Postanowiłem w najbliższych wyborach głosować na NOWOCZESNĄ Ryszarda Petru. Drwiłem z niego tygodniami niemiłosiernie (gdzie jest Ryszard Petru?), bo uważam, że kampanię (nie wyborczą, ale rozpoznawalnościową) zaczął zbyt późno i niezbyt udanie, ale program NOWOCZESNEJ - kiedy już się wreszcie objawił - jest dla mnie najbardziej centrowy i w moim mniemaniu najlepiej służyć będzie interesowi kraju. Oczywiście jest w nim wiele punktów, które budzą moje wątpliwości, ale w ofercie innych partii tych wątpliwości jest znacznie więcej.
Uważam, że NOWOCZESNA to także szansa na nowych ludzi w parlamencie; ludzi spoza dotychczasowego establishmentu politycznego. Układ PiS versus PO jest już dla mnie rozwiązaniem całkowicie niefunkcjonalnym. Obie partie zdolne są do przeprowadzania co najwyżej mniej lub bardziej udanej kosmetyki personalnej, ale przypominają już tylko upiorne fantazmaty jak z powieści Mary Shelley: PiS to potwór bez serca, a PO to monstrum bez głowy.
Cały czas nie mogę darować liderom PO i PiS tego gigantycznego nadużycia, jakiego dopuścili się w 2005 roku, nie powołując wielkiej koalicji - na którą wyborcy wówczas głosowali - a wręcz przeciwnie: rozpętując kolejną polską wojnę na górze.
Nie odbieram politykom PO ani PiS dobrych chęci ani dobrych intencji. Wierzę wręcz, że jedni i drudzy (przynajmniej niektórzy z nich) na swój sposób myślą o Polsce jak najlepiej. Ale razi mnie ich nieumiarkowanie. Ich gwałtowność. Ich pycha. Ich nieudolność. Ich przekonanie, że polityka to nie służba, tylko korporacyjna drużba.
Nie wiem, jak będzie z NOWOCZESNĄ. Ale postanowiłem podjąć to ryzyko. Chcę głosować na nowych, a z nowych zostaje mi tylko NOWOCZESNA. Paweł Kukiz to furiat, którego rozwibrowany system emocjonalny całkowicie panuje nad niezbyt wyrafinowanym intelektem. Zjednoczona Lewica ciągle ma na tylnym siedzeniu sekretarza PZPR z Żyrardowa, który instalował postkomunistyczną lewicowość, przywożąc z Moskwy reklamówki z kasą. Partia Razem - choć cieszę się, że powstała - razi mnie naiwnością pomieszaną z butą. Miałem 15 lat, kiedy wybuchła SOLIDARNOŚĆ. Dla mnie to słowo więcej znaczy niż "mleko sojowe dla każdego". O reszcie nawet nie warto wspominać.
Więc cóż zostaje?
Zaryzykuję z NOWOCZESNĄ. Mam nadzieję, że mnie nie oszukają. Że uchwycą przyczółek w polskim parlamencie i zaczną z niego budować nową jakość. Czego życzę i sobie, i Polsce.
Jeśli podzielacie mój sposób myślenia, też dajcie im szansę.