Czy uda się odnaleźć Krzysztofa Dymińskiego? Ojciec o rezultatach ostatnich poszukiwań
Krzysztof Dymiński zaginął 27 maja ubiegłego roku. Nastolatek uciekł z domu w miejscowości Pogroszew Kolonia (w gminie Ożarów Mazowiecki) przed czwartą rano i pojechał autobusem do Warszawy.
W stolicy miał przemieszczać się w stronę parku Traugutta, gdzie ślad po nim zaginął. Jego rodzice nie podają się i cały czas go szukają. Ważny apel w tej sprawie pojawił się ostatnio ze strony ojca chłopaka.
Ojciec Krzysztofa o najnowszych poszukiwaniach syna
"Przyjaciele, w najbliższych dniach spodziewany jest najniższy stan Wisły (być może nawet historycznie najniższy). Na bulwarach wiślanych przewidywane jest 25 cm. Przy takim stanie woda odkrywa to co jest niewidoczne przez lata i ukrywane przed poszukującymi" – czytamy w poście opublikowanym jeszcze przed weekendem.
Pan Daniel zaapelował również, aby "jeśli ktoś może poświęcić czas czy to chodząc brzegami i wyspami Wisły, czy latając dronem, czy pływając na kajakach, aby zwrócić uwagę na rzeczy oraz obiekty, które mogłyby rozwiązać niejedną rodzinną tragedię".
"Pamiętajcie o bezpieczeństwie. Nie próbujcie przechodzić wpław – rzeka ma nierówne dno. Przebywając nad wodą, zachowajcie szczególną ostrożność. Jeśli znajdziecie coś, co wymagałoby analizy i dodatkowego sprawdzenia lub ze względów bezpieczeństwa nie możecie tego sprawdzić – proszę o kontakt" – napisał, dodając swój numer telefonu, który jest dostępny u niego na Facebooku.
Jest nowy trop ws. nastolatka w Warszawie
W sobotę mężczyzna podał z kolei, iż tego dnia na bardzo płytkiej wodzie przeszukano wyspy oraz brzegi Wisły w rejonie Warszawy. "Na jednej z wysp inna grupa osób odnalazła czaszkę i wezwała policję, która podjęła niezwłocznie czynności. Szczątki nie należą do Krzysztofa" – poinformował. Mogą to być szczątki kogoś z okresu II wojny światowej.
To jeszcze nie wszystko, co ostatnio pojawiło się ws. tego zaginięcia. Pod koniec tygodnia jedna z mieszkanek Warszawy miała widzieć zaginionego w centrum stolicy. Chłopak miał robić zakupy w Rossmannie przy ul. Marszałkowskiej.
"Dzisiaj około godz. 15.25-15.35 w Rossmannie w Warszawie na ul. Marszałkowskiej 126/134 prawdopodobnie widziałam Krzysztofa. Był z kolegą/znajomym. Płacili za coś w kasie samoobsługowej. Jak powiedziałam do mamy, że to jest chyba ten zaginiony Krzysiek, to spojrzał się na mnie i wyszli, zostawiając wodę w koszyku. [...] Proszę sprawdzić monitoring. Trzymam kciuki" – napisała 6 września na jednej z grup kobieta.
Głos w sprawie zabrała jego matka. – Dostałam tę informację. Trafiła do odpowiednich służb, jest sprawdzana – powiedziała "Faktowi" pani Agnieszka.