Redaktor Wojciech Maziarski w artykule „Jak rozpętałem w Polsce korwinizm”, (Gazeta Wyborcza, 17.07.2014) dworuje sobie z w gruncie rzeczy poważnej tezy, że obecny establishment, do którego bez wątpienia red. Maziarski też należy, jest odpowiedzialny za korwinizm – ekstremalną i groteskową wersję neoliberalnej ideologii.
Redaktor Maziarski pisze: „nikt poważny nie głosi w Polsce pogardy dla słabszych ani skrajnego indywidualizmu. Nie uczy tego też żaden podręcznik.” Trzeba mieć Panie Redaktorze, w redaktorskim fotelu, „oczy szeroko zamknięte” żeby nie widzieć, że korwinizmu uczy polska neoliberalna rzeczywistość społeczna i polityczna: walka szczurów w korporacjach i szkołach, brak szans życiowych dla ludzi młodych, zacofana „ściana wschodnia”, dzika reprywatyzacja kamienic, brak pracy i uwłaczająca godności płaca, afery klasy biznesowo-politycznej „chore na kasę”, robiące ludziom wodę z mózgu media. To wszystko – ta rzeczywistość - rodzi wśród wielu zrozumiałe poczucie, że cały ten system jest do niczego. Nie trzeba „głosić pogardy dla słabszych” (choć głoszona bywa) ani „uczyć tego w podręcznikach” (choć jest ona tam obecna), żeby była ona obecna w stosunkach społecznych i stosunkach gospodarczych – a więc w naszym codziennym życiu. To jest źródło oporu i buntu coraz większej, nie tylko korwinistycznej, części społeczeństwa.
Redaktor Maziarski uważa, że „Z nieufnością podchodzimy dziś do idei kolektywistycznych (socjalistycznych, przyp. AG), bo wiemy, że dyktatury często ubierają się w szaty ideologii głoszących wyższość interesów zbiorowości - rasy, narodu, klasy społecznej - nad prawami pojedynczego człowieka.” Ta dość niewyszukana analiza ma nas przekonać, że krytyka neoliberalnej polityki gospodarczej realizowanej w Polsce od 1989 roku, upominanie się o politykę społeczną opartą o zasady zrównoważonego rozwoju i o zwyczajną sprawiedliwość to kolektywizm. Kolektywizm to socjalizm, a socjalizm to totalitaryzm. Doprawdy, proszę redaktorze traktować siebie i czytelników poważniej. Są ludzie, którym wszystko kojarzy się z seksem. Są, jak widać i tacy, którym każda krytyka antyspołecznej polityki i propagandy kojarzy się z radzieckim socjalizmem.
Redaktor Maziarski, świadomie czy nie, nie waha się posłużyć półprawdą pisząc, że „Cały dzisiejszy świat, mając za sobą doświadczenia XX-wiecznych totalitaryzmów, opiera się na fundamencie indywidualizmu. Jego konstytucją jest Powszechna Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela z 1948 r. zawierająca spis swobód i praw przysługujących jednostce. Prawa zbiorowe - narodowe, socjalne, rasowe - nie zostały skodyfikowane w analogicznym dokumencie. To nie przypadek.” Półprawdą, bo zapomina dodać, że równie ważnym dorobkiem cywilizacji europejskiej jest Europejska Karta Społeczna z 1961 roku, która wraz z Europejską Konwencją o Ochronie Praw Człowieka z 1950 roku tworzy podstawowe ramy europejskiego systemu ochrony praw człowieka, uzupełniając zawarte w Konwencji prawa polityczne i obywatelskie o katalog praw społecznych.
Człowiek, Panie Redaktorze, jest istotą społeczną, a demokratyczne społeczeństwo, jest zbiorowym suwerenem. Nasze indywidualne prawa – prawa człowieka są ograniczane przez prawa drugiego człowieka. I o tym właśnie mówi Powszechna Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela. Właśnie: „obywatela”! Ta wrażliwa relacja między jednostką, a społeczeństwem powinna być podstawą naszej zbiorowej i indywidualnej wolności.
Praw wynikających z obowiązującej teoretycznie w Polsce od 1997 roku Europejskiej Karty Społecznej nie chce Pan zauważyć. Polska, jako jeden z nielicznych krajów UE, nie ratyfikowała jednego ze zobowiązań Europejskiej Karty Społecznej dotyczącego konieczności zapewnienia obywatelom godnego poziomu życia. Podpisanie tego paragrafu zobowiązałoby bowiem Polskę do określenia minimalnego wynagrodzenia za pełnoetatową pracę na poziomie 66% średniej płacy. Zobowiązałoby także Państwo Polskie do pomocy socjalnej, zapewniającej minimalny poziom wynagrodzenia w celu zapewnienia "godnego życia". Bo w Europie panuje socjalizm? Korwin też tak uważa.
Pisze Pan, że „nikt poważny nie głosi w Polsce pogardy dla słabszych ani skrajnego indywidualizmu”. Otóż, kiedy czytam taką propagandę, to widzę jak burzy się w ludziach krew i jak Janusz Korwin-Mikke się cieszy i zaciera łapki.