Niemcy nie mają wątpliwości. Tak mówią o Putinie po tym, co się dzieje w Syrii

Natalia Kamińska
09 grudnia 2024, 20:20 • 1 minuta czytania
Po 13 latach wyniszczającej wojny domowej w Syrii reżim Baszara al-Assada upadł w kilka dni, a dyktator uciekł ze swojego kraju do Rosji. Przez lata był bowiem wspierany hojnie przez Moskwę, a rosyjscy żołnierze pomagali mu otrzymywać dyktaturę. Sukces dżihadystów z HTS zachwiał teraz wpływami Władimira Putina w regionie. Sprawę przeanalizował już największy niemiecki dziennik.
Niemcy nie mają wątpliwości. Tak mówią o Putinie po jego klęsce w Syrii. Fot. Syrian Presidency Xinhua

"Imperium Putina się rozpada!" – pisze komentator najpoczytniejszego niemieckiego dziennika "Bild" Phillip Piatov. "To brutalna i zaskakująca porażka Putina. Traci wpływy w Syrii, a  teraz stawką jest jego plan bycia światową potęgą" – dodaje.


Niemiecka analiza klęski Władimira Putina w Syrii

"Dyktator Kremla stoi tam zhańbiony i upokorzony!" – czytamy w ocenie Piatova, który od lat śledzi nie tylko sytuację na bliskim wschodzie, ale i wydarzenia w Kijowie.

"Syria była dla Putina niezwykle ważna ze względów militarnych, strategicznych i finansowych. Teraz Putinowi grozi utrata wszystkiego, co zbudował z pomocą Assada" – zwraca uwagę niemiecki dziennikarz.

Niemcy zdecydowały się na jeszcze jeden ważny krok ws. Syrii. W poniedziałek władze RFN poinformowały, iż wstrzymują rozpatrywanie wniosków o azyl składanych przez obywateli Syrii po tym, jak Assad uciekł z kraju. Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców twierdzi, że sytuacja w Syrii jest obecnie "niejasna".

Przypomnijmy: w weekend sensacyjna wiadomość obiegła Syrię i świat: Baszar al-Assad, ten niegdyś budzący strach dyktator uciekł z kraju, którym jego rodzina rządziła przez ponad 50 lat. Assad znalazł schronie u Władimira Putina w Moskwie.

Przywódca HTS był swego czasu związany z Al-Kaidą

Jednak rebelianci, którzy obalili Assada, są prowadzeni przez grupę (HTS), którą Stany Zjednoczone i inne kraje Zachodu uważają za organizację terrorystyczną. Ich przywódca Abu Muhammad al-Dżaulani twierdzi póki co, iż wyrzekł się długoletnich powiązań z Al-Kaidą. Teraz przedstawia się jako obrońca pluralizmu i tolerancji wyznaniowej, w tym wobec chrześcijan, których w Syrii mieszka całkiem sporo.

Kilka godzin po zdobyciu Damaszku po raz pierwszy pojawił się w zabytkowym Meczecie Umajjadów, gdzie ogłaszając upadek Assada, nazwał to "zwycięstwem narodu islamskiego". – Naszym przesłaniem dla wszystkich religii w Syrii jest to, że mówimy im, że Syria jest dla każdego – dodał w innym z wystąpień.

Jak przypomina agencja AP, Syria jest domem dla wielu społeczności etnicznych i religijnych. "Wielu z nich obawia się możliwości przejęcia władzy przez sunnickich ekstremistów islamistycznych" – zwraca uwagę agencja. W Syrii swoje wpływy oprócz Rosji mają oczywiście Turcy, Irańczycy i Amerykanie. Ci ostatni wspierają Kurdów, którzy od lat dążą do ustanowienia własnego państwa w regionie. Turcy z kolei mieli zbroić rebeliantów, którzy obalili Assada.

Eksperci na razie powątpiewają w przemianę Muhammada al-Dżaulaniego. Może być ona tylko "grą pod publiczkę". Syria obłożona jest zachodnimi sankcjami i będzie teraz potrzebować inwestycji i pieniędzy z zewnątrz, aby ruszyć do przodu gospodarkę, która jest w opłakanym stanie.

Czytaj także: https://natemat.pl/580460,sily-protureckie-atakuja-kurdow-w-syrii