Larum o spadku sprzedaży Gazety Wyborczej jest zadziwiające. Możliwe, że dla niektórych z branży prasowej to nowość – prawdopodobnie przez syndrom orkiestry na Titanicu. Jest też to okazja do spolityzowania zjawiska, które z polityką związku nie ma. Szczególnie wyciąganie wniosków o upadku lewicy. Połowa internautów w sieci (szczególnie młodych) to piraci według establishmentu, władzy prawicowej i kościoła katolickiego. Czyli piratom raczej po drodze z anarchistami i lewicą…

REKLAMA
Co się dzieje? Ludzie korzystają z informacji, która jest technicznie pod ręką, jest fajna i angażująca emocjonalnie i socjalnie. Albo fachowa. Do wytwarzania takiej informacji prasa jest średnio potrzebna.
Żarty w YouTube wytwarzają sąsiedzi lub zdolni półamatorzy. Angażuje Facebook. A rzeczy fachowe piszą na swoich blogach fachowcy. Dziennikarzom trudno z tym ostatnim konkurować – bo gdy mają znać się na wszystkim, znają się na niczym. Oczywiście wciąż pozostaje nisza tabloidowa oraz publikacje, które są pretekstem do dalszej rozmowy (jak na:temat). Ale to nisza.
Jej. Osoby z branży internetowej wiedziały o nadchodzącej śmierci prasy w 1998. To była futurologia, której nikt nie słuchał. Od 2003 roku rozpoczął się w USA bardzo szybki upadek prasy - dochody reklamowe spadły w ciągu 3 lat o połowę i spadały dalej. Nie zostały w żaden sposób uzupełnione dochodami z Internetu. Po prostu zmienia się sposób korzystania z informacji - szczególnie gdy odpowiedzią prasy była postępująca tabloidyzacja. Jaki sens ma czytanie GW czy GP, jeśli fajniejsze kawały są w YouTube. Dziś GW pisze głównie o psach z dwoma głowami, a GP pisze o helu - rodzaj informacji jest bardzo podobny.
Pewne opóźnienie upadku GP i URz wynika z faktu, że obsługują one najmniej wykształconą część społeczeństwa. Gdy starsi ludzie od Rydzyka wymrą, zniknie też GP.
Podobnie dzieje się w książkach. Jak słyszę bajdy o zapachu papieru, to oczami przewracam i uświadamiam moim rozmówcą, że moje nastoletnie dzieci przeczytały samodzielnie w życiu ze 4 papierowe książki (nie mówię o książkach dla dzieci, które im sam czytałem - inne czasy). Papierowe książki będziemy dostawać na imieniny jako luksusowy prezent - jak bombonierkę. Papier podzieli los płyt winylowych CD, DVD i BR. To są wszystko nośniki, które są nieznane młodzieży. Szczególnie zadziwiają mnie ludzie, którzy kupują odtwarzacz BlueRay, myśląc, że to nowoczesne .
*)Mark Twain wprawdzie stwierdził odwrotnie, ale paradoks się trzyma.