Duda już dawno tak nie słodził Kaczyńskiemu. Chodzi o wybory prezydenckie 2025
Wybory prezydenckie w Polsce zbliżają się wielkimi krokami. Polacy pójdą do urn najpewniej w maju przyszłego roku. Kadencja obecnie urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy upływa 6 sierpnia 2025 roku, co oznacza, że potencjalnymi datami głosowania są 4, 11, 18 lub 25 maja.
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył ostatnio, że nie wie dokładnie, kto będzie kandydatem na prezydenta z ramienia jego partii, bo jest kilka osób, które mają taki potencjał. Sprawa nie jest jednak tak różowa, kiedy wypowiadają się o niej anonimowo przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości.
– Proste myślenie, które sprowadza się do 2015 roku i Andrzeja Dudy, tym razem nie wystarczy. Kandydat młody i wykształcony to może być za mało – usłyszała w PiS dziennikarka "Gazety Wyborczej" Aleksandra Sobczak.
Andrzej Duda o wyborach prezydenckich 2025. Chwalił Jarosława Kaczyńskiego
W piątkowym wydaniu programu "Graffiti" stacji Polsat News Andrzej Duda został zapytany, czy typuje kogoś z Prawa i Sprawiedliwości na kandydata na prezydenta. Jak oznajmił, "to jego słodka tajemnica". – Ja to zachowuję dla siebie – powiedział.
W dalszej części rozmowy odniósł się do nieoficjalnych informacji, zgodnie z którymi w wyborach wystartuje osoba związana z kancelarią prezydenta. – Ja się śmieję, że każdy polityk ma buławę prezydencką w plecaku. To jest szczyt polskiej polityki, na który [...] każdy ambitny polityk chciałby się wdrapać – podkreśliła głowa państwa.
Duda postanowił pochwalić prezesa PiS, który jego zdaniem "z niezwykłą przenikliwością wskazał kandydata 10 lat temu". Przy okazji skomplementował sam siebie.
– Przypominam, że niektórzy śmiali się, a prezes wziął na barki ogromną odpowiedzialność i się udało. Myślę, że nie trzeba panu prezesowi doradzać, kto ma być kandydatem. To jest jego decyzja – skwitował prezydent RP.
W ostatnim wywiadzie z Radiem Maryja Jarosław Kaczyński zasugerował, że nie skłania się ku kandydaturze Mateusza Morawieckiego. Jego zdaniem byłego premiera da się "bardzo łatwo zaatakować". – To powoduje, że ma pewne wejście do drugiej tury, ale zwycięstwo w niej byłoby wynikiem jakiegoś cudu. Z drugiej strony, gdybyśmy z powodu jakiegoś innego cudu stanęli przed możliwością powołania premiera, to niewątpliwie zostałby nim Morawiecki – zaznaczył polityk PiS.