Emiraty Arabskie przed okresem pandemii były uważane za raj na ziemi. Marzeniem wielu było czy nadal jest pobyt w lśniącym od przepychu Dubaju. Emiraty, gdzie gospodarka opiera się na usługach, w tym w znacznej mierze na turystyce, latami pracowały, na to, by większość obywateli tzw. świata zachodniego, uległa i uwierzyła w perfekcję Las Vegas Bliskiego Wschodu (potoczna nazwa Dubaju).
Cywilizacyjny skok w czterdzieści lat
Odkrycie złóż ropy naftowej oraz jej wydobycie sprawiło, że pustynia zmieniała się w miasta. Podniebne wieżowce stały się bliskowschodnimi siedzibami banków, korporacji i międzynarodowych firm produkcyjno — usługowych. Dobra współpraca z Brytyjczykami pozwoliła na realizację marzeń szejków o międzynarodowym uznaniu czy w końcu dominacji w wielu sektorach usług.
Dubaj uznany został za główne lotnisko przesiadkowe Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki łączące Europę z Azją, a Azję z Afryką, Amerykami czy Australią. Zastrzyk nieograniczonej niemalże gotówki pozwolił na błyskawiczny rozwój, konkurencyjność i w końcu na zdominowanie rynku lotniczego przez dwóch narodowych przewoźników, Emirates oraz Etihad.
Kraj, w którym Emiratczyków jest niewiele ponad million, a resztę z 10 milionów mieszkańców stanowią pracownicy najemni (Indie, Bangladesz, Filipiny, Nepal, Iran), eksperci (Ameryka Płn., Australia, Europa), zwani potocznie rezydentami.
Emiraty Arabskie zachęcały i kusiły wysokim wynagrodzeniem bez podatku oraz wieloma dodatkami, jak zakwaterowanie, luksusowa opieka medyczna czy bilety lotnicze kilka razy do roku, na trasie Dubaj (Abu Zabi) — stałe miejsce zamieszkania, sponsorowane przez pracodawców zwanych sponsorami. Przedsiębiorców zachęcano do inwestowania licznymi ulgami oraz gwarancją braku weryfikacji dochodów.
Bez wahania można stwierdzić, iż w ciągu ostatnich 40 lat Emiraty Arabskie dokonały ogromnego skoku cywilizacyjnego. Beduini z oaz przenieśli się do pałaców i willi, a zamiast wielbłądów od lat ścigają się ekskluzywnymi samochodami, nie patrząc na najlepszy na świecie system kamer weryfikujących prędkość.
Ukryta kara śmierci
Za lśniącym obrazem świata perfekcji już tak kolorowo nie jest. W oficjalnych dokumentach międzynarodowych organizacji ochrony praw człowieka za rok 2019 nie ma wzmianki o wyrokach kary śmierci oraz o egzekucjach wykonanych, będących konsekwencją wyżej wymienionych.
Emiraty Arabskie miały być organizatorem EXPO 2020. Z uwagi na pandemię, impreza została przeniesiona na rok 2021. Według Sherifa Azer, z brytyjskiej organizacji Reprieve, badającej egzekucje kary śmierci, dane przekazywane organizacjom przez oficjalne władze w Abu Zabi mogą być przekłamane oraz ukryte, by nie miało to wpływu na lata działań PR, przedstawiających ZEA jako kraj niemal perfekcyjny.
Amensty International wskazuje w raporcie “Death sentences and executions in 2019” (tł. “Kary śmierci oraz ich wykonanie w 2019"), iż pomimo braku współpracy ze strony władz emirackich, potwierdzono co najmniej 18 przypadków skazania na karę śmierci w 2019r. Raport nie wspomina jednak o wykonanych egzekucjach.
Tych było co najmniej trzy. W styczniu 2019 roku zastrzelono obywatela Francji, wziętego za egipskiego terrorystę Omara. W tym samym roku karę śmierci wykonano na gwałcicielach jedenastoletniego chłopca oraz kara śmierci dotknęła również Emiratkę, oskarżoną o terroryzm. Skazana zmarła w olbrzymich mękach w kompleksie więziennym na pustyni Al Wathba (informacje potwierdzone przez autora artykułu, byłego więźnia, skazanego na dożywocie i przetrzymywanego w izolatce pustynnego kompleksu więziennego (Al Wathba/ Al Sadr)
Średniowieczny system karny
Kodeks karny Emiratów Arabskich w zdecydowanej większości oparty jest na islamskim prawie szaria. Konstytucja emiracka dopuszcza karę śmierci w przypadku morderstwa, gwałtu, cudzołóstwa, brutalnej kradzieży, apostazji. Nieco później włączono handel narkotykami, działalność na rzecz niszczenia środowiska oraz terroryzm.
Prawo zakłada, iż w przypadkach nieopisanych przez Koran, decyzję w sprawie wyroku podejmują sędziowie, a ci z reguły sięgają po dożywocie czy karę śmierci poprzez egzekucję z niezwykłą łatwością. Niezrozumiałe jest zatem podpisanie przez ZEA Konwencji ONZ o zakazie stosowania tortur, w tym kary śmierci.
Ciekawostką jest odstępstwo od wykonania kary śmierci w przypadku zabójstwa. Decydujący wpływ na losy skazanego ma rodzina ofiary. Jeśli wybaczy ona mordercy, wtedy następuje wykup, tzw. krwawiącymi pieniędzmi, w kwocie 200 000 dirham, czyli ok 55 000 USD, a skazany odsiaduje w więzieniu od 3 do maksymalnie 7 lat, po czym wraca na wolność, niczym nieobciążony.
Piekło na ziemi
W dokumencie “Joint Submission on the United Arab Emirates to the 71st of the UN Committee Against Torture” (tł. “Wspólne przedłożenie w sprawie Zjednoczonych Emiratów Arabskich 71. Komitetowi ONZ przeciwko Torturom”), najważniejsze organizacje obrony praw człowieka, w tym między innymi Gulf Centre for Human Rights, skierowały z końcem czerwca 2020 roku zgłoszenie do ONZ o potwierdzonych, nowych przypadkach tortur, wykonywanych na więźniach często jeszcze przed wyrokiem skazującym czy uniewinniającym.
Organizacje wskazują, iż w więzieniach o podwyższonym stopniu bezpieczeństwa przetrzymywanych jest wielu aktywistów politycznych, mających odwagę zwracać uwagę władzy na łamanie praw obywatelskich.
Wśród nich jest Ahmed Mansour, zwany ostatnim wolnym człowiekiem ZEA, który po otrzymaniu w Genewie, w 2015 r., Nagrody Martina Ennalsa, zwanego Noblem Praw Człowieka, po powrocie do ukochanej ojczyzny, został uwięziony w izolatce więzienia Al Sadr. Odbywa tam karę 10 lat totalnego pozbawienia wolności z brakiem możliwości obrony, odcięty od książek, spacerów czy w końcu żony Nadii i czterech synów.
Nagradzany w USA i w Europie stał się najbardziej znienawidzonym obywatelem przez władze w Abu Zabi. Raport wskazuje przypadek Polaka, który padł ofiarą miłości syna szejka i konsekwencją odmowy współżycia było prześladowanie, a ostatecznie areszt i skazanie na dożywocie w izolacji do śmierci za sprzedaż i spożywanie metaamfetaminy, której brak w organizmie potwierdziła policja w Dubaju (tym Polakiem jest właśnie autor artykułu – red.)
W trzy miesiące po skazaniu przez Federalny Sąd Emiratów, bez jakiejkolwiek ewidencji i w obecności dyplomatów z Ambasady RP w Abu Zabi, Polak został uniewinniony dzięki staraniom polskiego rządu, placówki dyplomatycznej, polskich eurodeputowanych i ingerencji w sprawę Watykanu.
Z zespołem stresu pourazowego wrócił do kraju. Więźniowie są bici, głodzeni, są ofiarami przemocy seksualnej, w tym gwałtów. Zabiera się im możliwość kontaktu z ludźmi, zakazuje spacerów, możliwości korzystania z biblioteki czy obiektów sportowych. Fakt długo czasowego przetrzymywania w małych izolatkach bez łóżka, materaca czy wody jest kwalifikowane jako tortura. Według organizacji przedkładającej ONZ w/w dokument, ok 30% aresztowanych nie wie, za co siedzi. Na porządku dziennym jest pozbawianie możliwości obrony czy kontaktu z bliskimi.
Zastanów się człowieku
Bliski Wschód podnieca, a foldery turystyczne zapierają dech w piersi. Dubaj czy Abu Zabi w dalszym ciągu jest marzeniem wielu. Przed wejściem do samolotu warto jednak poczytać, posłuchać opinii różnych, nie tylko tych, które Emiratom schlebiają. Warto też odrobić lekcję z islamu, z mentalności i znajomości prawa. Nie jest zatem przesadą, że dzięki temu mamy większą szansę na powrót do kraju, a często ochronę życia. Warto postawić dodatkowo pytanie o sens wyjazdu do kraju, który kryje tyle okrucieństw, torturowanych czy co gorsze, skazanych na śmierć.