
Dziś, zgodnie z wyrażonymi w dyskusji pod ostatnim postem życzeniami Czytelników zaczniemy małą serię lekkich, lecz jak zwykle bardzo praktycznych tekstów napisanych specjalnie dla Pań. Słoneczna i ciepła pora roku sprzyja intensyfikacji kontaktów damsko-męskich, więc naturalnym tematem jest dylemat wielu młodszych (ale nie tylko) kobiet, które maja ochotę na określonego faceta nie będąc pewnymi jak to wygląda z jego strony.
REKLAMA
W naszym kraju ciągle jeszcze różnie to bywa, jeśli kobiety przejawiają inicjatywę w sprawach seksu i dlatego typowe zadawane mi w tym kontekście pytania to:
• „Znam sympatycznego faceta, z którym bardzo dobrze mi się rozmawia, ale znajomość utknęła na tym etapie. Chętnie dołożyłabym do tego element erotyczny, ale jak to zrobić, aby go ewentualnie do siebie nie zrazić, bo i dotychczasowa znajomość ma dla mnie sporą wartość”
• „Znam mężczyznę, z którym od dawna jestem na stopie czysto koleżeńskiej i dobrze się ze sobą czujemy. Mam ochotę spróbować seksu z nim, ale jak mu to powiedzieć, aby nie zepsuć sobie dotychczasowej znajomości lub nie być ostemplowana jako „dziwka””
• „Mam ochotę na znajomego faceta, który jest w stałym związku i wydaje mi się, że on być może byłby skłonny do małego romansu. Jak to bezpiecznie sprawdzić?”
• „ Podoba mi się kolega/szef w miejscu pracy. Jak bez ryzyka przetestować, czy coś z tego może być”
• „Znam mężczyznę, z którym od dawna jestem na stopie czysto koleżeńskiej i dobrze się ze sobą czujemy. Mam ochotę spróbować seksu z nim, ale jak mu to powiedzieć, aby nie zepsuć sobie dotychczasowej znajomości lub nie być ostemplowana jako „dziwka””
• „Mam ochotę na znajomego faceta, który jest w stałym związku i wydaje mi się, że on być może byłby skłonny do małego romansu. Jak to bezpiecznie sprawdzić?”
• „ Podoba mi się kolega/szef w miejscu pracy. Jak bez ryzyka przetestować, czy coś z tego może być”
Aby uprzedzić ewentualne oburzone reakcje, spieszę z informacją, że mimo iż opisywane metody mogą być przydatne w każdym z powyższych przypadków absolutnie nie popieram zamiarów z punktu trzeciego i gorąco odradzam pakowanie się w sytuacje opisane w punkcie czwartym.
Zanim zaczniemy nasze rozważania, zróbmy jeszcze kilka ważnych założeń początkowych, abyśmy w komentarzach nie musieli tracić czasu i energii na tematy niezwiązane z głównym wątkiem:
• Ten post jest przeznaczony dla Pań, Panowie czytają na własną odpowiedzialność, choć oczywiście też ich zapraszam do wypowiedzi w komentarzach.
• Przedstawiony tutaj punkt widzenia jest całkowicie subiektywny i nie pretenduje do miana prawdy absolutnej. To powiedziawszy trzeba dodać, że model ten całkiem nieźle spisuje się w praktyce i to w różnych grupach wiekowych.
• Przedstawiona przez mnie klasyfikacja mężczyzn dotyczy wyłącznie ich nastawienia i doświadczenia w relacjach z kobietami. Nie ma ona nic wspólnego z ogólną oceną tych ludzi jako takich. Może się teoretycznie zdarzyć, że ktoś, kto znalazł się w bardzo mało atrakcyjnej grupie opisywanej w naszych dyskusjach jest w innych dziedzinach życia wspaniałym człowiekiem. O tych innych dziedzinach nie będę się tutaj wypowiadał.
• Klasyfikacja dotyczy mężczyzn heteroseksualnych
• Full disclosure :-) - na przestrzeni mojego życia zdarzało mi się być praktycznie w każdej z opisywanych grup facetów za wyjątkiem ZDC :-)
• Ten post jest przeznaczony dla Pań, Panowie czytają na własną odpowiedzialność, choć oczywiście też ich zapraszam do wypowiedzi w komentarzach.
• Przedstawiony tutaj punkt widzenia jest całkowicie subiektywny i nie pretenduje do miana prawdy absolutnej. To powiedziawszy trzeba dodać, że model ten całkiem nieźle spisuje się w praktyce i to w różnych grupach wiekowych.
• Przedstawiona przez mnie klasyfikacja mężczyzn dotyczy wyłącznie ich nastawienia i doświadczenia w relacjach z kobietami. Nie ma ona nic wspólnego z ogólną oceną tych ludzi jako takich. Może się teoretycznie zdarzyć, że ktoś, kto znalazł się w bardzo mało atrakcyjnej grupie opisywanej w naszych dyskusjach jest w innych dziedzinach życia wspaniałym człowiekiem. O tych innych dziedzinach nie będę się tutaj wypowiadał.
• Klasyfikacja dotyczy mężczyzn heteroseksualnych
• Full disclosure :-) - na przestrzeni mojego życia zdarzało mi się być praktycznie w każdej z opisywanych grup facetów za wyjątkiem ZDC :-)
Jest rzeczą oczywistą, że skuteczna metoda musi być dopasowana do „obiektu” działania. Dlatego dziś zacznijmy klasyfikację potencjalnych kochanków, dokończymy za tydzień, a na koniec odpowiemy sobie na pytanie co i jak można zrobić z przedstawicielem każdej grupy. W ten sposób dojdziemy do prostych, skutecznych rozwiązań, które będą dopasowane do typu potencjalnego partnera.
Obserwując przez wiele lat przedstawicieli mojej płci, oraz bardzo otwarcie rozmawiając z wieloma osobami płci pięknej widzę trzy bardzo wyraźne grupy mężczyzn, jeśli chodzi o ich stosunek do kobiet i doświadczenia z nimi.
• Faceci trzęsący portkami (FTP)
• Zdobywcy, dzielący się na trzy podgrupy:
1) - ZDM (od mamuśki) – mężczyźni, którzy uwierzyli mamusi, że naprawdę wartościowe kobiety są „trudne” i należy o nie walczyć.
2) - ZDS (od sukcesu) – mężczyźni, którzy sporo osiągnęli w życiu zawodowym walcząc z konkurencja i/lub podbijając nowe rynki. W ich obrazie świata z kobietami jest podobnie.
3) - ZDC (od cieniasów) – mężczyźni, którzy niezbyt wiele osiągnęli w życiu, często mają ogłupiającą i monotonną pracę a „zdobywanie” kobiet (głównie w weekend) jest dla nich jednym z niewielu sposobów na poprawę poczucia własnej wartości i rozładowanie napięć
1) - ZDM (od mamuśki) – mężczyźni, którzy uwierzyli mamusi, że naprawdę wartościowe kobiety są „trudne” i należy o nie walczyć.
2) - ZDS (od sukcesu) – mężczyźni, którzy sporo osiągnęli w życiu zawodowym walcząc z konkurencja i/lub podbijając nowe rynki. W ich obrazie świata z kobietami jest podobnie.
3) - ZDC (od cieniasów) – mężczyźni, którzy niezbyt wiele osiągnęli w życiu, często mają ogłupiającą i monotonną pracę a „zdobywanie” kobiet (głównie w weekend) jest dla nich jednym z niewielu sposobów na poprawę poczucia własnej wartości i rozładowanie napięć
• KON – Koneserzy, to mężczyźni, którzy ogólnie mówiąc znają kobiety, lubią kobiety i bardzo chętnie wchodzą z nimi w różnego rodzaju interakcje.
Dziś przyjrzyjmy się grupie FTP, czyli Facetów Trzęsących Portkami
Faceci trzęsący portkami (FTP) – robią to oczywiście ze strachu na samą myśl bliższego kontaktu z kobietą, zwłaszcza jeśli nie odpowiada ona wizerunkowi troskliwej mamusi, albo potulnej gąski bez własnego zdania czy potrzeb. Można ich rozpoznać między innymi po następujących cechach:
• Zazwyczaj mają oni dość słabe poczucie własnej wartości jeśli chodzi dziedzinę kontaktów z paniami a seksu w szczególności (w innych sprawach może być inaczej!!).
• Na temat kobiet mają bardzo niewiele własnych doświadczeń wychodzących poza powierzchowne i szablonowe interakcje.
• Swoją „wiedzę” na ten temat czerpią głównie z mediów, rozmów z podobnie „świadomymi” kolegami i własnej wyobraźni.
• Ich znajomość niuansów kobiecej psychiki (i jej ciała też) jest szczątkowa i pełna stereotypów.
• Często zaludniają różne kursy typu „Uwodzenie kobiet” itp, bo nie zdają sobie sprawy, że tak naprawdę chodzi o coś znacznie więcej niż trochę NLP i prostych trików werbalnych.
• Często na partnerki poszukują typ kobiety nadający się na substytut mamusi – pełna opieka i serwis, przy minimalnych wymaganiach ze strony kobiety
• Na temat kobiet mają bardzo niewiele własnych doświadczeń wychodzących poza powierzchowne i szablonowe interakcje.
• Swoją „wiedzę” na ten temat czerpią głównie z mediów, rozmów z podobnie „świadomymi” kolegami i własnej wyobraźni.
• Ich znajomość niuansów kobiecej psychiki (i jej ciała też) jest szczątkowa i pełna stereotypów.
• Często zaludniają różne kursy typu „Uwodzenie kobiet” itp, bo nie zdają sobie sprawy, że tak naprawdę chodzi o coś znacznie więcej niż trochę NLP i prostych trików werbalnych.
• Często na partnerki poszukują typ kobiety nadający się na substytut mamusi – pełna opieka i serwis, przy minimalnych wymaganiach ze strony kobiety
Jeżeli teraz myślicie, że piszę np. wyłącznie o młodych okularnikach siedzących przed komputerami, to jesteście w błędzie. Można spotkać wielu mężczyzn w wieku lat 40-50+, którzy zatrzymali się na tym etapie.
Jak to działa? Taki facet w młodości „przeleciał” kilka panienek, potem znalazł „wybrankę swojego życia” (Panowie sami wiecie, według jakich kryteriów często odbywa się to w młodym wieku :-) ), no i zaczął z nią „żyć”. Dużą częścią tego życia było dorabianie się obowiązkowego mieszkania na kredyt, mebli, samochodu i last but not least potomstwa. Ewentualny własny biznes też był absorbującym zajęciem.
Pod takim ciężarem zadań komunikacja ze swoją partnerką była dość sporadyczna i to często tylko na bardzo prozaiczne tematy praktyczne. To powoduje, że bardzo wiele takich relacji degeneruje się do wspólnoty gospodarczej a partnerka zamienia się w:
Jak to działa? Taki facet w młodości „przeleciał” kilka panienek, potem znalazł „wybrankę swojego życia” (Panowie sami wiecie, według jakich kryteriów często odbywa się to w młodym wieku :-) ), no i zaczął z nią „żyć”. Dużą częścią tego życia było dorabianie się obowiązkowego mieszkania na kredyt, mebli, samochodu i last but not least potomstwa. Ewentualny własny biznes też był absorbującym zajęciem.
Pod takim ciężarem zadań komunikacja ze swoją partnerką była dość sporadyczna i to często tylko na bardzo prozaiczne tematy praktyczne. To powoduje, że bardzo wiele takich relacji degeneruje się do wspólnoty gospodarczej a partnerka zamienia się w:
• szara kurę domową, jeśli przepełniona jest rezygnacją, lub
• domową wersję Smoka Wawelskiego (bo też zieje ogniem) w wyniku kombinacji frustracji i jeszcze posiadanej energii wewnętrznej
• domową wersję Smoka Wawelskiego (bo też zieje ogniem) w wyniku kombinacji frustracji i jeszcze posiadanej energii wewnętrznej
I tak trwa to 20, albo i więcej lat. Potem taki mężczyzna albo sam rzuca się na „rynek wtórny”, albo jest tam wypchnięty przez wkurzoną kobietę. Niezależnie od przyczyny wypchnięcia, o ile nie miał na boku kochanki/kochanek (a FTP raczej nie mieli) to brak mu konkretnego i aktualnego doświadczenia w obejściu z kobietami, co pociąga za sobą poważne negatywne konsekwencje, o których opowiemy w ostatnim poście tej serii.
To bardzo smutny obraz, nieprawdaż?
Smutnym jest, że bardzo wielu mężczyzn w naszym kraju zalicza się do tej grupy, co potwierdzi prawie każda kobieta mająca jakieś doświadczenie “na rynku”. Całe szczęście, że nie jest to wyrok na całe życie, zwłaszcza jeśli delikwent dostrzeże problem i obudzi się odpowiednio wcześniej. No ale to już zupełnie inny temat na tekst specjalnie dla Panów.
W następnym odcinku będziemy kontynuować opis pozostałych grup, a teraz zapraszam do dyskusji i wymiany doświadczeń o tym, co napisałem.
Zapraszam do drugiej części: Chcę go - jak mu to powiedzieć? 2
