Czy to przełom ws. zaginięcia Dymińskiego? Jest nowy trop i komentarz jego matki

redakcja naTemat
08 września 2024, 15:52 • 1 minuta czytania
16-letni Krzysztof Dymiński zaginął w maju 2023 roku. Co jakiś czas pojawia się nowy trop ws. tego chłopaka. W ostatnich dniach media zelektryzowała informacje, iż był on widziany w Warszawie. Głos zabrała już jego matka.
Zaginięcie Krzysztofa Dymińskiego. Nowe nagranie i informacje od matki. Fot. Facebook

Pod koniec tygodnia jedna z mieszkanek Warszawy miała widzieć zaginionego w centrum stolicy. Chłopak miał robić zakupy w Rossmannie przy ul. Marszałkowskiej.


"Dzisiaj ok godz. 15.25-15.35 w Rossmannie w Warszawie na ul. Marszałkowskiej 126/134 prawdopodobnie widziałam Krzysztofa. Był z kolegą/znajomym. Płacili za coś w kasie samoobsługowej. Jak powiedziałam do mamy, że to jest chyba ten zaginiony Krzysiek, to spojrzał się na mnie i wyszli, zostawiając wodę w koszyku. (...) Proszę sprawdzić monitoring. Trzymam kciuki" – napisała 6 września na jednej z grup kobieta.

Dymiński miał być widziany w Warszawie

Głos w sprawie zabrała jego matka. – Dostałam tę informację. Trafiła do odpowiednich służb, jest sprawdzana – powiedziała "Faktowi" pani Agnieszka.

Kobieta podkreśliła, że "bardzo dziękuję za każdy sygnał". – Proszę jednocześnie każdą taką informację jak najszybciej zgłaszać na policję albo dzwoniąc na numer 112. Przepisy są takie, że my jako rodzice sami nie możemy tego zweryfikować. To muszą zrobić odpowiednie służby – wyjaśniła w rozmowie z gazetą.

Nie tak dawno też pani Agnieszka opublikowała poruszający wpis, w którym zwraca się bezpośrednio do syna.

"Budzę się w nocy zwykle przed 4. Jak Ty przed wyjściem. Dziś po 3 obudziła mnie cisza. Głęboka, przejmująca. Mieliśmy otworzony balkon na oścież i tym bardziej ta cisza była odczuwalna. Często, już całkiem wybudzona, myślę kiedy to wszystko się skończy Krzysztof" – czytamy.

I dalej zastanawiała się, "jak długo będziemy żyć w niepewności, niewiedzy i tym okrutnym zawieszeniu gdy nie można czegoś zakończyć i czegoś zacząć". "Jak długo Ci, którzy nas nie znali będą nam rozgrzebywać nasze życie "przed" i oceniać, choć nie mają do tego prawa. Ile człowiek jest w stanie wziąć na siebie bólu, jednocześnie próbując żyć "normalnie" – napisała pani Agnieszka.

Historia zaginięcia chłopaka spod Warszawy

I dalej pytała: "Czy jeszcze będzie normalnie Synku? Dziwny jest ten świat… Myślę o wielu rzeczach naraz, wspominam, uśmiecham się do tych wspomnień i nagle ciszę przerywa on... po omacku chwytam telefon, żeby go nagrać". "Może to odsłuchasz, przypomnisz sobie nasz dom i wrócisz. Możesz wrócić bez słowa, jakbyś nigdy nie wyszedł" – prosiła syna.

Przypomnijmy: Krzysztof Dymiński zaginął 27 maja ubiegłego roku. Nastolatek uciekł z domu w miejscowości Pogroszew Kolonia (w gminie Ożarów Mazowiecki) przed czwartą rano i pojechał autobusem do Warszawy. W stolicy miał przemieszczać się w stronę parku Traugutta, gdzie ślad się po nim urwał.

W naTemat wielokrotnie pisaliśmy o sprawie zaginionego 16-latka. Pod koniec grudnia ubiegłego roku, lokalny serwis epoznan.pl przekazał, że Krzysztof był widziany w stolicy Wielkopolski. Chłopak miał pojawić się w Poznaniu tuż przed Wigilią, w czwartek (21 grudnia).

Niestety, w miejscu, gdzie podobno zauważono 16-latka, nie było monitoringu. Warto zaznaczyć, że według "Faktu" nastolatek miał być widziany w Wielkopolsce już kilka miesięcy temu. Na drodze krajowej nr 11 z Koszut do Kórnika jeden z kierowców nagrał kamerką samochodową idącego poboczem mężczyznę, który wyglądał jak zaginiony Krzysztof.