To on zginął od postrzału w Warszawie. Wiadomo, że policjant miał dwójkę dzieci

Natalia Kamińska
23 listopada 2024, 21:04 • 1 minuta czytania
W sobotę przy ul. Inżynierskiej w Warszawie policjant postrzeli podczas interwencji drugiego funkcjonariusza. Nie udało się go uratować. Mundurowy, który zginął, był sierżantem sztabowym KP Warszawa Targówek i miał na imię Mateusz. Był żonaty. Miał dwójkę dzieci.
Kim był sierżant szt. Mateusz, który zginął na służbie? Tyle o nim wiadomo. Fot. Lukasz Wojcik/REPORTER

Co się wydarzyło w sobotę na Pradze Północ w Warszawie? Rafał Rutkowski z zespołu prasowego KSP powiedział w sobotę po godz. 16:00 w rozmowie z naTemat.pl, że interwencja policji dotyczyła agresywnego mężczyzny.


Kolega strzelił do policjanta podczas interwencji. Mundurowy nie żyje

– Brało w niej udział czterech policjantów. Jeden z nich użył broni służbowej, wskutek czego inny policjant został postrzelony i zabrany do szpitala – przekazał.

Około godz. 16:30 pojawił się już kolejny komunikat KSP: "Pomimo natychmiastowego wezwania zespołów ratownictwa medycznego i pełnej poświęcenia walki ratowników i lekarzy o naszego Policjantanie udało się uratować Jego życia".

Policja podkreśliła, że przekazuje tę informację z "ogromnym bólem i smutkiem". Mężczyznę, którego ścigano, udało się obezwładnić i zatrzymać.

Co wiadomo, o policjancie, który zmarł? Portal TVN Warszawa ustalił, że ranny policjant trafił w stanie ciężkim do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.

Z kolei "Super Express" napisał, że to sierżant szt. Mateusz z KP Warszawa Targówek. Miał żonę i dwójkę dzieci.

To sierżant sztabowy Mateusz został postrzelony śmiertelnie na Pradze

Podczas sobotniej akcji nie był umundurowany. Jego kolega, jak dowiedział się "SE", "wyszedł z auta i w pewnym momencie wyciągnął broń i strzelił w kierunku biegnącego mężczyzny".

"Trafił w klatkę piersiową, kula przeszyła go na wylot. Dopiero po chwili okazało się, że kula trafiła nieumundurowanego policjanta z wydziału kryminalnego" – czytamy.

TVN Warszawa ustalił za to, że policjant, który strzelał, był dopiero po kursie podstawowym, na okresie próbnym. Nie był to jeszcze mianowany policjant. To były jego pierwsze dni służby.

Warto też dodać, iż ulica Inżynierska uchodzi w Warszawie za miejsce, gdzie gangsterzy na sporą skalę handlują narkotykami.

Polska policja przekazała kondolencje rodzinie zmarłego. "Komendant Stołeczny Policji w imieniu własnym oraz wszystkich funkcjonariuszy i pracowników garnizonu stołecznego Policji składa wyrazy najgłębszego współczucia rodzinie Policjanta, który zginął dzisiaj na służbie, podczas interwencji na warszawskiej Pradze Północ" – napisano w serwisie X.

"Łączymy się w bólu z bliskimi Zmarłego, który był i zawsze będzie jednym z nas – pozostając w naszych sercach i pamięci" – dodano.

Głos w sprawie zabrał też premier. "Nie jestem sędzią, nie ja wydam wyrok, ale tak po ludzku wam powiem, że za śmierć policjanta odpowiada nie jego interweniujący kolega, tylko bandzior z maczetą" – napisał w serwisie X Donald Tusk.

Z kolei prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski dodał do tego: "Troszczą się codziennie o nasze bezpieczeństwo, często narażając własne. Działają pod gigantyczną presją. Dzisiejsza śmierć policjanta na warszawskiej Pradze to ogromna tragedia. Dla wszystkich. Składam najszczersze kondolencje rodzinie i bliskim".

Czytaj także: https://natemat.pl/578036,nie-zyje-postrzelony-policjant-z-warszawy-nowe-nieoficjalne-ustalenia