Zdecydowana większość z nas chciałaby prowadzić życie pełne ciekawych przeżyć, z interesującymi ludźmi, możliwie wolne od przymusów wszelkiego rodzaju i pełne możliwości robienia tego, co zechcemy. W tym celu, już od względnie młodego wieku podejmujemy wiele różnych działań, które mają nam zapewnić zarówno środki finansowe jak i pasujące towarzystwo do takiego życia. Bardzo dobrze, że tak robimy, problem polega na tym, że oprócz tych oczywistych kierunków pracy pomijamy kwestie, które niepostrzeżenie niweczą sporą część naszych wysiłków.
Coach, konsultant, life-mentor. Autor książki "Sukces w relacjach międzyludzkich"
Termin „cichy zabójca” pochodzi z medycyny. Tam mamy sporo wyraźnych objawów, mówiących, że z naszym organizmem jest coś nie tak i trzeba podjąć środki zaradcze. Najbardziej typowe to silny ból, gorączka, wymioty, biegunka. Zazwyczaj prowadzą one do wizyty u lekarza, lub przynajmniej przyjęcia jakichś leków.
Jest jednak w medycynie problem, którego nie czujemy, nic nie boli, nic nie swędzi, aż nagle okazuje się, że mamy zniszczone serce, nerki, oczy, udar mózgu i całą serię innych bardzo nieprzyjemnych i niebezpiecznych dolegliwości. Nazywa się nadciśnienie. Warto o tym wiedzieć i zawczasu podjąć odpowiednią kurację.
No ale ten post jest nie o medycynie, tylko o życiu w ogóle. Tutaj podobnie mamy kilka osobistych czynników, które wyraźnie manifestują, że coś jest nie w porządku.
To są np.:
• Pieniądze – jak ich brak to widać od razu. Zazwyczaj bierzemy się wtedy do roboty i kombinujemy jak temu zaradzić
• Zdrowie – mając poważną chorobę (poza takimi „cichymi zabójcami” jak powyżej opisany) zdajemy sobie z tego sprawę. Idziemy wtedy do lekarza i staramy się znaleźć skuteczną terapię
• Forma i sprawność fizyczna – rano wystarczy spojrzeć w lustro i widzimy :-) U niektórych ten widok wywołuje frustrację, u innych jest motywacją do podjęcia działań naprawczych. Osobiście zaliczam się do tej drugiej kategorii i sądząc choćby po niedawnym tekście w naTemat jestem w bardzo licznym towarzystwie :-)
Co jest tym „cichym zabójcą jakości życia”, o którym wspominam w tytule?
To powszechny brak dobrze rozwiniętej umiejętności nawiązywania relacji z innymi ludźmi, szczególnie tymi różnymi od nas.
Tutaj zapewne wiele osób zaprotestuje, że przesadzam, że ich to nie dotyczy. No cóż, po ponad 20 latach zajmowania się tym tematem, z całym szacunkiem dla Was muszę powiedzieć, że ten problem u większości ludzi jest dla fachowca tak oczywisty, jak oczywista jest moja nadwaga, kiedy patrzycie na moje zdjęcia.
Chcecie więcej? U większości ludzi różnica pomiędzy ich poziomem umiejętności w tym zakresie, a tym co jest możliwe (też i dla nich!) jest taka, jak w dziedzinie fitness moja figura w porównaniu do któregoś ze znanych specjalistów od sprawności fizycznej!!!
Jakie skutki ma ten potężny niedobór umiejętności, których nawiasem mówiąc nie uczą w normalnym procesie edukacji?
W życiu prywatnym prowadzi do znacznego zmniejszenia zarówno ilości, jak i różnorodności relacji, które łatwo potrafimy nawiązać.
To prowadzi miedzy innymi do tego że:
• dowiadujemy się o świecie wokół nas znacznie mniej, niż moglibyśmy
• być może nie dowiadujemy się tych interesujących i pożytecznych rzeczy o sobie, które odkryć można tylko w relacji z właściwą osobą (patrz bajki o śpiącej królewnie, czy księciu zamienionym w ropuchę)
• nie dowiadujemy się praktycznie, jak bardzo różnorodni są ludzie, co skutkuje zawężeniem horyzontów przy szukaniu partnera/partnerki i utrudnia sukcesy we wszelkich zawodach związanych ze sprzedażą
• braki w tej umiejętności skazują nas na pozostanie z tymi ludźmi, z którymi aktualnie jesteśmy, a którzy niekoniecznie pozytywnie przyczyniają się do jakości naszego zycia
W życiu zawodowym:
• odcina to nas od potencjalnie cennych źródeł wiedzy, doświadczenia i kontaktów
• drastycznie zmniejsza naszą wartość rynkową
• odstawia nas na boczny tor wszędzie tam, gdzie przy poszukiwaniu pracownika liczy się głębokie zaufanie do czyichś umiejętności i charakteru (nie mówię tu o kumoterskim „załatwianiu” posadek)
Wystarczające powody, aby bliżej zająć się tym tematem?
Może część Czytelników ogłosi rok 2014 rokiem pracy nad umiejętnością budowania różnorodnych relacji. Tym chętnie służę radą i pomocą. Zapraszam do dyskusji i jak zwykle odpowiem na każdy merytoryczny komentarz.
Póki żyjemy nie jest za późno, aby coś zmienić na lepsze!!!