- Mamo, kto w tym roku będzie u nas na Wigilii?

REKLAMA
– Ci sami co zwykle córeczko, cała rodzina.
– A wujek Bogdan też będzie?
– Oczywiście, kochanie.
– A w zeszłym roku powiedział, że jego noga w tym domu więcej nie postanie.
– Ale zmienił zdanie i razem z ciocią Basią jednak będą.
– Dlatego, że nie będzie wujka Jacka?
– Nie wiem Kasiu, przynieś sianko i połóż na tym talerzyku.
– A dlaczego wujek Jacek nie przyjdzie? Bo babcia Zosia powiedziała, że z tym zbokiem nie usiądzie do stołu?
– Przynieś opłatek skarbie i połóż na sianku. Adam! Pośpiesz się z tymi prezentami, bo będzie wstyd.
– Wstyd to będzie jak Twoja mama znowu dostanie od Hanki moherowy beret.
– Tato, a dlaczego ciocia Hania mówi, że babcia Zosia jest zaczadzona?
– Widelce się kładzie z lewej strony kochanie, nie z prawej. Daj spokój ojcu, bo nie zdążymy. Idź powiedz bratu, żeby wyłączył komputer i zszedł do nas, bo zaraz przyjdą goście. – Adam, jak myślisz, gdzie ich posadzić żeby się znowu nie pokłócili?
– Proponuję w osobnych pokojach.
– Nie wygłupiaj się. Może obok siebie, żeby nie musieli na siebie patrzeć?
– Jak twój braciszek znowu wyjedzie z tym zamachem, to będzie wszystko jedno, bo i tak mój ojciec powie, że dłużej pisowskiego szaleństwa nie zniesie, a wtedy twoja mama powie, że jego platformerskie zaprzaństwo nie zakrzyczy prawdy i się zacznie.
– Nie zacznie się, bo wszystkim zapowiedziałam, że w tym roku ani słowa o polityce.
– Mamo, Tomek powiedział, że nie zejdzie, bo ma wigilię na fejsie.
- Ja mu zaraz dam taki fejs, że zapamięta ten dzień do końca życia. Tomeeeek!!!
- Tato, a dlaczego wujek Bogdan tak się zdenerwował w zeszłym roku? Przecież dostał portret pana Kaczyńskiego w bardzo ładnej ramce.
– Dlatego córeczko, że pan Kaczyński jest prezesem partii, której wujek Bogdan jest sympatykiem.
– To chyba powinien się ucieszyć, a nie zezłościć.
– Ten prezes miał domalowane wąsy i grzywkę i bardzo przypominał pewnego pana, który kiedyś napadł na Polskę.
– A skąd wujek Bogdan wiedział, że to był prezent od cioci Krysi?
– Nie wiem skarbie. Asia, gdzie jest nakrycie dla niespodziewanego gościa? – No, patrz, byłabym zapomniała, Kasiu przynieś jeszcze jedno nakrycie z kuchni.
– A po co jest to nakrycie skoro i tak nikt obcy nigdy nie przychodzi?
– To taka tradycja kochanie, tak na wszelki wypadek.
– A gdyby przyszedł taki ktoś obcy, to byśmy go wpuścili?
– Oczywiście córeczko.
– A gdyby przyszedł pan Kaczyński, też?
– Też, kochanie.
– A gdyby przyszedł pan Tusk, też?
– Też.
– A gdyby przyszli obaj, to musieliby się łamać opłatkiem, prawda?
– Tak, ale nie bój się nie przyjdą.
– A ciocia Hania będzie się łamała opłatkiem babcią Zosią?
– Oczywiście Kasiu.
– A dziadek Jurek z wujkiem Bogdanem też?
– Też.
– Ale babcia Zosia z dziadkiem Jurkiem, to się na pewno nie przełamią.
– Przełamią się Kasiu, na chwilę, ale się przełamią.
– Dlaczego?
– Bo Wigilia to taki dzień, kiedy wszyscy sobie wszystko wybaczają.
- I wujek Jacek wybaczyłby wujkowi Bogdanowi, że nazwał go zboczeńcem?
– Wujka Jacka nie będzie. Przepiękną mamy choinkę w tym roku, prawda? Tata naprawdę się postarał. Będzie cudownie. Po kolacji rozpakujemy prezenty, usiądziemy przy kominku i będziemy śpiewać kolędy. Lubisz kolędy?
- Lubię, tylko nie rozumiem, po co robicie to karaoke w telewizorze, skoro wszyscy znają te kolędy na pamięć.
– Masz rację skarbie, ale tak się jakoś przyzwyczailiśmy. Niby znamy, a jak zaczynamy śpiewać, to się okazuje, że pamiętamy tylko pierwszą zwrotkę, a następne już każdy śpiewa po swojemu, albo nie śpiewa wcale. Dlatego żeby sobie pomóc wspomagamy się tekstami z telewizora. To nic złego córeczko, dzięki telewizji jesteśmy wspólnotą, prawdziwą rodziną. Tomeeeek!!!
– Już idę, idę!!! Jak się pisze hipokryzja, przez h, czy przez ch?
Artur Barciś.