Że ktoś upadł w Polsce na głowę, to mało powiedziane. U nas zdrowy rozsadek po prostu przestał istnieć. W zamian króluje społeczno-gospodarczy prymitywizm. Dowodem jest, między innymi, ustawa o ochronie ziemi z jednej strony, a na przykład koncepcje (różne) wsparcia budownictwa mieszkaniowego z drugiej strony.

REKLAMA
(Nie)rozwój miast można dodać na deser! a o tworzeniu nowych miejsc pracy, w nowo budowanych fabrykach pod miastami oraz na terenach wiejskich, chyba już można zupełnie zapomnieć! Jeśli dodać do tego rozdawnictwo pieniędzy, na przykład „500+” (co prawda pod szczytnymi hasłami, ale w niecnych celach), albo pomysły wypłacania deputatów nie z zysku firmy, lecz z budżetu państwa, to dopełnia się czara goryczy. No, ale cóż, historia nie zna rewolucji pozbawionych bolszewickich ideologii popadających w ruinę wprost proporcjonalnie do upływu czasu od ich podjęcia. Będzie tak i w tym przypadku. Szkoda tylko tych wielu lat "po...". Bo naród długo będzie oczekiwał zasady: „należy się jak psu zupa”.
W Polsce historia się powtarza, bowiem nigdy nie potrafiliśmy uczyć się na błędach, nie tylko cudzych, ale nawet i własnych. Znów więc będzie aktualne: „Miałeś chamie złoty róg, miałeś, chamie, czapkę z pór, czapkę wicher niesie, róg huka po lesie, ostał ci się ino sznur, ostał ci się ino sznur…
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego
www.szejnfeld.pl
www.kobiecastronazycia.pl