W różnych sferach życia człowiek wyspecjalizował się w stwarzaniu pozorów. Zwykle buduje wizerunek kogoś „bardziej niż faktycznie jest”, praktycznie w każdej dziedzinie aktywności. Tak jest również w rekrutacji.
Moja pasja to Formuła 1. HR i życie mają wiele wspólnego z tym sportem.
Do takiego zachowania zmusza nas instynkt samozachowawczy. Determinowany w dużej mierze przez postrzeganie i oczekiwania otoczenia . Mamy do czynienia również ze sprzężeniem zwrotnym. Ocena nas przez innych ludzi wpływa bezpośrednio na to jak my sami zachowujemy się w stosunku do innych.
Powszechnie wiadomo, że lepiej być dobrze ubranym niż źle, fajniej jeździć lepszym samochodem niż gorszym. Drogi i markowy zegarek to już taka oczywistość w naszym kraju, że nie powinienem o niej pisać :) To wyznacza nasz status i rolę w stadzie.
Jednak bardzo często w rekrutacji ocena kandydata ze względu na takie pozory jest nietrafiona i wiele kosztuje. Doskonałym przykładem takiego człowieka był Steve Jobs. Współzałożyciel i twórca potęgi firmy Apple. Kiedy jako młody chłopak starał się o pracę w Atari strasznie śmierdział i był bardzo nieprzyjemny dla innych ludzi. Założyciel Atari nie zdyskwalifikował Jobsa za te cechy. Pozwolił mu pracować po godzinach aby mógł realizować swój talent.
Dzisiaj w wielu korporacjach to nie do pomyślenia. Indywidualizm indywidualizmem jednak korporacyjny standard każdy musi spełniać. Od wielu lat w sieci krążą legendarne już opisy dress codu w dużych firmach. Traktujące w detalach o kolorach, długościach i krótkościach. Jednak rekruter, który ocenia kandydata tak powierzchownie popełnia duży błąd, ponieważ z góry zakłada, że takiego zdolnego „dziwaka” nie da się zmienić pod tym względem. To oczywiście nieprawda. Zdolne „dziwaki” to zwykle ludzie bardzo inteligentni i dysponujący dużą wiedzą i praktycznymi umiejętnościami.
Łatwiej nauczyć taką osobę, że powinna mieć czyste ubranie i się myć, niż nauczyć kogoś „normalnego” oczekiwanych umiejętności. Oczywiście zdarzają się „perły”, które łączą obie cechy, jednak ich wartość jest tak oczywista dla każdego rekrutera, że szybko znajdują zatrudnienie.
Jakiś czas temu ten filmik, nie wiadomo dlaczego zaskakiwał wiele osób na całym świecie i był "sensacją". Jednak co jest dziwnego w tym, że człowiek tak wyglądający ma taki głos? Nic. To normalne i dotyczy wielu ludzi posiadających zdolności i umiejętności w różnych dziedzinach, jednak ocenianych przez społeczeństwo przez negatywny efekt aureoli.
Dzisiaj Ted Williams jest tym samym człowiekiem. Jednak o wiele łatwiej umyć się, iść do fryzjera i wystąpić w krawacie, niż mówić w ten sposób.
Bardzo często podobny błąd w ocenie popełniają sprzedawcy. Widząc kogoś wyglądającego biednie są przekonani, że potencjalny klient nie dysponuje środkami wystarczającymi do zakupu ich produktu. Życie pokazuje, że często się mylą, a klient kupuje zwykle tam gdzie został potraktowany poważnie i profesjonalnie.
Podobnie jest w rekrutacji. Nasz słabo wyglądający geniusz będzie przynosił dochód pracodawcy, który nie da się zwieść pozorom. Dlatego warto zapamiętać słowa Françoisa de La Rochefoucauld:
"Większość ludzi ma, jak rośliny, ukryte właściwości, które ujawnia przypadek.”