W miarę oszczędny, pakowny i już trochę trąci myszką. Taki jest Peugeot 5008 – teraz z hybrydą

Piotr Rodzik
25 marca 2024, 22:35 • 1 minuta czytania
Peugeot 5008 obecnej generacji jest z nami na rynku już mniej więcej osiem lat. I chociaż w tym aucie czuć już ząb czasu, Francuzi dalej starają się utrzymywać tę konstrukcję przy życiu. Teraz ten rodzinny SUV otrzymał nowy silnik i… chociaż na pierwszy rzut oka wygląda to kiepsko, to w tym szaleństwie może być metoda.
Peugeot 5008 ma nową hybrydę. Fot. naTemat.pl

O 5008 pisaliśmy w naTemat już wielokrotnie. Trudno jednak, żeby było inaczej, skoro ten samochód jest na rynku od tylu lat. Testowaliśmy już także wersję po liftingu w 2021 roku:


Czytaj także: https://natemat.pl/352279,peugeot-5008-test-po-liftingu-czy-to-suv-dla-calej-rodziny

Co się od tamtej pory zmieniło? Wbrew pozorom – bardzo dużo. Optyczną różnicą jest pewnie tylko brak wybieraka automatycznej skrzyni biegów. Teraz jest tylko taki mały "haczyk". Za to sporo zmieniło się w jednostkach napędowych. Stellantis wbrew chyba całemu światu dalej uparcie trzyma się downsizingu. Ale takiego ekstremalnego.

Trzyma się go naprawdę. Zresztą: samochód testowany trzy lata temu miał 180 koni mechanicznych z silnika 1.6. I to już była niewielka pojemność. Teraz w ofercie króluje… trzycylindrowy 1.2. Mówimy o aucie siedmioosobowym, przypominam.

I tak, to jest ten owiany złą sławą, awaryjny 1.2. Na szczęście ktoś w Peugeocie doszedł do wniosku, że tak nie da się wygrać walki z np. Toyotą RAV-4. I tak o to do gamy silnikowej trafiła hybryda. Ale spokojnie, Francuzi zadbali o to, żeby nikt tu nie poczuł zbyt wiele adrenaliny. Dosłownie wszystkie dostępne silniki w gamie 5008 są w okolicach 130 koni i nie inaczej jest tym razem. Bo tych koni jest 136.

Niby miękka hybryda, ale na poważnie

Teoretycznie ten Peugeot 5008 to miękka hybryda. Ale jeśli przyjrzeć się konstrukcji bliżej, tak naprawdę jest to bardziej taki klasyczny układ hybrydowy, który wielu kierowców zna choćby z aut Toyoty.

W każdym razie: trzycylindrowy 1.2 został gruntownie zmodernizowany, a dołożono do niego silnik elektryczny o mocy 28 KM. Wszystko współpracuje z nową, dwusprzęgłową skrzynią e-DCS6. Całość działa razem z 48-voltowym (miękka hybryda) akumulatorem o… bardzo skromnej na tle konkurencji (mowię np. o Toyocie RAV-4) pojemności użytkowej 0,43 kWh.

Więc niby to pełnoprawna hybryda, ale realnie tylko trochę się na niej poturlasz w korkach. Choć to wciąż i tak znacznie więcej niż typowa miękka hybryda, która głównie wspomaga silnik benzynowy przy ruszaniu czy umożliwia żeglowanie z wyłączonym motorem z górki po autostradzie.

Czy spalanie dzięki temu jest niższe? Cóż, to zależy. Jeśli jeździ się hybrydowym 5008 tak, żeby sobie coś udowodnić (czyt. osiągnąć niskie spalanie), to tak, da się tu jeździć po mieście z wynikami w stylu 7 litrów na 100 km/h. Ale mówiąc brutalnie: jeśli chcecie jeździć przykładowo po Warszawie tak, żeby nie być zawalidrogą, to i tak wyjdzie dziesięć litrów.

Na ekspresówce wychodzi jakieś sześć i pół litra, na autostradzie około ośmiu. To z kolei dobre wyniki jak na auto tych rozmiarów.

Aha – dynamika tego zestawu oczywiście jest żadna. Ale to auto rodzinne, wystarczająco sprawne do codziennej jazdy.

Całość jest już trochę przestarzała

Przy kolejnym podejściu do Peugeota 5008 widać też, że to już wiekowa konstrukcja. Multimedia, wirtualny kokpit – po wszystkim widać długi rodowód tego auta i nawet lifting tutaj nie pomógł.

Wyglada to wszystko na przestarzałe nie tylko na tle konkurencji, ale przede wszystkim… na tle samego Peugeota, który w swoich nowych modelach ma naprawdę odjechane i wnętrza, i multimedia. Wystarczy porównać z np. nowym 408.

Czytaj także: https://natemat.pl/544958,peugeot-508-gt-hybrid-test-czy-warto-go-kupic

Funfact: 5008 to pierwsze auto prasowe, w którym nie udało mi się odpalić Apple CarPlay. I nie chodzi o to, że tej funkcji nie było. Była na pokładzie. Ale i tak nie udało mi się jej odpalić mimo wielu prób i postępowania zgodnie ze sztuką. Trochę wstyd.

Miejsca dalej mnóstwo, ale zacząłem zauważać pewne rzeczy

5008 to oczywiście pakowne auto. Niezależnie od wersji dostępny jest tu trzeci rząd siedzeń. Po jego złożeniu bagażnik jest gigantyczny.

I serio widać, że to auto rodzinne. Schowków jest tu masa. Widoczność jest kapitalna – szyby są gigantyczne, także ta ostatnia między słupkami C a D, czyli w bagażniku. W środku jest też dzięki temu bardzo jasno.

Ale jako ojciec dostrzegłem też pewne niuanse, których wcześniej nie rozumiałem. Owszem, kanapa to tak naprawdę trzy niezależne siedzenia. I każde ma swoje złącze ISOFIX, ale… nie jestem przekonany, czy tutaj się zmieszczą obok siebie trzy foteliki. Jest po prostu za wąsko.

Do tego skrajne są osadzone tak blisko drzwi, że fotelika nie da się obracać (a ja takowy mam). Trzeba na to wziąć poprawkę. Więc jeśli chcecie kupić 5008, bo macie trójkę małych dzieci, najpierw polecam udać się z trzema fotelikami do salonu. Na próbę, żeby się nie rozczarować.

Ale ogólnie – to dalej komfortowe i bardzo przyjazne auto. Tak jak pisałem przed kilkoma laty. To się nie zmieniło.