Zdjęcie jest ilustracją do tekstu.
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu. Fot. IGOR STEVANOVIC/Science Photo Library RF/East News

Każde miejsce, każde środowisko ma swój specyficzny klimat. Może inspirować lub pogrążać i ciągnąć w dół. Najlepiej, gdybyśmy przebywali wyłącznie wśród osób, które nas rozumieją, inspirują, uczą, troszczą się o nas, a my o nich. Życie to jednak nie bajka, więc...

REKLAMA
Kod komunikacyjny to język i specyficzne dla danej grupy łączenie wyrazów, prowadzące do porozumienia między nadawcą a odbiorcą. Każde środowisko ma własny kod komunikacyjny. Język może być rozbudowany, kwiecisty, pełen metafor, opisów, a może też być do bólu uproszczony.
Specyficzny kod komunikacyjny obserwować można na wyścigach. Komunikacja na wyścigach w dużej mierze opiera się na wulgaryzmach i agresywnym (ale nie w takim typowym rozumieniu - bić, pluć, wyzywać) sposobie bycia. Z czego to wynika?
Na pewno wiele rzeczy się na to składa. Predyspozycje emocjonalne ludzi - moim zdaniem słabość, chociaż ich zdaniem pewnie hardość. Brak umiejętności zapanowania nad emocjami, nazwania i opisania ich. Nieumiejętność komunikowania się w sposób czytelny, wyrażania swoich potrzeb, opinii.
Brak umiejętności lub brak chęci wyrażania własnej opinii, opisywania własnych uczuć, emocji. Uczucia i emocje przykrywane są ciętym dowcipem, szybkim small talkiem, żartami, odwracaniem kota ogonem, odwracaniem uwagi od siebie, hiperbole, mówienie o innych - jak mówić o innych, żeby nie poruszać kwestii ich emocji i jednocześnie nie obnażyć swoich? Mówić o tym co powiedzieli, z kim byli, co zrobili; czy się potknęła, czy oblała się czerwonym winem, czy pękła jej siatka z zakupami.
Od wieków najlepszy temat do rozmowy - mówienie o innych. Nie trzeba się męczyć, żeby zrozumieć problem rozmówcy, jeśli rozmówca nas tym problemem nie obarcza. Mówienie o innych jest najprostszym sposobem na budowanie relacji bez ryzyka, że zostaniemy wykorzystani i zranieni.
Nikt nie wykorzysta przeciwko nam informacji, których nie udało mu się wyciągnąć.
Czy relacja oparta na obgadywaniu jest głęboka i prowadzi do rozwoju? Śmiem wątpić, ale czy ktoś powiedział, że głęboka relacja jest komuś do szczęścia potrzebna?
Prawda jest taka, że na rozmowę z ludźmi jest mało czasu. Trzy zdania podczas czyszczenia koni, kilka zdań podczas stępo-kłusa do toru treningowego, a i tak wtedy priorytetem jest bezpieczeństwo.
Gorzej, jeśli masz do czynienia z osobą, która ma niepoukładane emocje, a chce Ci coś przekazać. Wtedy powstaje coś na wzór skrzyżowania tornada, szatana, żaby w mikserze, wciąganej taśmy magnetofonowej i wybitego szamba. Dochodzi do tego jeszcze garść wulgaryzmów i zero merytorycznej treści - jeśli już nauczysz się umysłem obrać szybko ze skórki tego lecącego prosto w twoją twarz ziemniaka (a musisz, żeby wiedzieć, o co rozmówcy chodzi i co z tym kartoflem dalej zrobić), widzisz, że tak to właśnie wygląda.
Chciałabym zaznaczyć, że nie wszyscy tacy są, właściwie dużo osób takich nie jest, ale sporo osób reaguje zbyt emocjonalnie w sytuacjach kryzysowych i jest to zupełnie niepotrzebne, bo tworzy jeszcze większe napięcie zarówno między ludźmi, jak i u koni.
Co powoduje takie napięcie u ludzi? Na pewno adrenalina, stres, który nie ma ujścia. Napięcie się kumuluje i ludzie wybuchają.
Na pewno stresujące jest ciągłe trzymanie w sobie "tajemnic", blefowanie, kombinowanie, bo przecież wyścigi konne to sport, ale prowadzenie stajni wyścigowej to sport dla ludzi inteligentnych i sprytnych.
Na pewno nieprzewidywalność tej pracy. Siedząc na koniu nigdy nie wiesz, co się stanie za chwilę. Nawet w stępie wokół stajni. Ani na chwilę nie można przejść w stan częściowego uśpienia, jak na przykład w pracy zdalnej przed komputerem, w której 15 minut drzemki zapewne przejdzie niezauważone.
Ale to, co kradnie ci energię, te tornada w mikserze, ta żaba prosto w twarz, też energię potrafi ci dać. Właśnie ta adrenalina, te wydarzenia, ta nieprzewidywalność daje energię, idziesz potem do normalnych ludzi i myślisz sobie: dlaczego oni tak wolno idą, tak wolną mówią, jedzą, prowadzą samochód, dlaczego oni tak wolno podejmują decyzje.
Pewnie sporo jest w tym miejscu osób z niezdiagnozowanym ADHD, nadpobudliwością psycho-ruchową, zaniepokojonych, ambitnych, szukających dziury w całym. Na pewno nie jest to miejsce dla osób, które kochają stagnację i poukładane życie.
Na pewno można doświadczyć wielu skrajnych sytuacji i emocji, które w "normalnym" życiu zdarzają się nieczęsto. Wiele konfliktów nie powinno mieć miejsca, ale kolejną lekcją jest, jak sobie z tymi konfliktami radzisz. Wygranym jest ten, który nie da się złamać sytuacji stresowej, ten, którego nieprzewidywalna sytuacja nie wytrąci z równowagi. I to jest jedna z wartości, którą możesz wynieść, gdy życie rzuca w ciebie ziemniakami.
Możesz sobie zrobić dużo frytek! ;):):)