W przyszłym roku będziemy obchodzić 100-lecie Wielkiej Wojny. I absolutnie nie chodzi mi teraz o zakończenie I wojny światowej. W 1918 roku ludzkość musiała bowiem zmierzyć się z wyjątkowo zabójczą grypą, z „hiszpanką”. Nigdy nie udało się ustalić dokładnej liczby ofiar epidemii, ale szacuje się, że pochłonęła od 20 do nawet 100 mln istnień ludzkich! Podczas gdy działania militarne w czasie I wojny światowej koncentrowały się w Europie „hiszpanka” szalała na wszystkich kontynentach.
Adam Szejnfeld: przedsiębiorca, działacz społeczny, radny, burmistrz, poseł, wiceminister gospodarski….
Dzisiaj epidemie, czy wręcz pandemie o takim zasięgu, wydają się ludziom mało realne. Ale jeśli nawet tak jest, to tylko dzięki konsekwentnie prowadzonym na całym świecie powszechnym programom szczepień. Dlatego ludzkości udało się całkowicie wyeliminować niektóre choroby zakaźne oraz znacznie osłabić przebieg wielu innych. Medycyna niejednokrotnie udowodniła, że jeśli podjęte zostaną z dużym wyprzedzeniem odpowiednie działania, to możliwe jest okiełznanie nawet najbardziej niebezpiecznych wirusów. No, ale co z tego, rzec by można, skoro niemalże każdego dnia docierają do nas informacje o rosnących w siłę ruchach antyszczepionkowych wmawiających ludziom nie tylko, że szczepienia są niepotrzebne, ale że są wręcz i szkodliwe! „Jeśli chcesz zadbać o zdrowie swojego dziecka, nie szczep go!” - przekonują samozwańczy eksperci, których coraz więcej w sferze publicznej.
O, zgrozo, wygląda na to, że niektórzy politycy mają dla takiego podejścia nawet zrozumienie. Premier Beata Szydło będąc bowiem gościem programu "Rozmowy Niedokończone" na antenie Radia Maryja powiedziała, że: „Ten temat wywołuje emocje, co jest rzeczą naturalną, bo każdy rodzic chce jak najlepiej dla swojego dziecka. Są rodzice, którzy mają przeświadczenie, że szczepionka może ich dziecku zaszkodzić, ale są i tacy, którzy są przekonani, że szczepienie uchroni przed chorobą. (…) To jest trudny wybór. Każdy z rodziców ma dylemat.” Hym…, dlaczego piszę o zgrozo? Ano dlatego, że w taki właśnie sposób wzmacnia się u jednych zwątpienie co do zasadności szczepień, a u innych przekonanie, że są one złem!
Może i z tych powodów argumenty antyszczepionkowców trafiają na podatny grunt, także w Polsce, zwłaszcza, że wystąpienie epidemii wydaje się być dla wielu skrajną abstrakcją. Kordony sanitarne, kwarantanny, izolatki, masowe zgony, rozpacz rodziców... może były możliwe w dalekiej przeszłości – myślą niektórzy - ale przecież nie dzisiaj! Może gdzieś na antypodach cywilizowanego świata, ale przecież nie u nas! Może w amerykańskich filmach katastroficznych, ale przecież nie w Polsce. No cóż. Gdyby teraz doszło - odpukać! - do globalnej pandemii, jak niemal 100 lat temu, z pewnością nikt by nawet nie pomyślał o tym, że można się nie szczepić. Ale bez tego bezpośredniego doświadczenia, łatwo ulec wielkiej zbiorowej amnezji, wymazać z pamięci „tamte” wydarzenia, poddać się „nowoczesnej” narracji…
Wirus Ebola, wirus świńskiej grypy typu A-H1N1, czy ostatnio wirus Zika, to przykłady szybkiego rozprzestrzeniania się poważnych transgranicznych zagrożeń dla zdrowia i życia ludzi. Dopiero co świat uprał się na przykład z groźną epidemią wywoływaną przez wirus Ebola. Zabiła ona kilkanaście tysięcy ludzi, a dziesiątki tysięcy zachorowało. Jej międzykontynentalny kurs zatrzymano tylko dzięki międzynarodowemu wysiłkowi, w tym Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, oraz wsparciu tysięcy wolontariuszy z całego świata, pracujących za darmo i niosących dzień i noc pomoc poszkodowanym.
Trzeba jednak pamiętać, że tragedia krajów dotkniętych tą epidemią, nie skończyła się tylko na tysiącach ofiar śmiertelnych i dziesiątkach tysięcy zakażonych nosicieli. Wirus doprowadził również do wyniszczenia gospodarczego państw, w których szalał. Według szacunków miniona epidemia Eboli kosztowała gospodarki na przykład Zachodniej Afryki ponad 2,2 mld dolarów! Unia Europejska, wraz z państwami członkowskimi, przeznaczyła wtedy blisko 1,4 mld euro na powstrzymanie rozprzestrzeniania się oraz kontrolę, leczenie i ostatecznie pokonanie tego groźnego wirusa. Ale do tego trzeba byłoby dodać jeszcze pieniądze na pomoc społeczną i pomoc gospodarczą. Czy takiego doświadczenia potrzebujemy my w Polsce albo w Europe, aby zrozumieć i docenić czyhające zagrożenie?
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego
www.szejnfeld.pl
www.kobiecastronazycia.pl
www.facebook.com/PoselSzejnfeld/
www.twitter.com/szejnfeld
www.instagram.com/szejnfeld/