O ile media papierowe i internet podejmują w jakimś, mocno ograniczonym, zakresie tematykę klimatycznej katastrofy, to o telewizji i radio w Polsce można powiedzieć, że są całkowicie wolne od takich obciążeń. Bez względu na to, czy mówimy o mediach publicznych (podobno mających jakąś misję), czy prywatnych. Prócz podawania godziny, zajmują się one utwierdzaniem wystarczająco już ogłupionej widowni w tym, że „rozpogodzi się”.
Tymczasem mamy grudzień 2015 r. Wczoraj jeszcze późnym wieczorem na dworze było 10 stopni ciepła. Będzie to kolejna zima bez mrozu i śniegu. Szykuje się gigantyczna letnia susza, a już ten rok dał nam się mocno we znaki. Ale ciągle jeszcze rozpogodzi się. W weekend we Wrocławiu ma być 14 stopni. Paryski szczyty klimatyczny okazał się piramidą hipokryzji bez jakiegokolwiek przekazu do mas. Mniej mięsa, mniej przemieszczania się, mniej dzieci. Nic z tych rzeczy.
Oczyma wyobraźni widzę ten dzień, kiedy w głupkowatym śniadaniowym programie prezenter/prezenterka powiedzą wprost – dziś nie podamy przepisu na kolejnego kotleta z kolejnego ginącego gatunku. Dziś nie pośmiejemy się z zaburzonych polityków. Nie opowiemy o blogerkach, vlogerkach, o tym, kto w której minucie strzelił.
Dziś musimy państwu powiedzieć, że świat, o którym gdakaliśmy przez ostatnie trzydzieści lat, kończy się. Nadchodzi susza, głód, wiatr będzie zrywał dachy, woda powodować podtopienia. Nie ma już pytań na śniadanie, kawy czy herbaty (kawa i herbata nie chcą już nigdzie rosnąć). Znamy już odpowiedź na wszystkie pytania. Nie ma śniegu i nie ma wody, z której można by go zrobić. Narty są już państwu niepotrzebne. Nie chce nam się gadać o kolejnym najwyższym budynku świata zbudowanym przez bogatych Arabów. Nie ma już ośmiornic do przerobienia przez Welman i Okrasę. Żadnych zdjęć z drona i helikoptera. Jesteśmy smutni i przerażeni. Kłamaliśmy, ale dziś czujemy wyzwolenie. Nie ma już nic do ukrycia. To koniec.
Kiedy nadejdzie ten dzień? Za lat dziesięć, dwadzieścia? Może szybciej.
W gruncie rzeczy trudno mieć do Ciebie żal, Medialna Dyktaturo Głupoty. Głupcy tworzący kontent dla głupców mogą produkować tylko głupotę. Głupota jest najbardziej fundamentalną potrzebą człowieka. Głupota idzie przez potrzebą jedzenia i reprodukcji.
Można zaryzykować tezę, że głupota, którą tworzyliście i umacnialiście, opierała się zawsze na rozpogodzeniu. Kiedy tylko przez chwilę nie świeciło słońce, kiedy spadła kropla deszczu, spuszczaliście nosy na kwintę, wysyłając widzów do cieplejszych miejsc świata, gdzie mieli uciec od jesiennej polskiej depresji i połykać lokalne przysmaki. Depresja, refleksja, to się nawet rymuje, a przecież do tego nie mogliście dopuścić.
Ale oto nadchodzi wyzwolenie. Naga prawda o was, naga prawda o nas.
Tym razem rozpogodzi się naprawdę, nie na chwilę, ostatecznie.