Jeden z Czytelników na:Temat zwrócił mi właśnie uwagę, że mój ostatni post doczekał się polemiki Pana Andrzeja Gąsiorowskiego. Ponieważ nigdy nie uważałem się za nieomylnego guru, a mam akurat trochę czasu jadąc do Poznania, to z przyjemnością podejmę dyskusję.
REKLAMA
Na początek pozwoli Pan Panie Andrzeju, że oczywiście robiąc wszystko, aby być fair, będę z Panem komunikował bardzo bezpośrednio i klarownie odnosząc się do Pana konkretnych wypowiedzi? Tak jak powinna wyglądać rzeczowa wymiana poglądów? Jeśli tak, to zacznijmy....
Pisze Pan:
„Mój tekst jest naturalnie polemiką z Alexem Barszczewskim”,
„Mój tekst jest naturalnie polemiką z Alexem Barszczewskim”,
co podczas dalszego czytania Pańskiego postu wzbudza moje zdumienie, o czym zaraz porozmawiamy.
Pisząc o zakresach, których poprawę zalecam w pierwszej kolejności mówi Pan:
„Z przywołanych przez niego postulatów, tylko pierwszy jest prawdziwy.”
Po pierwsze, to nie są postulaty, tylko moje wieloletnie obserwacje. W związku z tym są one równie subiektywne, jak obserwacje każdego innego człowieka, niemniej warto byłoby popatrzeć na rezultaty ich stosowania.
Dalej pisze Pan:
„Zakładają mniej więcej coś takiego, że człowiek może korzystać ze źródeł informacji i logicznie je przetwarzać nie posiadając uprzednio żadnych informacji. „
Tu mamy teraz problem, bo takiej wypowiedzi u mnie Pan nie znajdzie, szczególnie tego o „żadnej informacji”. Teraz mamy dwie możliwości:
• Nie umie Pan czytać ze zrozumieniem w języku ojczystym. Zakładam, że jest to czysto teoretyczna ewentualność
• Stosuje Pan bardzo rozpowszechniony, dość prymitywny chwyt retoryczny wkładając w mój tekst słowa, których nie napisałem a potem atakując je. Nie wiem jak Pan, ale ja stosując tak słabe sztuczki czułbym, że obrażam inteligencję Czytelników na:Temat, bo na to nabierają się naprawdę tylko słabe jednostki
• Stosuje Pan bardzo rozpowszechniony, dość prymitywny chwyt retoryczny wkładając w mój tekst słowa, których nie napisałem a potem atakując je. Nie wiem jak Pan, ale ja stosując tak słabe sztuczki czułbym, że obrażam inteligencję Czytelników na:Temat, bo na to nabierają się naprawdę tylko słabe jednostki
Dalej podaje Pan podobnie nieadekwatny przykład pisząc:
„Jeden z nich perfekcyjnie obsługuje oprogramowanie prawnicze, ale nie ma pojęcia o treści przepisów i orzecznictwa. Drugi nie ma pojęcia o programach prawniczych, ale ma wykuty na blachę kodeks i orzecznictwo.”
Zwrócił Pan uwagę na moja wypowiedź:
„Znajomość takich oderwanych faktów i definicji (jak w oglądanych przeze mnie kawałkach MTB), szczególnie poza zakresem tego, co robimy ma dość ograniczone znaczenie, „?
„Znajomość takich oderwanych faktów i definicji (jak w oglądanych przeze mnie kawałkach MTB), szczególnie poza zakresem tego, co robimy ma dość ograniczone znaczenie, „?
Prawie mi głupio, że muszę komuś to tak łopatologicznie wyjaśnić, ale jak trzeba….
• Po pierwsze piszę o znajomości oderwanych faktów i definicji (podałem przykłady), a nie o braku pojęcia
• Po drugie pisałem o ograniczonym znaczeniu takiej znajomości, a nie o jej braku znaczenia (te różnicę mam nadzieję Pan rozumie)
• Po trzecie zawęziłem znaczenie mojej wypowiedzi pisząc „szczególnie poza zakresem tego, co robimy” mając na myśli nasza jakakolwiek działalność, w tym, choć nie tylko zawodową.
Pana przykład jest w świetle tego co najmniej nieadekwatny. Musze to dokładniej tłumaczyć, czy jest to teraz jasne?
• Po drugie pisałem o ograniczonym znaczeniu takiej znajomości, a nie o jej braku znaczenia (te różnicę mam nadzieję Pan rozumie)
• Po trzecie zawęziłem znaczenie mojej wypowiedzi pisząc „szczególnie poza zakresem tego, co robimy” mając na myśli nasza jakakolwiek działalność, w tym, choć nie tylko zawodową.
Pana przykład jest w świetle tego co najmniej nieadekwatny. Musze to dokładniej tłumaczyć, czy jest to teraz jasne?
Odnosząc się do mojej wypowiedzi:
„ Umiejętność podejmowania decyzji i działania w warunkach niekompletnych, niepewnych oraz ciągle zmieniających się danych. „
„ Umiejętność podejmowania decyzji i działania w warunkach niekompletnych, niepewnych oraz ciągle zmieniających się danych. „
pisze Pan:
„Otóż właśnie w tym miejscu potrzeba jest wiedza, której nie znajdziemy w Internecie (a nawet jeśli ją znajdziemy, to nie zdążymy przetworzyć w rozsądnym czasie). Pomijam zabawny błąd, jakoby Internet był czymś w rodzaju jabłek rosnących na drzewie albo powietrza, którym oddychamy.”
Z całym szacunkiem, jak przebiegał tok Pana logicznego (?) myślenia, które doprowadziło do takiej wypowiedzi ?? Warto przy tym zwrócić uwagę na:
• Po pierwsze, gdzie ja w ogóle odnosiłem się do Internetu??? O jakim błędzie w moim tekście więc Pan mówi???
• Po drugie, jeśli mówimy o zmieniających się danych (typowe realia biznesowe w dzisiejszych czasach), to na ile adekwatna będzie wiedza zdobyta 10-20 lat wcześniej. To tak na marginesie, bo nie dotyczy głównego nurtu naszej dyskusji…
• Po drugie, jeśli mówimy o zmieniających się danych (typowe realia biznesowe w dzisiejszych czasach), to na ile adekwatna będzie wiedza zdobyta 10-20 lat wcześniej. To tak na marginesie, bo nie dotyczy głównego nurtu naszej dyskusji…
Potem odnosi się Pan do fragmentu zaczynającego się:
„Jeszcze słowo o dobrych rozmowach. Dobra rozmowa, wbrew temu co uważa wiele osób, wcale nie musi oznaczać wzajemnej wymiany posiadanych w głowie faktów i definicji (bo o tym mówimy).”
i pisze:
„Oczywiście, że nie musi, ale dlatego też niezwykle szybko się kończy. Najczęściej w tym momencie, kiedy ustalimy, czy chcemy iść na piwo czy na wódkę.”
Cieszę się, że choć w pierwszej części jesteśmy tego samego zdania.
Jeśli chodzi o pozostałą część tej Pana wypowiedzi, to wierzę Panu, że opisuje Pan swoją własną rzeczywistość. Niektórzy faktycznie tak mają, o czy wspomniałem we fragmencie:
„Wiem, że z tymi ostatnimi sporo mężczyzn ma problem kompensując go właśnie wymianą faktów i „danych technicznych” „
Ale proszę mi wierzyć, nie wszyscy maja takie ograniczenia. Te ostatnie można zresztą przezwyciężyć, zwłaszcza jeśli człowiek zda z nich sobie sprawę i trochę się postara.
Jeśli chodzi o pozostałą część tej Pana wypowiedzi, to wierzę Panu, że opisuje Pan swoją własną rzeczywistość. Niektórzy faktycznie tak mają, o czy wspomniałem we fragmencie:
„Wiem, że z tymi ostatnimi sporo mężczyzn ma problem kompensując go właśnie wymianą faktów i „danych technicznych” „
Ale proszę mi wierzyć, nie wszyscy maja takie ograniczenia. Te ostatnie można zresztą przezwyciężyć, zwłaszcza jeśli człowiek zda z nich sobie sprawę i trochę się postara.
Dalej pisze Pan:
” Mam poczucie, że właśnie tak wyglądają rozmowy ludzi wyzutych ze znaczeń, anafor, metafor, wiedzy historycznej, geograficznej, wiedzy o kulturze itd. „
Ja nie wiem jak wyglądają rozmowy ludzi wyzutych ze znaczeń, anafor, metafor, wiedzy historycznej, geograficznej, wiedzy o kulturze itd.
Nie o tym też pisałem, więc co to zdanie robi w „polemice” z moim tekstem???
Ja nie wiem jak wyglądają rozmowy ludzi wyzutych ze znaczeń, anafor, metafor, wiedzy historycznej, geograficznej, wiedzy o kulturze itd.
Nie o tym też pisałem, więc co to zdanie robi w „polemice” z moim tekstem???
Wspomina Pan:
„Również emocje i uczucia, bez osadzenia ich w znaczeniach zamieniają się w emocje i uczucia zwierząt.”
Bardzo proszę o pokazanie, jaki logiczny tok rozumowania po przeczytaniu mojego tekstu doprowadził Pana do napisania tego fragmentu.
Zgadzam się z Panem, kiedy pisze Pan:
„Jeżeli narzekamy na brak zrozumienia ze strony urzędników, lekarzy, polityków itp. to być może narzekamy na semantyczne braki tychże i ich praktyczne konsekwencje.”
Po przeczytaniu moich wypowiedzi powyżej, bierze Pan pod uwagę możliwość, że dotyczy to także i Pana?
Dalej :
” być może chodzi o ich zbyt wąską specjalizację, do której tak intensywnie zachęcają publicyści, blogerzy i inne osoby odgrywające jakąś rolę w publicznej debacie. „
Ja nigdzie nie zachęcam do wąskiej specjalizacji, będąc sam przeciwieństwem takowej. Co więc takie zdanie robi w polemice z moim tekstem??
Podobnie ze zdaniem:
Podobnie ze zdaniem:
„A jednak pogląd, jakoby mógł on być czymś w rodzaju syntaktycznej maszyny nauczonej komunikowania się wydaje mi się z gruntu fałszywy. „
Gdzie się Pan tego doszukał w moim, dość prostym przecież tekście?
Z kim więc polemizuje Pan pisząc:
„W mojej ocenie, aktywna promocja tego poglądu wiąże się fundamentalnie z obecnym kryzysem i swoistą dekadencją w jakiej pogrążony jest świat.”
Z kim więc polemizuje Pan pisząc:
„W mojej ocenie, aktywna promocja tego poglądu wiąże się fundamentalnie z obecnym kryzysem i swoistą dekadencją w jakiej pogrążony jest świat.”
Raczej nie ze mną.
No i na koniec kwiatek:
” A jednak ta neurotyczna chęć ograniczania istotowych możliwości człowieka budzi zdziwienie jako rodzaj intelektualnego i pragmatycznego masochizmu.”
Gdzie ja w moim tekście nawołuję do ograniczania istotowych możliwości człowieka, kiedy podaję kilka praktycznych wskazówek, które każdy może wypróbować, lub odrzucić????
Z kim więc Pan tak naprawdę polemizuje?
Tyle na razie, bo pociąg dojeżdża już do Poznania :-)
Pytania, które Panu zadałem nie są pytaniami retorycznymi i jestem bardzo zainteresowany Pana odpowiedziami.
Pytania, które Panu zadałem nie są pytaniami retorycznymi i jestem bardzo zainteresowany Pana odpowiedziami.
Miłego popołudnia :-)
