Moja pasja to Formuła 1. HR i życie mają wiele wspólnego z tym sportem.
Ile znacie osób, które pracują przez 30 lat w jednej firmie? Czy w niedalekiej przyszłości w Polsce, każdy będzie musiał zmieniać zawód co kilka lat?
Z oczywistych względów w Polsce niewiele firm istnieje od trzech dekad. Niemniej, jak pewnie większość z Was, znam niewielu ludzi, którzy pracują tak długo w jednej firmie. Zwykle "zasiedzieli się" w urzędach oraz państwowych lub sprywatyzowanych przedsiębiorstwach, mających swój początek w PRL-u, no chyba, że zostali objęci programem "dobrej zmiany" ;)
Zwykle osoby te pracują w tych organizacjach, ponieważ w okolicy nie ma innego większego pracodawcy. Ponadto większość ludzi nie lubi zmian. Jeżeli nie ma przymusu ekonomicznego lub innego silnego bodźca, nie chcą wychodzić poza względną strefę komfortu. Czasami to obiektywne uwarunkowania życiowe wykluczają zmianę. Z drugiej strony pracodawcy chcą zatrudniać ludzi z doświadczeniem. Najlepiej kilkuletnim. Nie ma w tym nic dziwnego ani nagannego. Człowiek uczy się najwięcej przez doświadczenie. Chcąc zmienić zawód na znacznie odbiegający od obecnego, najczęściej nie mamy żadnego doświadczenia w nowej dziedzinie. Możemy mieć pewne predyspozycje, jednak i to nie ułatwia znalezienia pracy.
Po jakimś czasie poszukiwań ludzie zwyczajnie są zniechęceni do tłumaczenia, że są zdolni i wszystkiego mogą się nauczyć . W większości przypadków mówią prawdę, są zdolni. Jednak nawet najzdolniejszy człowiek potrzebuje czasu i doświadczenia, aby szybko i dobrze wykonywać powierzone zadania. Dlatego pracodawcy wybierają „pewniaka”, który przynajmniej na etapie CV i pierwszych rozmów wykazuje konieczne umiejętności. W praktyce jednak z tymi „pewniakami” różnie bywa.
Takie myślenie oparte wyłącznie na docenianiu doświadczenia jest oczywiście czasami błędne, ponieważ ludzie ze świeżym spojrzeniem na naszą działalność mogą wnieść wiele nowych i użytecznych elementów z dotychczasowych praktyk w zupełnie innych dziedzinach. Zwykle są bardzo zmotywowani. Chcą udowodnić sobie i otoczeniu, że dadzą radę.
Jak to będzie w przyszłości? Analizując gospodarki znacznie bardziej rozwinięte od naszej, przychodzi mi na myśl Japonia, którą zgodnie ze słowami byłego prezydenta mamy w przyszłości być. Fluktuacja pracowników w znanej mi dobrze, wiodącej japońskiej korporacji z branży elektronicznej jest bardzo niska. Wielu ludzi pracuje tam od ukończenia szkoły, aż do emerytury. Młody człowiek już na starcie ma jasno przygotowaną ścieżkę kariery i teoretycznie wie co będzie robił w tej organizacji za kilkadziesiąt lat.
Ścieżka ta uwzględnia wiele czynników i motywuje do doskonalenia w obrębie wybranej specjalizacji. To zachęca do systematycznej pracy w kierunku osiągnięcia najwyższego poziomu kwalifikacji w swoim fachu - filozofia Kaizen. Przy takim podejściu do rozwoju osobistego, zarządzania przedsiębiorstwem, wymagań pracodawców, warto rozwijać się w jednej wybranej dziedzinie przez całe życie.
Konieczność zmiany zawodu w przyszłości, będzie determinowana przez aspiracje i możliwości jednostki, to czy dana osoba wykonuje zawód który lubi, ale również wiele zależało będzie od tego jakie wzorce zarządzania będą dominujące w Polsce. Jeżeli zostaniemy drugą Japonią, to nie będziemy musieli zmieniać często pracy i zawodu. Będziemy specjalistami w naszej profesji. Tak jak na przykład Jiro Ono, który osiągnął światowy sukces w swojej dziedzinie. W zwiastunie mówi „Mój syn będzie musiał to robić do końca życia”.
Przy zachowaniu obecnego podejścia do zarządzania w Polsce opartego często na wielofunkcyjności i wielozadaniowości pracowników, systemu edukacji, który wymusza zdobywanie wiedzy o wszystkim i o niczym, szanse na model japoński maleją. Zwiększając tym samym prawdopodobieństwo konieczności częstszych zmian zawodu w przyszłości.