Ponad 100 osób straciło pracę przed świętami. Polska fabryka zaczyna wyprzedaż majątku
Bama Poland złożyła wniosek o upadłość w lipcu tego roku. Sąd w Gorzowie Wielkopolskim podjął decyzję 12 grudnia i ogłosił rozpoczęcie wyprzedaży majątku. Jego sprzedaż ma pójść na pokrycie długów wierzycieli.
Działający od 2020 roku zakład był bardzo ważny dla lokalnego rynku pracy, bo zatrudniał ok. 150 osób. Latem pracownicy dowiedzieli się od zarządu, że ich fabryka będzie zamknięta i zaczęły się zwolnienia. A także walka o zaległe pensje.
– Pod koniec czerwca zorganizowane zostało spotkanie pracownicze. Przyszedł prezes fabryki i ogłosił, że niestety pieniędzy na nasze wypłaty nie będzie. Ostatnie wypłaty dostaliśmy w maju – mówiła pracownica Justyna w rozmowie z serwisem tvn24bis.pl.
"WUP w Zielonej Górze na początku października wypłacił zaliczki na poczet należnych świadczeń pracowniczych ze środków FGŚP dla 113 pracowników przekazał przelewem kwotę 177 105,50 zł do ZUS tytułem składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne za miesiąc październik 2024 r. oraz kwotę 49 203,00 zł do Urzędu Skarbowego tytułem podatku dochodowego od osób fizycznych. Wypłaty środków finansowych dokonano na łączną kwotę 551 507,17 zł" – czytamy w artykule z 30 października.
Koniec fabryki Bama Poland w Gorzowie Wielkopolskim. Dlaczego zakład upadł?
Wypowiedzenia nie zostały wysłane od razu wszystkim pracownikom, ale robiono to przez kilka miesięcy. Cały proces zwolnień ma się zakończyć 31 grudnia 2024 roku. Tak więc niektórzy pracowali teoretycznie jeszcze przez pół roku (część była też na zwolnieniach lekarskich), nie wiedząc nawet, czy dostaną za to wypłaty.
Fabryka z Gorzowa realizowała zamówienia tylko dla Bama Group. Akcesoria do obuwia były wysyłane do 50 krajów. Dlaczego więc Bama Poland upadła? Przez lata była uznawana za solidnego pracodawcę, ale w uzasadnieniu wniosku o upadłość wskazała "utracenie w sposób trwały zdolności płatniczej".
Może to mieć jednak związek nie z działalnością gorzowskiego oddziału, ale macierzystej grupy, która nie płaciła Polakom za zamówienia. Sama niemiecka spółka już półtora roku temu złożyła wniosek o upadłość, ale przeszła restrukturyzację i znalazła się w innych rękach.
Pracownicy twierdzą, że niemiecka firma przestała płacić swoim podwykonawcom również w Belgii, Francji czy Szwajcarii. Dlatego zdają sobie sprawę, że mogą latami ubiegać się o swoje pieniądze.