u niego raka wątroby. Zmartwiona mama szukała pomocy u wielu specjalistów. Leczenie za granicą okazało się bardzo kosztowne, więc zdecydowała się założyć zbiórkę pieniędzy.

Wylała się na nią fala hejtu, bowiem podważano fakt, iż modelki i piłkarza nie było stać na leczenie dziecka. Mimo wszystko dzięki (pierwszej) zrzutce udało się zebrać blisko 500 tys. złotych.

Choć ostatecznie mały Oliwier przegrał walkę z rakiem, to Magda Stępień walczyła o jego wyleczenie do końca.

Stępień o pieniądzach ze zbiórek

Modelka wróciła właśnie do tematu pieniędzy i zbiórek. Opublikowała długie oświadczenie, w którym opisała wszystkie rachunki pokryte z zebranych pieniędzy.

"Kochani, dziękuję wam za liczne wiadomości ze wsparciem, które dostaję od was w ostatnim czasie. Zgodnie z zapowiedzią przedstawiam wam podsumowanie zbiórki na ratowanie Oliwierka wraz ze stosowną dokumentacją" – zaczęła.

Stępień poinformowała, że większość pieniędzy została przelana na konto szpitala w Izraelu, gdzie leczono Oliwiera.

"Wpłata na rzecz szpitala obejmowała koszt leczenia onkologicznego, konsultacje medyczne, diagnozy, testy i laboratoryjne badania krwi oraz hospitalizację" – wymieniała.

Przedstawiła też dokładne wyliczenia kosztów przelotów, zakwaterowania w hotelu i bieżących kosztów życia za granicą. "Dodatkowo, dążąc do tego, aby Oliwierkowi pobyt w Izraelu nie kojarzył się wyłącznie ze szpitalem, od czasu do czasu kupiłam mu jakąś zabawkę, maskotkę, czy też misia, aby chociaż w minimalnym stopniu mógł cieszyć się z dzieciństwa w tym trudnym dla niego czasie" – dodała.

W dalszej części wspomniała o drugiej zbiórce. Dlaczego zdecydowała się opublikować taki komunikat?

"Zdecydowałam się na oświadczenie, aby raz na zawsze uciąć krzywdzące spekulacje dotyczące przeznaczenia środków ze zbiórki. Przeżyłam w życiu ogromną tragedię, ale tak jak każdy chcę normalnie funkcjonować, bez pomówień ze strony anonimowych użytkowników Internetu, którzy mierzą innych swoją miarą i budują swoją wartość na obrażaniu innych" – podsumowała modelka.

Na zakończenie skierowała przeprosiny do osób, które ją wtedy wsparły, że zbieranie odpowiednich dokumentów trwało tak długo.