Anna Omielan, stypendystka Renault Handisport Team.
Anna Omielan, stypendystka Renault Handisport Team.

Spotkania z osobami niepełnosprawnymi czasami wprowadzają ludzi w zakłopotanie. Jak się zachować? Czy podejść i spróbować pomóc, gdy widzimy osobę niepełnosprawną, która próbuje pokonać jakąś przeszkodę? Czy ta osoba rzeczywiście potrzebuje pomocy? Czy lepiej udawać, że nie widzi się problemu?

REKLAMA
Po prostu zapytaj czy pomóc
Często osoby niepełnosprawne potrzebują pomocy, ale o nią nie proszą, ponieważ próbują i chcą radzić sobie sami. Może brzmi to dziwnie, ale samodzielność to po prostu wolność i budowanie poczucia własnej wartości. Dużym błędem jest pomoc, która nie została wcześniej zakomunikowana, innymi słowy gdy pomagamy bez zgody osoby potrzebującej. Sama przeżyłam podobną sytuację, która skończyła się moim upadkiem. Ktoś chwycił mnie nagle za rękę, gdy wchodziłam po schodach a ja przestraszyłam się i straciłam równowagę. Inaczej by było, gdybym została poinformowana o chęci pomocy, a najlepiej zapytana, czy takiej pomocy potrzebuję.
Takie sytuacje szczególnie często zdarzają się osobom niewidomym, gdy przechodzą przez przejście dla pieszych lub po prostu wsiadają do autobusu. Nie można bez ostrzeżenia łapać kogoś za rękę i ciągnąć za sobą. W takich okolicznościach osoba niewidoma czuje się zagrożona, a nawet napadnięta.
Czyli porada nr 1 brzmi: zapytaj, czy osoba niepełnosprawna potrzebuje pomocy. Warto też dopytać jak konkretnie pomóc.
Nie komentuj za plecami, nie rzucaj ukradkowych spojrzeń
Rozumiem, że osoby wyglądające inaczej zwracają na siebie większą uwagę. Większość osób niepełnosprawnych jest do tego przyzwyczajona i odnosi się z dużym zrozumieniem do takiego zachowania. Co tak naprawdę sprawia wszystkim niepełnosprawnym osobom przykrość?
To, że ludzie myślą o nas jak o kalekach, które do tego już nic w życiu nie osiągną. Często słyszę komentarze: "Taka ładna dziewczynka, szkoda tylko, że nie ma nogi", "Dlaczego ona ma 5 z wf-u, przecież nie ma nogi", "Nie powiem jej tego, zrobi się jej przykro, bo przecież jest osoba niepełnosprawną". A ja tylko nie mam nogi! Mózg jest na swoim miejscu i działa bez zarzutu. Brak nogi nie jest przeszkodą w rozwoju życiowym czy przeciwwskazaniem do uprawiania sportu na światowym poziomie.
Inny przykład - w związku z moimi częstymi wizytami na basenie spotykam dużo dzieci, które pytają swoich rodziców, co mi się stało i dlaczego nie mam nogi. Co na to rodzice? Ta dziewczynka jest chora. Czy niepełnosprawność to choroba? Czy nie pozwala mi normalnie egzystować i cieszyć się życiem?
Gdyby rodzice od małego uświadamiali dzieci, że niepełnosprawność to nic złego, że to nie jest żadna choroba i że każdy może taki być - społeczeństwo nie miałoby problemu z akceptacją inności.
Przygotowałam te porady na podstawie doświadczeń swoich i swoich znajomych. Może chcielibyście podzielić się własnymi historiami? Może na tej podstawie uda mi się stworzyć jakiś dekalog, który pomoże zarówno pełnosprawnym, jak i niepełnosprawnym we wzajemnych relacjach? Przysyłajcie: anna.omielan@natemat.pl