A teraz coś z zupełnie innej beczki. Mój kolega, który przebywał przez jakiś czas w Japonii, opowiadał, że bezrobocie jest w tym kraju zjawiskiem marginalnym. Jeśli ktoś zupełnie nie może znaleźć sobie zajęcia, dostaje pracę niewymagającą kwalifikacji, polegającą na przykład na otwieraniu interesantom przez cały dzień drzwi na poczcie z zachęcającym gestem – zapraszamy! Zgodnie z relacją, Japończycy wykonują te czynności z dumą, zaangażowaniem i uśmiechem.
REKLAMA
Nie wnikając w organizacyjne kwestie walki z bezrobociem w Japonii, chciałbym zastanowić się nad tym, co lepsze – próbowanie wszystkiego po trochu, czy ograniczanie się do wąskiej specjalizacji.
Jakiś czas temu w dość przypadkowych okolicznościach trafił do nas kanarek. Nazwaliśmy go Maciusiem, co – jak sarkastycznie stwierdził jeden ze znajomych – jest dość niespotykanym imieniem dla kanarka. Życie Maciusia sprowadza się do jednej czynności – śpiewania. Niby wiedziałem, że kanarki śpiewają, nie miałem jednak pojęcia, że kanarek i śpiew są czymś całkowicie tożsamym. Maciuś wstaje i zaczyna śpiewać. O stosunkowo wczesnej porze kończy śpiewanie i idzie spać. Prócz jedzenia i czynności fizjologicznych, śpiewanie to jego jedyne zajęcie. Zajmuje się nim z nieprzeciętnym zaangażowaniem i – jak mi się wydaje – z radością.
Kiedy myślę o Maciusiu, przypomina mi się film „One Trick Pony”, z muzyką i osobistym udziałem Paula Simona. Oto piosenka tytułowa:
Sam nigdy nie byłem "kucykiem jednej sztuczki". Wiązało się to dla mnie z wieloma różnorodnymi doświadczeniami, nieodmiennie jednak z poczuciem pewnego braku – że oto nic nie jest mi dane w stopniu absolutnym. Przywołując w myślach te sytuacje, postawy i postacie zastanawiam się, czy łapanie wielu srok za ogon jako metoda życia jest lepsze, czy gorsze od doskonalenia jednej umiejętności, realizowania się w jednym fachu i jednej określonej roli. Czy pełnia doskonałości w jednym, może nam zastąpić wielość lecz pobieżność doznań, emocji, prób i doświadczeń?
Odpowiedź na zadane pytanie ma również praktyczny życiowy wymiar. Z jednej strony mówi się o konieczności bycia wszechstronnym, możności nieustannego uczenia się rzeczy nowych, z drugiej namawia do specjalizowania w wybranych, zakreślonych obszarach.
Zostawiając Państwa z pytaniem, idę posłuchać Maciusia, a państwo posłuchajcie jeszcze raz „One Trick Pony”, chyba że macie własnego kanarka.
