Afera z "białym misiem" ma drugie dno. Zakopane straciło niemałą sumę

Nina Nowakowska
08 marca 2024, 13:10 • 1 minuta czytania
– Gmina Miasto Zakopane straciła kilkaset tysięcy złotych, to jest taka geometryczna skala tych 10 sekund głupiego zachowania – ujawnił Karol Wagner z TIG w zakopane.wyborcza.pl. Chodzi o szokujące zachowanie przebierańca, który przeszkadzał influencerce w nagrywaniu relacji, oczekując zapłaty "swój udział".
Przebieraniec kosztował Zakopane niemałą sumę. "Straty na kilkaset tys. zł". Fot. Zrzut ekranu / Instagram / Hanna Turnau

Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej podsumował, ile na "popisie" słynnego przebierańca straciła jego gmina. Nagranie na, którym mężczyzna w kostiumie białego misia żąda od aktorki Hanny Turnau pieniędzy, obiegło już cały polski internet. Jak się okazuje, kosztowało Zakopane kilkaset tysięcy złotych i pogorszenie wizerunku Górali.


Stracili przez przebierańca... kilkaset tys. złotych

– Mamy do czynienia z jednym incydentem, gdzie ikona gościnności podhalańskiej od co najmniej trzech pokoleń została zdewaluowana w 10 sekund do antybohatera. Ale to jest jeden przykład na kilka tysięcy przedsiębiorców, którzy działają na tej ziemi. To nawet niemierzone w promilach! A niestety akurat to poleciało w Polskę clickbaitem – podkreślił w rozmowie z Zakopane.wyborcza.pl.

Wiadomo, że mężczyzna, który przerwał aktorce nagranie został ukarany mandatem. Jak pisaliśmy wcześniej – nie po raz pierwszy.

Mandaty nie pomogły

Komendant straży miejskiej Marek Trzaskoś przekazał Wirtualnej Polsce, że strażnicy od dłuższego czasu nakładają na przebierańca kary finansowe. Są to zazwyczaj mandaty w wysokości od 100 do 300 złotych, które najwyraźniej go nie odstraszają. W ubiegłym roku dostał ich aż... 12.

To jednak nie wszystko, bo błyskawiczna "kariera" mężczyzny w internecie zaszkodziła panu Markowi Zawadzkiemu, który od lat legalnie działa na Krupówkach. Pan Marek, który jako pierwszy występował na Krupówkach w kostiumie białego misia i jako jedyny ma dyplom od lokalnych władz za promowanie regionu.

"To się ciągnie latami"

– Przez to wszystko nie spałem w nocy. Wstyd dla Zakopanego. Sprawa ciągnie się już kilka lat, nikt z tym nic nie zrobił i w końcu wybuchła afera. Ludzie się do mnie żalili na niego, że tylko wyciąga dudki. Prawdziwy misiek zakopiański nie zaczepia turystów, nie jest nachalny, za nikim nie goni – wyznał dziennikarzom WP.

Pan Marek zdradził też portalowi kim jest jego "konkurencja", czyli tzw. fałszywy biały miś. – Wiem, że ten przebieraniec jest ze Śląska, to nie góral. Przyjechał na zarobek, szuka sensacji. Zrobił nam bardzo złą reklamę. Ja nie będę mściwy, bo jestem emerytem. Jest mi po prostu przykro – podkreślił.

Jak zaznaczył, ostatnie komentarze w internecie sprawiły mu wielką przykrość. "Prawdziwy" biały miś próbuje odciąć się od skandalu, który nie był jego udziałem. – Turystyka to całe moje życie, ja już 14 lat jestem na Krupówkach. On wszystko zepsuł – podsumował pan Marek.