Paweł Lisicki, dziennikarz, publicysta i etyk ma przed sobą bardzo poważny wybór. Jeżeli zostanie w mediach ludzi takich, jak bracia Jacek i Michał Karnowscy – to będzie to dla niego koniec rzetelnych ocen.
Nigdy nie byłem zaangażowany politycznie, ale otaczająca mnie rzeczywistość polityczna i społeczna zmusiła mnie do jej komentowania. Jestem też racjonalistą i antyklerykałem, choć nie wrogiem wiary
Mam słabość do redaktora Pawła Lisickiego. Ze względu na to, że kiedy pisze, jest to z reguły lotne, ciekawe, ma dobry styl i wartość intelektualną. Kiedy prowadzi gazetę, nie ważne czy codzienną, czy tygodnik, jest w tym dystans i uważne spostrzeżenia. Ale niestety, ma też tendencję do promowania i zgody na pewnych dziennikarzy raczej nie trzymając standardów obiektywizmu społecznego i demokracji…
Tak, Lisicki uruchomił i dobrze prowadził tygodnik „Uważam, Rze”, ale jednocześnie jedną ze szpalt tej gazety była jednoznaczna opcja polityczna. Jednoznaczna i walcząca politycznie, według pewnych idei, zbliżonych Prawu i Sprawiedliwości, prawicy szeroko rozumianej, a także będąca stroną walki politycznej, opartej o kłamliwe opinie na temat tragedii katastrofy smoleńskiej. Co ciekawe, o czym Lisicki wspomina, te siły polityczne – według mnie dalekie od dziennikarskiej uczciwości – czyli bracia M. i J. Karnowscy, Bronisław Wildstein, czy Rafał Ziemkiewicz promowali bardzo konkretne gierki wobec rządu Donalda Tuska, ale również innych mediów. Tak, ma rację Lisicki, twierdząc że kierowany przez niego tygodnik miał unikalny i niepowtarzalny charakter, ale za to miał również określone przez wielu jego autorów założenia politycznej aktywności. Dziś, kiedy ponad 20 autorów z tygodnika odeszło, praktycznie wszyscy oni zdjęli maski z twarzy i prowadzą polityczne akcje. O tym, że wspomniani bracia Karnowscy pisząc i działając w „Uważam, Rze” jednocześnie tworzyli własny biznesowy interes, w Sieci, wspominać nie trzeba. To zresztą od lat jest ich pewnym standardem, dalekim od dziennikarskiej rzetelności…
Czytelnicy kochali tygodnik nie tylko dlatego,że jak pisze Lisicki „„Uważam, Rze” okazał się prawdziwą potęgą, pismem, którego tak bali i nie znosili rządzący, a kochali czytelnicy” i dlatego, że było to „ Pismo całkowicie wolne niezależne.” Ala i czytelnicy i sam naczelny Paweł Lisicki nie wzięli pod uwagę, że to właśnie bracia Karnowscy zrobili wszystko, aby tygodnik zakończył działalność. To właśnie oni atakowali politycznych przeciwników, lub pieścili różnego rodzaju anty rządzących dziennikarzy, polityków, jednocześnie promując twardo działania wobec katastrofy smoleńskiej. Tu gwiazdą piszącą i budującą temat przeciwny działalności i polityków i działaczy racjonalnie określających katastrofę smoleńską był redaktora Marek Pyza, mocno budujący teorie zamachu, spisków i roli Rosjan, jako twórców tragedii smoleńskiej. To właśnie jego materiały dawały tygodnikowi duże nakłady. Inni dziennikarze, piszący często świetne materiały polityczne, czy kulturalne, byli tylko tłem i marginesem tygodnika. Co ciekawe, „Uważam, Rze” atakowało też „Rzeczpospolitą”, między innymi takich dziennikarzy jak Marek Magierowski, czy Piotr Zaremba. I to, że w końcu wszystko to stało się grą, nie mającą wiele wspólnego z etyką dziennikarską było uruchomienie pisma „W Sieci”, konkurencji dla „Uważam, Rze”. Tak, to są nowe standardy dziennikarskie. I tu powstaje pytanie, czy Paweł Lisicki pozostanie dalej w tym otoczeniu. Jeżeli tak, będzie to oznaczać, że godzi się na sytuację mniej niż w połowie etyczne…
Według mnie Paweł Lisicki, dziennikarz, publicysta i etyk ma przed sobą bardzo poważny wybór. Jeżeli zostanie w mediach ludzi takich, jak bracia Jacek i Michał Karnowscy – to będzie to dla niego koniec rzetelnych ocen. Jeżeli pójdzie drogą własną – ma szanse na doskonałą karierę, może z jego myśli i poglądów skorzystać wielu. Nawet „Gazeta Wyborcza”, „Newsweek”, czy „Wprost”…