Ukraina miała coś wspólnego z atakiem w Moskwie? Jest reakcja Kijowa i Waszyngtonu

Natalia Kamińska
22 marca 2024, 21:51 • 1 minuta czytania
W piątek wieczorem doszło do ataku terrorystycznego pod Moskwą. FSB potwierdziła już informację o 40 osobach zabitych. Jest też ponad 100 rannych. Od razu pojawiły się teorie spiskowe, że Ukraina stoi za tym atakiem. Taką narrację kategorycznie odrzuciły władze USA i sama Ukraina. Głos w sprawie zabrały też polskie władze.
Ukraina miała coś wspólnego z atakiem w Moskwie? Władze USA komentują. Fot. IMAGO/Maksim Blinov/Imago Stock and People/East News

Ukraina miała coś wspólnego z atakiem w Moskwie? Władze USA zabrały głos

Biały Dom uważa, że Ukraina nie ma nic wspólnego z tym, co wydarzyło się pod Moskwą. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział mediom, że "nic nie wskazuje na to”, że Ukraina była zamieszana w ten "straszny" atak.


– Te obrazy są po prostu okropne. Po prostu trudno je oglądać. Nasze myśli są oczywiście z ofiarami tego okropnego ataku – powiedział reporterom. I dodał: – Są mamy, ojcowie, bracia, siostry, synowie i córki, do których jeszcze nie dotarła ta wiadomość. To będzie ciężki dzień. Dlatego jesteśmy z nimi myślami.

Tymczasem Ukraińcy uważają, że za atakiem pod Moskwą stoi Kreml. – Atak na salę koncertową w Moskwie to świadoma prowokacja reżimu Putina, przed którą ostrzegała wspólnota międzynarodowa – przekazał Andrij Jusow z ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR).

Głos w sprawie zabrał też szef Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podoliak. Podkreślił, że Ukraina nie była zaangażowana w atak terrorystyczny w Rosji. On jednak też wyraził sugestię, że stoją za nim władze rosyjskie.

Tusk: służby informują mnie na bieżąco o okolicznościach zamachu w Moskwie

Sytuacji przyglądają się też polskie władze. "Szefowie MON, MSWiA i koordynator służb specjalnych informują mnie na bieżąco o okolicznościach zamachu w Moskwie i możliwych konsekwencjach dla sytuacji w regionie i bezpieczeństwa kraju" – napisał premier Donald Tusk w serwisie X.

Jak informowaliśmy, najpewniej pięciu napastników, których tożsamość nadal nie jest znana zaatakowało w piątek w centrum handlowym Crocus City Hall w Krasnogorsku w obwodzie moskiewskim. Zginęło 40 osób, co oficjalnie potwierdziły służby, a ponad sto zostało rannych.

Zamach pod Moskwą – wielu rannych i zabitych

Według jednego z naocznych świadków terroryści weszli do budynku i zaczęli do wszystkich strzelać, a także rzucali koktajle Mołotowa, po czym wszystko się zapaliło.

Służby w Rosji szukają obecnie czterech mężczyzn w zakamuflowanych ubraniach, którzy mogli uciec z miejsca zdarzenia. Tymczasem ciała zabitych w ataku są składowane w pobliżu zaatakowanego centrum. Budynek zaczął się też walić. Jedna osoba miała zostać zatrzymana.

Co ważne, NATO-wskie służby ostrzegały już na początku marca, że może dojść do zamachu w Rosji. "Ambasada monitoruje doniesienia, że ekstremiści planują wkrótce zaatakować duże zgromadzenia w Moskwie, w tym koncerty, a obywatelom USA zaleca się unikanie dużych zgromadzeń w ciągu najbliższych 48 godzin" – apelowała już 7 marca ambasada USA w Moskwie. Wówczas jednak nic się nie wydarzyło.

W Rosji nieraz już dochodziło do ataków, a jeden z nich był szczególny. Chodzi o wydarzenia z października 2002 roku, kiedy doszło do ataku w teatrze na moskiewskiej Dubrowce.

Grupa uzbrojonych terrorystów wzięła wówczas jako zakładników ponad 900 osób na widowni i wykonawców musicalu. Trzy dni później siły porządkowe rozpoczęły operację uwalniania zakładników. Podczas ataku terrorystycznego i akcji wojska oraz policji zginęło 130 zakładników i wszyscy terroryści.