Byłem zaskoczony, ile ten kolos może przejechać na prądzie! Q6 e-tron zawiódł mnie tylko w jednym

Adam Nowiński
08 stycznia 2025, 16:41 • 1 minuta czytania
W elektrycznej gamie Audi do tej pory była luka między największym SUV-em Q8 e-tronem a crossoverem Q4 e-tronem. Dlatego naturalne było pojawienie się Q6 e-trona i wjechał on trochę jak na białym koniu, dając innowacyjne wnętrze i co najważniejsze – nową, współdzieloną z Porsche platformę, która pozwala zdziałać cuda.
Audi Q6 e-tron prezentuje się okazale! Fot. Adam Nowiński / naTemat.pl

Muszę przyznać, że Audi Q6 e-tron jest jednym z ładniejszych SUV-ów tej marki. Wszystko przez te opływowe kształty, specjalnie zaprojektowany pas przedni, opadający dach oraz przepiękne matrycowe lampy, które prezentują jedne z najciekawszych sygnatur świetlnych na rynku (do wyboru 8 sygnatur), nie mówiąc już o ich praktycznym zastosowaniu – świetnie doświetlają drogę w nocy i umiejętnie wycinają pojazdy jadące z naprzeciwka.


Podczas nocnej jazdy poczujecie się, jakbyście jechali w dzień – tak dobrze działają lampy Audi. 

Na uwagę zasługuje także tylna listwa z sześcioma panelami OLED składającymi się łącznie z 360 segmentów, która generuje nowy obraz co 10 ms. Audi chwali się jej funkcją komunikacyjną w połączeniu z systemem Car2X.

"W obliczu krytycznych sytuacji na drodze oświetlenie komunikacyjne wyświetla specyficzną statyczną sygnaturę tylnych lamp OLED ze zintegrowanymi symbolami ostrzegawczymi. Ostrzeżenie o światłach komunikacyjnych będzie wyświetlane po włączeniu świateł awaryjnych, połączenia alarmowego, wezwania pomocy drogowej, świateł hamowania awaryjnego, asystenta awaryjnego lub funkcji ostrzegania o zjeździe" – czytamy w komunikacie z Ingolstadt.

Ale wyjątkowy wygląd nadwozia to jedno. Q6 e-tron to ogromne (4,77 m długości, 1,97 m szerokości oraz 1,67 m wysokości) i praktyczne auto, które tak jak spalinowe Q7 oferuje mnóstwo miejsca w środku. Wszystko dzięki nowej skonstruowanej z Porsche platformie Premium Electric (PPE) oraz sporemu rozstawowi osi (prawie 2,9 m), które dają naprawdę ogrom miejsca na nogi i nad głową w pierwszym i drugim rzędzie siedzeń (nawet przy opadającym dachu). A dzięki niemal wypłaszczonemu tunelowi środkowemu z tyłu może nim podróżować swobodnie 5 osób nawet podczas dłuższych tras. 

Do tego 526 litrów przestrzeni bagażowej – spokojnie wpakujecie tutaj 3 duże walizki i jeszcze zostanie miejsce na jakieś plecaki i torby. A jako że Q6 e-tron był projektowany od początku jako elektryk, to posiada 64-litorwy frank, do którego spakujecie duży plecak lub po prostu kable do ładowania. 

Ładowanie i zasięg Q6 e-tron

A jeśli już przy ładowaniu jesteśmy, to dzięki nowej platformie Audi Q6 e-tron posiada architekturę 800 V, co zapewnia bardzo szybkie ładowanie – w moim modelu (quattro) prądem o mocy 270 kW (od 5 do 80 proc. naładujecie się w jakieś 22 minuty, co jest fantastycznym wynikiem). O ile oczywiście znajdziecie tak szybką ładowarkę.

Ale szybkie ładowanie to jedno. PPE sprawiła, że Audi SQ6 e-tron ma zasięg większy o 40 kilometrów w porównaniu do Audi e-tron pierwszej generacji. A skoro o zasięgu mowa, to testowany przeze mnie model miał akumulator o pojemności 94,9 kWh netto (100 kWh brutto), który na papierze daje zasięg 625 km.

Podczas moich jazd w mieście przy 2-3 stopniach na plusie, włączonym ogrzewaniu siedzeń i kierownicy uzyskiwałem około 25 kWh/100 km. W trasie było... lepiej. Przy 120 km/h Q6 e-tron zużywał jakieś 23 kWh/100 km. Łatwo więc policzyć, że w trasie zrobicie nim spokojnie 400 km, a w mieście trochę mniej, chociaż przyznam, że nie jeździłem nim ekonomicznie.

400 km zasięgu takim kolosem przy niskich temperaturach – byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, bo wiem, że gdybym oszczędniej pojeździł, podkręcił rekuperację, to przejechałbym nawet 450 km i to w cyklu mieszanym.

Jak jeździ Q6 e-tron?

Jest czym przyspieszać. Odmiana quattro posiada dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 388 KM (275 Nm na przedniej osi oraz 580 Nm na tylnej). Nie będę się rozpisywał na temat ich wydajności, bo każdy elektryk, który posiada więcej niż 300 KM to przegięcie, tutaj do 100 km/h rozpędza się w 5,9 sekundy. Niecałe 6 sekund rozpędza się prawie 2,4-tonowe auto!

Ponadto aktywne zawieszenie, które idealnie wytłumia nierówności drogi. Warto też nadmienić, że odczuwalna jest zmiana między trybami sport a comfort. W sporcie zawieszenie jest rzeczywiście twardsze i mniej buja niż w comforcie, a pedał przyspieszenia jest bardziej wyczulony.

Do tego, jak przystało na segment aut premium – bardzo dobre wyciszenie kabiny, przez co możecie szeptać do pasażerów i być usłyszanymi. Jedyne "hałasy" dobiegają od dołu, to szum generowany przez bieżnik zimowych opon.

Czytaj także: https://natemat.pl/580721,audi-q7-60-tfsi-e-jak-jezdzi-ten-suv-w-wersji-hybrydy-plug-in-test

Digital Stage, czyli nowe wnętrze Q6 e-tron

No i gwóźdź programu, który zostawiłem sobie na koniec recenzji, bo mam z nim spory problem, czyli nowe wnętrze Audi, tzw. Digital Stage. Zobaczymy go już w nowych A5 i pewnie w Q5 oraz A7.

Co do samego konceptu ogromnej, zakrzywionej tafli stanowiącej "centrum dowodzenia" auta, składającej się z dwóch ekranów OLED (11,9-cala z zegarami cyfrowymi oraz 14,5-cala wyświetlacza z infotainmentem) – jestem 100 proc. za. To jest zmiana, której bardzo brakowało we wnętrzach Audi. Porównując je z BMW czy nawet Mercedesem – niestety – ale trąciły myszką.

Dlatego bardzo podoba mi się Digital Stage. Nie odczuwam nawet tak bardzo braku fizycznych przycisków, bo wszystko jest na widoku i łatwo dostępne na wyświetlaczu centralnym np. zmiana temperatury, włączenie podgrzewania siedzeń czy odszraniania szyb.

Na tunelu środkowym nie zabrakło jednak miejsca na kilka fizycznych przycisków skrótowych i tak mamy tutaj przełącznik trybów jazdy, skrót do asystentów jazdy, wyłączenie układu start-stop czy też fizyczne pokrętła do głośności – tak, dobrze czytacie fizyczne pokrętła!

Do tego, żeby pasażer też mógł się trochę pobawić, można dodatkowo dokupić mu prawie 11-calowy ekran na desce rozdzielczej, który podczas jazdy pełni funkcję dekoru, ale jeśli system wykryje siedzącego obok pasażera, można go uaktywnić i za jego pomocą np. zmienić utwór, stację radiową, podejrzeć nawigację, zużycie prądu, zasięg, przejechany dystans i inne parametry oraz funkcje.

A jeśli komuś mało ekranów, to w dodatkowym pakiecie da się dokupić do Q6 e-trona wyświetlacz head-up, chociaż w tej konfiguracji z naprawdę czytelnymi zegarami nie był on potrzebny.

Ale żeby nie było tak kolorowo. Niestety ogromną przywarą Audi jest montowanie we wnętrzu plastiku w kolorze piano black. I wiem, wygląda on elegancko, ale jak auto stoi w salonie. Podczas normalnego użytkowania samochodu plastik ten brudzi się, widać na nim palcowanie i okropnie się rysuje.

Ale najgorsze jest to, że Audi montuje go w najbardziej newralgicznych miejscach, czyli na tunelu środkowym, gdzie mamy selektor biegów czy wszystkie przyciski, dookoła ekranów oraz... uwaga, uwaga, na nowym panelu na drzwiach kierowcy, na którym mamy sterowanie szybami i światłami.

Całość wygląda trochę jak mały pilot. O ile nasze babcie pilota do TV, żeby ten się nie brudził, wkładały w foliówkę, tak tego panelu zabezpieczyć się nie da i już po odebraniu auta z parku prasowego, przejechaniu paru kilometrów i naciśnięciu kilku przycisków był on po prostu brudny. Kompletnie niepraktyczne rozwiązanie.

No i drugie – kiedy cała grupa VGP odchodzi od haptycznych przycisków na kierownicy, w Audi (niestety) cały czas stawia się na to rozwiązanie. Oczywiście one są takie pół fizyczne pół haptyczne, więc pół biedy, ale nadal, jeśli zapomnicie o tym fakcie i zakryjecie je dłonią, to nie zdziwcie się, kiedy ekran z zegarami zacznie wam wariować i przewijać 50 funkcji na minutę.

Tyle jeśli chodzi o moje marudzenie. Co do reszty wykończenia nie mam zarzutów. Tam, gdzie ma być miękko i wygodnie – jest miękko i wygodnie. Materiały są z górnej półki, spasowanie jest doskonałe. W mojej konfiguracji sporo było Alcantary oraz skóry. Na wyróżnienie zasługują także ultrawygodne fotele.

I jeszcze jedno, co chciałbym wybić w mojej recenzji, to mega dokładne kamery 360, które nie tylko mają doskonałą jakość obrazu (jeśli tylna kamera nie zostanie zachlapana przez błoto), ale także pokazują w centymetrach odległość do najbliższej przeszkody – fajne rozwiązanie!

A teraz: cena.

Ile kosztuje Q6 e-tron?

No i tanio nie jest, ale za taką jakość plus, że to elektryk, to jednak wydaje się to sensowną ceną.

Czytaj także: https://natemat.pl/501482,zupelnie-nowy-samochod-od-audi-q6-e-tron-bedzie-robic-cuda-ze-swiatlami