Według Ryszarda Czarneckiego, eurodeputowanego Prawa i Sprawiedliwości zaplanowany na 13 grudnia Marsz Wolności, Niepodległości i Solidarności przebiegnie w spokojnej atmosferze. Zadbać ma o to Służba Porządkowa PiS. - Ostrzegamy policjantów, żeby na nasz marsz w kominiarkach nie przychodzili, bo będą tych kominiarek pozbawieni w szybkim tempie - zdradził mi. Doczekał się ostrej riposty Ruchu Palikota. Ugrupowanie porównało plany PiS-u do niemieckich bojówek z lat 30. XX wieku.
Eurodeputowany PiS twierdzi, że frekwencja na grudniowym marszu będzie mniejsza niż na manifestacji z 29 września w obronie TV Trwam z powodu okresu zimowego. - Nie było (przyp. wtedy) żadnych poważnych incydentów. Teraz też ich nie będzie. Kiedy Prawo i Sprawiedliwość ma pełną pieczę nad kontrolą służb porządkowych, to incydentów nie ma i nie będzie. To już jest raczej zasługa bardzo fatalnie funkcjonujących sił policyjnych 11 listopada, że do incydentów doszło, ale to nie była manifestacja PiS-u - tłumaczył Czarnecki Superstacji.
Dopytywany przeze mnie, czy partia nie obawia się udziału pseudokibiców w marszu, odpowiedział: - Mam nadzieję, że policjanci, którzy spowodowali zadymę będą rozliczeni za to już niedługo. Personalnie osoby, które odpowiadają za to. Bo to nie zrobiły krasnoludki, ani sierotka Marysia. Osoby funkcyjne w Komendzie Głównej i Komendzie Stołecznej Policji i osoby, które zrobiły tę zadymę 11 listopada, które prowokowały uczestników demonstracji za to odpowiedzą. Jestem o tym święcie przekonany. My będziemy mieć teraz swoje służby porządkowe i każdy pan, który przyjdzie w kominiarce będzie miał ją zdjętą z głowy, bez głowy. Obojętnie, czy będzie miał blachę policyjną, czy nie. Ostrzegamy policjantów, żeby na nasz marsz w kominiarkach nie przychodzili, bo będą tych kominiarek pozbawieni w szybkim tempie - wyjaśnił Czarnecki.
- Mam nadzieję, że jeżeli poseł Czarnecki wyciągnie rękę w kierunku funkcjonariusza na służbie, odpowiednie organy zajmą się tą sprawą i nie będzie się zasłaniał immunitetem, tak jak jego koledzy z PiS-u - oburza się Artur Dębski, wiceprzewodniczący Ruchu Palikota. Służba porządkowa PiS kojarzy mu się wyjątkowo źle. - Przypomina mi takie służby z początku lat 30. z Niemczech. Tam też te służby wykonywały różne czynności, w sensie palenia pewnych sklepów, wybijania witryn. Uważam, że w tym kierunku PiS ma szansę się rozwinąć - mówił.
Wypowiedź Ryszarda Czarneckiego pokazuje, że w PiS-ie są różnice zdań. Parę dni temu media informowały, że Tomasz Kaczmarek, były agent Centralnego Biura Antykorupcyjnego i były policjant, dziękował policji "za ochronę tożsamości funkcjonariuszy, którzy działali operacyjnie". Nie jest do końca prawdą, że marsz z 29 września odbył się w zupełnie spokojnej atmosferze. Pewne incydenty były. Jak pisałem na gorąco po tym wydarzeniu, pewien mężczyzna zachowywał się wobec mnie i operatora agresywnie. Uszkodził mikrofon efektowy w naszej kamerze. Doszło także do ataku na ekipę Polsatu, którą pomylono z TVN.
Gdybym był PR-owcem PiS-u, to zdecydowanie odradzałbym urządzanie tego typu imprez. Telewizje lubią skrajne obrazki. Znowu pokażą starszą kobietę w biało-czerwonej pelerynie, ze zdjęciem Jarosława Kaczyńskiego i brzozowym krzyżem w rękach. Jeśli dojdzie do jakichkolwiek zaczepek wobec dziennikarzy albo bójek, to też na pewno nie umknie to ich uwadze. Jarosław Kaczyński niczym rok temu powie coś w stylu drugich Chin w Polsce. Efekt będzie taki, jak w przypadku trotylu. Sondaże największej partii prawicowej pójdą w dół.