"Żryj mniej, bo zostaniesz kaleką". Liczba chorych na otyłość Polaków to już "zdrowotna katastrofa"

Alicja Jabłońska-Krzywy
21 czerwca 2024, 20:07 • 1 minuta czytania
"Spaślak", "Nie żryj tyle", "Powiedz starym, żeby zamknęli lodówkę na kłódkę" – te słowa słyszał, mając lat kilkanaście 21-letni już dziś aktor Kacper Łukasiewicz, grający rolę Kuby Brzozowskiego w popularnym serialu "Na Wspólnej". Temat jego wysokiej masy ciała stał się obiektem ataków internautów na pewnym forum.
W Polsce coraz więcej dzieci choruje na otyłość PHOTO: EAST NEWS/SCIENCE PHOTO LIBRARY MODEL RELEASED

Niepochlebne uwagi na swój temat słyszał również Robert Kudelski, aktor i piosenkarz, wcielający się w tym samym serialu w postać Michała Brzozowskiego. On jednak jako osoba dorosła, świadomy tego, co może go spotkać po publicznym wyznaniu, że choruje na chorobę otyłościową, reaguje na to mniej emocjonalnie.


– Ja jako facet, który pcha się na afisz i ma już grubą skórę przez lata pracy w zawodzie, nauczyłem się znosić ten hejt. Ale co ma powiedzieć zwykły człowiek, a tym bardziej dziecko? Ludzie nie zdają sobie sprawy, że czasami słowa mogą ranić bardziej niż policzek – mówi.

Aby podzielić się swoimi osobistymi doświadczeniami, uświadamiać jak krzywdząca jest stygmatyzacja i wzmocnić społeczną edukację na temat tej choroby, obaj aktorzy zostali ambasadorami 5. edycji kampanii "Porozmawiajmy Szczerze o Otyłości", prowadzonej pod hasłem "Zapobiegaj otyłości. Z miłości".

Do tego grona przyłączyli się również aktor Bartłomiej Nowosielski, nauczycielka szkolna Emilia Modrzyńska oraz Adrianna Sobol - psycholożka zdrowia. Kampania podkreśla kluczową rolę rodziny w profilaktyce, diagnostyce i leczeniu otyłości. Zwraca również uwagę na potrzebę przeciwdziałania wzrostom zachorowań wśród polskich nastolatków, ale również dorosłych.

Otyłość to złożona choroba cywilizacyjna XXI wieku

Może prowadzić do rozwoju ponad 200 powikłań i w sposób istotny zagrażać życiu i zdrowiu. Osób z tą chorobą wciąż przybywa, najbardziej alarmujące dane dotyczą młodszej części populacji – dzieci w Polsce przybierają na masie ciała najszybciej w Europie.

– Przekroczyliśmy właśnie próg zdrowotnej katastrofy: w tym momencie mamy już 9 mln dorosłych Polaków chorych na otyłość. Co roku przybywa też około 400 tysięcy dzieci i młodzieży z nadmierną masą ciała, to może sprawić, że młode pokolenie statystycznie będzie żyło krócej niż ich rodzice i dziadkowie – podkreśla prof. dr hab. n. med. Lucyna Ostrowska, prezeska Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości.

– Otyłość w populacji najmłodszych przyczynia się do wczesnego rozwoju wielu powikłań, które kiedyś "zarezerwowane" były głównie dla dorosłych: cukrzycy typu II, nadciśnienia tętniczego, insulinooporności czy zaburzeń metabolicznych. Oprócz tego pojawiają się konsekwencje psychologiczne, takie jak np. depresja – dodaje.

Dlaczego tak się dzieje? Jak mówi prof. Lucyna Ostrowska, jedną z przyczyn jest fakt, że to choroba wciąż nieuświadomiona i tylko 4,5 proc. pacjentów wie, że choruje. Pozostałe osoby nie zdają sobie z tego sprawy, więc jej nie leczą.

Nie jest lepiej też w świecie lekarzy, którzy rzadko diagnozują tę chorobę, rzadko ją rozpoznają, co czyni ją "przezroczystą" i czas, który mija od momentu diagnozy do czasu podjęcia leczenia, wynosi średnio 5 lat.

– Mnie kilka lat temu lekarka jak zobaczyła, wprost powiedziała, że mam coś ze sobą zrobić, bo jestem zaniedbany. To wszystko. A ja byłem po chorobie, operacji i leczeniu sterydowym – potwierdza Robert Kudelski.

Nie bez winy są również rodzice, którzy często uważają, że nic się nie dzieje i dziecko z tej nadwagi "wyrośnie". A dzieci rozwijają chorobę bardzo wcześnie, na etapie tak naprawdę już pierwszych tysiąca dni życia i to jest ten czas, kiedy opiekunowie powinni zwrócić na to uwagę. Zamiast tego cieszą się, że mają w domu słodkiego, "pulchnego cherubinka". To powoduje przegapienie właściwego momentu na reakcję.

– U nastolatków ta choroba trwa często już od wielu lat. I nie ma nic, co doprowadzi do jej remisji w tym wieku. To się wydarzyło już wszystko dawno temu i teraz ponosimy konsekwencje. Dzieci z otyłością w okresie wczesnodziecięcym czy nastoletnim będą miały pierwszy epizod sercowy przed 30 rokiem życia – alarmuje dr hab. n. med. prof. SUM Paweł Matusik, prezes Polskiego Towarzystwa Otyłości Dziecięcej.

– Skrócenie czasu życia pacjenta, który choruje na otyłość trzeciego stopnia w wieku nastoletnim to w tej chwili nawet 15-17 lat. Niektóre dane mówią, że szansa na przeżycie 70 lat w tej grupie sięga maksymalnie 60 proc. – dodaje.

Zdaniem ekspertów, nawet już po diagnozie rodzice chorobę dziecka wypierają lub tak naprawdę nie wiedzą, dlaczego zostali skierowani do dedykowanej poradni, mimo że na rozpoznaniu lekarz określił chorobę otyłościową, a wyniki badań są nieprawidłowe.

Jak zatrzymać pędzące statystyki i niewłaściwe zachowania?

Należy bezwzględnie zacząć od profilaktyki i edukacji i to już od najmłodszych lat. Kształtowanie zdrowych nawyków od dzieciństwa ma wpływ na całe późniejsze życie.

Dr Paweł Matusik uważa, że profilaktykę należałoby zacząć już na etapie planowania ciąży, a potem jej przebiegu, włączając w to również lekarzy ginekologów, lekarzy położników, położnych. Następnie do tego systemu wsparcia dodać nauczycieli, lekarzy w szkołach, dietetyków, fizjoterapeutów i psychologów.

Nie bez powodu wspomina o nauczycielach, bo będąc kolejnym ogniwem w tej układance, mają ogromną rolę do odegrania. Zarówno w kontekście edukacji, jak i zapobiegania stygmatyzacji dzieci. A wg badań, nastolatkom jest takie wsparcie bardzo potrzebne. 79 proc. chciałoby, aby nauczyciele w szkole poruszali temat odrzucania osób otyłych.

Aktor Kacper Łukasiewicz sam doświadczył stygmatyzacji w szkole i wspomina, że nawet gdy nauczyciele byli świadkiem takich zachowań rówieśników, sprawa była zamiatana pod dywan.

– Chcę wierzyć, że to pojedyncze przypadki, wynikające z niskiego poziomu wiedzy o chorobie otyłościowej wśród nauczycieli. Uważam, że każdy nauczyciel powinien reagować i wspierać takie dziecko, ponieważ przemoc karmi się milczeniem. Mieć tę wrażliwość i czujność, świadomość, że wygląd dziecka może być powodem do dokuczania – mówi Emilia Modrzyńska, nauczycielka.

– Ważne też, żeby im mówić, że to, że mierzą się z chorobą otyłościową ich w żaden sposób nie definiuje. Ta otyłość jest ich dolegliwością, ale ona nie mówi tak naprawdę nic więcej – dodaje.

Eksperci podkreślają też ważną rolę wczesnoszkolnej edukacji dotyczącej żywienia, umiejętności dokonywania właściwych wyborów dietetycznych, czytania etykiet produktów spożywczych.

Z oczywistych względów w ich rekomendacjach pojawia się również kwestia aktywności fizycznej. Według raportu NIK w Polsce z zajęć w-f zwolnionych jest 68 proc. dzieci, a jedynie 6 proc. potrafi zrobić przewrót w przód.

W walce z chorobą otyłościową i jej ewentualnymi powikłaniami, szczególnie wśród dzieci, konieczne jest wsparcie pacjentów przez system opieki zdrowotnej.

– Nie ma możliwości, żebyśmy leczyli pacjenta jednoosobowo. Tutaj lekarz sobie sam nie poradzi. Ale w Polsce lekarze nie mają prostej ścieżki, gdzie skierować młodego pacjenta. Wiemy, żeby iść w przypadku problemów z sercem do kardiologa, a z nieprawidłowym wynikiem markerów tarczycy do endokrynologa, ale mamy zbyt mało centrów leczenia otyłości dziecięcej, gdzie taki pacjent będzie mógł być leczony kompleksowo. Musimy bezwzględnie zwiększyć tę pulę – podkreśla dr Paweł Matusik.

Poradzić sobie z tym, co się dzieje w głowie

Zarówno aktor Bartłomiej Nowosielski, jak i Kacper Łukasiewicz znaleźli wsparcie w rodzinie.

– Ja przeszedłem operację bariatryczną, ale operacja nie jest remedium na chorobę otyłościową. Trzeba do tego dołożyć przede wszystkim przestawienie myślenia w głowie na temat choroby, dobrą kondycję psychiczną, która w odpowiedni sposób nastawia nas do pracy, do tego procesu. Ja mam w tym ogromne wsparcie w mojej żonie i córkach. Pokazuję, że będąc chorym na chorobę otyłościową, można chodzić z podniesioną głową, uśmiechać się – mówi Bartłomiej.

A Kacper dodaje: – Na szczęście mnie bardzo wspierali rodzice. I uczyli jak iść swoją drogą. Skupić się na sobie, na spędzaniu czasu z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi.

To niezwykle istotne, bo jak podkreśla Adrianna Sobol, psycholożka zdrowia, gdy choruje pacjent, to choruje cała jego rodzina. I wszyscy mają poczucie ogromnej bezradności. Dlatego, że ta droga mierzenia się z chorobą i funkcjonowania z nią jest bardzo wyboista. Co jest więc najważniejsze zarówno dla samej osoby chorej, jak i jej bliskich?

– Drogą do pomocy jest wsparcie, a nie walka z chorobą otyłościową. Walka jest naprawdę spalająca i tego żaden pacjent nie potrzebuje. To się musi zacząć od zrozumienia problemu. Aby jednak tak się stało, potrzeba mądrych dorosłych - wspierających rodziców, nauczycieli czy psychologów, którzy budują w dziecku zasoby, pokazując, że choroba otyłościowa nikogo nie definiuje – wyjaśnia psycholożka.

– Każdą sytuację możemy przedstawić na wiele różnych sposobów, ale najważniejsze jest zrozumienie, towarzyszenie dziecku. Rozmawiajmy przede wszystkim szczerze i z miłością – dodaje.