Kiedy jestem w Polsce, to w większości mediów słyszę, jaka to Polska jest wyjątkowo beznadziejna a całą jej administrację należałoby zdaniem wielu całkowicie rozgonić. Uśmiecham się wtedy z politowaniem, bo coś takiego może twierdzić ktoś, kto nie zna języków i nie pomieszkuje trochę w innych krajach, nawet tych uważanych za bardzo rozwinięte. Weźmy taki przykład:
Coach, konsultant, life-mentor. Autor książki "Sukces w relacjach międzyludzkich"
Zapewne wielu z Czytelników słyszało o problemach Niemców z jedna z ich flagowych inwestycji – wielkim portem lotniczym Berlin-Brandenburg. Nie jest to „jakaś” budowa, lecz wielki, prestiżowy projekt, w który zaangażowane są wielkie firmy naszego zachodniego sąsiada a inwestorami są Landy Berlin, Brandenburg i sama Republika Federalna. To, że port ten jest już bardzo opóźniony w stosunku do planu jest zapewne znane, więc nie będziemy tym się zajmować. Ciekawym jest fakt, jak wygląda kwestia kosztów.
Planowano 1,7 miliardów euro, z upływem czasu termin otwarcia się przesuwał (dziś nie wiadomo kiedy otworzą!!!) a koszty stale rosły. Do niedawna szacowana kwota wynosiła 4,3 miliardy euro, czyli 2,6 miliardy euro więcej (ponad 10 miliardów złotych!!). Wiecie co robiłyby media w Polsce gdyby coś takiego się wydarzyło? Ile sejmowych komisji śledczych by próbowano powołać. Jak często słyszelibyśmy głosy, ze Polacy to złodzieje i idioci, którzy niczego nie potrafią porządnie zrobić? Tutaj była spora awantura i słuszne zarzuty nieudolności w kierunku polityków i kilku topowych managerów, ktoś poleciał ze stanowiska i to wszystko.
To nie koniec historii, bo okazało się, że nie tylko nie wiadomo kiedy w końcu ten port otworzą, ale ciągle pojawiają się nowe „trupy w piwnicy”. Właśnie siedząc w Berlinie słyszę w lokalnej telewizji, że Sąd Administracyjny zarządził aby lotnisko wprowadziło dodatkowe środki ochrony mieszkańców przed hałasem, które będą kosztować dodatkowo, bagatela 300 milionów euro (ponad 1,2 miliarda złotych!!). Na jednym lotnisku!!! I to nie jest rezultat prawa, które zmieniło się wczoraj, to teoretycznie było do przewidzenia już w fazie planowania!!! Nie mówimy tez tutaj o stratach Kolei Niemieckich, które wybudowały i musza utrzymywać specjalna linie kolejową , co razem ze niemożnością przewożenia tam pasażerów kosztuje ok. 2 miliony euro miesięcznie, czy stratach linii lotniczych szacowanych (bo nikt tego nie wie) na ponad sto milionów euro. Co z tego wyniknie, nie wiadomo, ktoś na pewno pójdzie do sądu o odszkodowania.
Niezły bałagan, który trwa już od lat!! Nikt tu jednak nie biczuje się, jako naród nieudaczników, Niemcy generalnie na to nawet by nie wpadli.
Może my Polacy, powinniśmy wreszcie uświadomić sobie, że wszędzie na świecie, gdzie urzeczywistnia się większe przedsięwzięcia zdarzają się wpadki wszelkiego rodzaju, niekompetencja a nawet korupcja. To jest oczywiście denerwujące i godne potępienia, nie oznacza jednak, że żyjemy w jakiejś wyjątkowej, totalnie źle zarządzanej republice bananowej, jak twierdzi wielu cynicznych, lub niedoinformowanych Rodaków. Po prostu świat wokół nas nie jest doskonały i to wszystko. Im prędzej sobie to uświadomimy i zajmiemy tym, co efektywnie możemy zmienić, tym lepiej dla każdego z nas.
PS: Przypadek Portu Berlin-Brandenburg to tylko jeden z wielu, które mógłbym przytoczyć, nie tylko z Niemiec.