PRL WRACA
Staram się nadążyć za wydarzeniami. Chwilami jednak się gubię. Następują tak szybko po sobie, że się spóźniam. Obserwuję ludzi. Słucham ich komentarzy. Wyczuwam wyraźną zmianę. Dzisiaj reagują inaczej niż wczoraj. Wolą milczeć niż odpowiadać albo podejmować temat. Wyraźnie ogarnia ich lęk. W oczach czai się strach. Jak już wydadzą z siebie głos, to jest to próba tłumaczenia swego zachowania, chęć usprawiedliwienia swojej reakcji lub jej braku. Następuje zmiana. Nie mam wątpliwości. Ale to nie jest dobra zmiana!
Dla mnie, osoby , która w samodzielne życie wkroczyła wraz z nastaniem Gierka, to nic nowego. Tak właśnie było wówczas. Spora część naszego społeczeństwa ogarnął strach. Z jednej strony czuło się pewien podmuch świeżego powietrza i perspektywę namiastki amerykańskiego życia, z drugiej lęk, by fałszywym słowem, zachowaniem przeciw „jedynej, słusznej władzy” nie pozbawić się szansy uczestniczenia w wyścigu po Old Spice czy potem obiecanego Malucha za 56 tysięcy złotych.
Taki był PRL Gierka. Byłem dziennikarzem TVP Warszawa. Moimi rozmówcami, czy też bohaterami filmowych felietonów byli zarządzający gminami, powiatami, dyrektorzy w ministerstwach, szefowie kombinatów państwowych, prezesi spółdzielni a więc to co dzisiaj, na użytek tych refleksji można nazwać klasą średnią. Szydło, Kaczyński o ludziach dotychczas zajmujących takie stanowiska mówią, że to „elity poprzedniej władzy”. Teraz, w III RP tę „elitę” wzbogacili drobni przedsiębiorcy. Wszyscy razem stanowią obszar zazdrości i niemal nienawiści. Dlatego każdego dnia publiczne media czynią wszystko , aby przekonać swoich wyborców, że tę elitę należy wykończyć a zajmowane przez nich stanowiska zagospodarować swoimi ludźmi. To się dzieje. Stąd strach w oczach. Przybywa ludzi którzy osiągnąwszy ogromnym wysiłkiem i ryzykiem w miarę przyzwoity standard i pozycję, nie chcą tego stracić.
W komunizmie uległość i posłuszeństwo władza nagradzała stanowiskami, bonami towarowymi i medalami. Teraz towaru jest pod dostatkiem, medale nie mają konkretnych wartości pozostały stanowiska. Tymi obdarza miernych ale za to wiernych. To, dla kraju musi się skończyć źle.
Patrzę ludziom prosto w oczy i widzę w tych oczach strach. Taki sam jak wówczas kiedy wybierałem emigrację. PRL wraca!