Odkrywcze myśli Kempy
Trzeba mieć w sobie dużo chamstwa, by po tylu miesiącach przesiadywania w gabinecie premiera powiedzieć, że komisarze / ministrowie Unii Europejskiej to ludzie ograniczeni /zapewne umysłowo albo intelektualnie upośledzeni, bo nie stać ich na wydobycie z rzeczywistości, prawdy.
Beata Kempa znowu błysnęła spostrzegawczością i intelektem. Na antenie Radia Zet była uprzejma zauważyć że nie do takiej Unii Europejskiej jaką ona dzisiaj jest, wstępowaliśmy. Najlepszym dowodem na taką ocenę wedle szefowej kancelarii premiera rządu RP mają być zachowania a dokładnie odczytując jej słowa, umiejętności i zdolności polityczne komisarzy UE. Według niej są to ludzie których nie stać na rzetelną ocenę, a w ogóle to bardzo łatwo poddający się podpowiedziom, sugestiom a może nawet i plotkom. Można przyjąć, że wedle oceny pani minister rządu polskiego, unijni sekretarze, czyli ministrowie to gromada nieudaczników. Dlatego ich osądy i opinie są funta kłaków warte. Jeszcze trochę i się dowiemy z ust członka polskiego rządu, że to ludzie których łatwo przekupić kieliszkiem wódki.
Jeżeli przyjmiemy, że jest to ocena prawdziwa, rzetelna i uzasadniona, to należałoby zapytać się, albo panią Kempę albo wręcz Szydło czy prezesa, dlaczego oni w trójkę wspomagani przez geniusz Gowina, Błaszczaka, Ziobry i pozostałych „intelektualistów” skupionych wokół nich, nie są w stanie wpłynąć na tak słabo przygotowanych i tak łatwo rzekomo ulegających podpowiedziom z zewnątrz, komisarzy UE.? Być może to właśnie zdolności i potencjał intelektualny naszych, obecnych elit rządowych jest tak słabiutki, na tak niskim poziomie, że nie są w stanie wpłynąć swoimi „prawdami” na świadomość owych komisarzy.
Pani Kempa się zagalopowała. Użyta w radiowej wypowiedzi argumentacja zachowań komisarzy UE, to nic nowego. Słowa te przez polityków PiS powtarzane są od samego początku konfliktu wokół TK. W ten zakamuflowany sposób usiłuje się wmówić społeczeństwu, że oni, tam w Brukseli, ale podobnie też i w Wenecji a także i na Kapitolu w Waszyngtonie wsłuchują się jedynie w to co powie im Sikorski, Schetyna, Petru lub przedstawiciel KODu , a nie w to co mówią członkowie rządu. A to towarzystwo przecież, według pisowskiej elity/ działa jedynie w swoim własnym, egoistycznym interesie. Losy kraju, narodu, społeczeństwa w ogóle mają ich nie interesować. I tego faktu, według pisowców, politycy UE nie są w stanie zauważyć.
Trzeba więc jeszcze raz Pani Kempie przypomnieć, że ci komisarze, ci „ograniczeni intelektualnie” politycy świata specjalnie na koszt swoich podatników do Polski przyjeżdżali i w Warszawie także i z elitą polityczną PiS rozmawiali, by tu na miejscu zobaczyć, przekonać się co to w kraju nad Wisłą po ostatnich wyborach się dzieje. Nie chcą podejmować decyzji, nie chcą wydawać ocen na podstawie podsuwanych im kłamstw przez Czarneckich, Wojciechowskich, Legutków czy innych Karczewskich.
To nie są idioci. To nie są politycy miary pisowskiej bezkrytycznie przyjmujący i wykonujący rozkazy swego prezesa. To są ludzie z dużym doświadczeniem i olbrzymim dorobkiem. Cieszy, że wśród nich i razem z nimi pracują Bieńkowska i Tusk, konstruktorzy naszego skoku cywilizacyjnego. Nie sądzę, by ktoś z geniuszy obecnej elity PiS do takiego grona kiedykolwiek trafił. A towarzyszka Kempa czy szefowa Szydło nawet nie mają co marzyć. I szczęście! Bo dopiero musielibyśmy się wstydzić.
Zachowanie polityków UE, Stanów Zjednoczonych, przedstawicieli znaczących organizacji światowych napominających rząd w Warszawie, by przestał sobie żarty czynić z konstytucji, z prawa, z praw człowieka i samego słowa demokracja, wskazują , że ci ludzie nie ulegają podszeptom i kreowanym przez rząd kłamstwom. Starają się być obiektywni i rzetelni w swoich ocenach. Czasami wydaje się nam, ludziom gorszego sortu, ograniczonym – w mniemaniu Kempy – intelektualnie, że są wręcz zbyt dokładni w poszukiwaniu prawdy i zbyt ostrożni w formułowaniu opinii. Że zbyt opieszale działają i podejmują decyzje. My, poważna część społeczeństwa wyklęta przez prezesa, możemy być wdzięczni, że nie wszystkich na świecie udało się pisowskimi kłamstwami omotać i oszukać. Świadomość, że nie pozostawiono nas samych w walce z pisowską propagandą, podtrzymuje na duchu. Krętactwa pani Kempy są zbyt prostackie by cokolwiek tu zmienić.
I jeszcze jedno. Być może pani Kempa nie do takiej UE wstępowała. Ale czy ona tam, z perspektywy swojej niewielkiej gminy, w ogóle wiedziała co to jest Unia Europejska?