Schemat jest prosty. Najpierw prezentujemy badania. Badania dowodzą, że 70% procent mężczyzn znęca się nad kobietami, że 50%* procent zabójstw kobiet zostało dokonane przez bliskich im mężczyzn itd. itp. Potem obowiązkowo socjolożka lub psycholożka interpretująca dane, a na zakończenie jakiś facet, który przejrzał na oczy i który zamierza walczyć z przemocą mężczyzn wobec kobiet i pisze o tym bloga. Ale skąd w mężczyznach zło – tego się nie dowiemy.
REKLAMA
Wiadomo, przez tysiące lat to mężczyźni (stosując przemoc) mieli przemożny wpływ na kulturę, która została ukształtowana jako kultura patriarchalna. Ale czy mężczyźni ukształtowali tę (złą) kulturę sami z siebie, czy nieśli w sobie już jakiś pierwiastek zła, czy od kogoś lub skądś je otrzymali? A może po prostu są zdeterminowani biologicznie jako istoty złe. I tak źle, i tak niedobrze.
Jeżeli bowiem mężczyźni otrzymali zło skądś (dajmy na to od Boga lub Szatana), to znaczy że Bóg lub Szatan istnieją. Można powiedzieć, że jest to dość kłopotliwa konstatacja dla tych nurtów postępu, które negują istnienie Boga (i hurtem Szatana), a które często pokrywają się z ruchami feministycznymi.
A jeśli Boga nie ma – to znaczy, że ukształtowała ich mniej lub bardziej przypadkowo działająca natura (fizyka, chemia i biologia). To znaczy tych pierwszych mężczyzn budujących złą kulturę, bo później wszystko potoczyło się samo. Ta konstatacja jest, a przynajmniej powinna być dla postępowców (postępowczyń) równie kłopotliwa, jest bowiem całkowicie niegenderowa, a jak wiadomo jest to jedyne naukowe podejście. Idąc tym tokiem myślenia z jednej strony łatwo dochodzimy do płciowego rasizmu i wszelkich innych rasizmów, a przede wszystkim oddajemy prym Naturze, a to przecież niedopuszczalne – prym ma wieść Kultura. Powinniśmy zatem zapytać skąd się wzięła zła kultura. Kto ją zbudował i na jakich zasadach? Dlaczego zbudował ją tak, a nie inaczej i czy ponosi za to winę? Jaki charakter ma ta wina? Jeszcze inaczej, czy złą kulturę zbudowali źli mężczyźni i czy to właśnie oni ponoszą za to winę? Można również próbować wyjaśniać owo zło jako rzecz całkowicie chaotyczną, w jakikolwiek sposób nieuwarunkowaną i faktycznie chyba tak się dzieje – patrz niżej.
Do napisania tych kilku słów, skłoniła mnie dzisiejsza audycja w radiowej „Trójce”, która była zbudowana według przywołanego na wstępie schematu. Jedynym uczestnikiem programu, który usiłował dawać wyjaśnienia wykraczające poza ustalenie, że mężczyźni są źli i okrutni BO TAK, był Wojciech Eichelberger. Psycholog twierdził, że agresywni i okrutni są ci mężczyźni, którzy agresję tłumią. Zgadzam się z tym poglądem, a jednak problem pozostaje, skąd bowiem męska agresja – i tak w nieskończoność.
W idealnym świecie aktywistycznego feminizmu kobieta (kobiecość) jest tworem kultury, a mężczyzna… No właśnie – nie wiadomo! Czy drzemiące w nim zło ma charakter fizykalny, czy kulturowy. A może ma źródło duchowe, względnie metafizyczne (substancjalne) tak jak, nie przymierzając, zło które polski antysemita przypisuje Żydom, czy zło, które zła kultura mężczyzn przez tysiące lat przypisywała kobiecie. Dziś sytuacja odwraca się – kobiety są teraz z natury dobre, mężczyźni źli. Do takich naturalistycznych argumentów mniej lub bardziej nieświadomie uciekają się najbardziej zatwardziali zwolennicy gender.
Ów pojęciowy i naukowy zamęt ma konsekwencje praktyczne. Dla feministycznego aktywizmu, który (z różnych przyczyn) przechodzi nad nim do porządku dziennego, bodaj najważniejszą konsekwencją jest niedostosowanie środków do zakładanych (być może tylko werbalizowanych) celów. Odrzucając poszukiwania rzeczywistych przyczyn męskiej agresji i przemocy, feministyczny aktywizm nie jest w stanie uleczyć zła. Aktywistki i aktywiści dzielnie znoszą tę poznawczą schizofrenię. Zniosą bowiem wszystko, prócz tego, że świat nie jest tak zły, jak go sobie wyobrażają.
______________________________________________________
*Badania zostały wzięte z kosmosu, ale jakie to ma znaczenie!
______________________________________________________
*Badania zostały wzięte z kosmosu, ale jakie to ma znaczenie!
