Maja Hyży, Magdalena Stępień
Maja Hyży o sytuacji, w której znalazła się Magdalena Stępień. Fot. Instagram/@magdalena___stepien // Fot. VIPHOTO/East News
Reklama.

Zbiórka na leczenie chorego syna Rzeźniczaka i Stępień

Syn Jakuba Rzeźniczaka i Magdaleny Stępień jest ciężko chory. U zaledwie kilkumiesięcznego chłopca zdiagnozowano nowotwór – bardzo rzadko występujący guz wątroby.
Czytaj także:
Była uczestniczka "Top Model" za pośrednictwem mediów społecznościowych powiedziała, że szansa na wyleczenie chłopca w Polsce to jedyne 2 procent. Udało się jednak znaleźć klinikę w Izraelu, która zdecydowała się podjąć skuteczniejsze leczenie. To jednak wiązało się z dużymi kosztami. Stępień zorganizowała zbiórkę.
Jednak fakt, że celebrytka prosi o pomoc finansową w taki sposób spowodował, że media zaczęły się przyglądać zarobkom zarówno jej, jak i ojca Oliwiera. Nie wszyscy bowiem uwierzyli, że nie stać ich na leczenie syna.
Dodajmy, że z relacji Krzysztofa Stanowskiego, który rozmawiał z Jakubem Rzeźniczakiem dowiadujemy się z kolei, iż "podróż" do Izraela niewiele może w tej sprawie pomóc.
Czytaj także:
– Dziecko zareagowało dobrze na chemię, drugiej chemii nie podano ze względu na COVID-19, ale niedługo ją dostanie. Tylko jak poleci do Izraela, to nie dostanie. Zdaniem Kuby, pewnie jego partnerka ma inne zdanie, ale wyjazd do Izraela nie pomoże temu dziecku, a wręcz przeciwnie – podkreślił dziennikarz.
– Koszt 350 tysięcy złotych, to nie jest koszt za leczenie w Izraelu, to tylko pieniądze na badania tam. A przecież tutaj w Polsce zostały zrobione. Zdaniem lekarzy – tak jak przekazał mi to Kuba – ta wycieczka nie pomoże – dodał Stanowskiego.

Maja Hyży o zbiórce Magdaleny Stępień

Swoje zdanie na temat zbiórki na leczenie chorego dziecko wyraziła Maja Hyży. W rozmowie z Jastrząb Post wyznała, że "nawet jeśli miałaby dużo pieniędzy, to też zrobiłaby zbiórkę".
– My mamy, my kobiety, nawet te osoby publiczne, jesteśmy po prostu ludźmi. Każda matka zrobi dla swojego dziecka wszystko. Ja bym zrobiła to samo. Nawet jeżeli miałabym dużo pieniędzy to też robiłabym zbiórkę, bo robię to dla swojego syna. Uważam, że tutaj hejt jest kompletnie nie na miejscu. Ale może ten hejt jest też przez to, że są to osoby, którego tego nie doświadczyły. Oczywiście, nie życzę im tego. Albo po prostu nie mają dzieci – stwierdziła Maja Hyży.
Dodajmy, że kilka dni po uzbieraniu kwoty zbiórka została wstrzymana. Przyjaciółka Stępień wyznała, że stało się tak, bo według regulaminu strony, zrzutki powyżej 50 tys. zł., muszą zostać zweryfikowane.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut