Plakat reklamowy Soundedit 2012
Plakat reklamowy Soundedit 2012 http://soundedit.pl/2012/pl/

Za ponad miesiąc rusza w Łodzi czwarta edycja Międzynarodowego Festiwalu Producentów Muzycznych Soundedit. O organizacji festiwalu i przewidzianych atrakcjach imprezy rozmawiam z jego organizatorem Maciejem Werkiem.

REKLAMA
Jaki cel przyświeca tegorocznej edycji festiwalu Soundedit? Co odróżnia ten festiwal od innych imprez muzycznych?
Idea przyświecająca mi przy jego tworzeniu była taka, że bez względu na sprzęt, instrumenty, studio, budżety, doświadczenie i zapał do pracy, w tworzeniu muzyki najważniejszy jest człowiek. Chciałem, żeby to brzmiało bardzo egoistycznie, bardzo indywidualnie, bo to prawda. Każdy człowiek jest dźwiękiem. Każdy jest w stanie wydobyć dźwięk, a są tacy, którzy są w stanie zrobić z tego muzykę. To banalne stwierdzenie, ale o tym właśnie jest ta impreza.
Nasi goście zasypywani są pytaniami o sprzęt, konkretne modele urządzeń, nazwy firm, zazwyczaj odpowiedzi są takie same: bez pomysłu i człowieka, sprzęt i warunki mają drugoplanowe znaczenie.
Soundedit to impreza, na której można dowiedzieć się właśnie tak oczywistych spraw, ale również poznać tajniki produkcji muzycznej, realizacji dźwięku oraz procesu powstawania muzyki. A przekazują to najważniejsi ludzie z tej branży. Tak więc to wyjątkowa i potrzebna impreza, jakiej dotychczas nie było.
logo
Maciej Werk, organizator Soundedit Foto. Jacek Poremba
Czy może Pan pokrótce opowiedzieć o warsztatach, koncertach i gościach specjalnych Soundedit 2012? Na co fani muzyki mogą liczyć w trakcie festiwalu?
Na pewno nie można przegapić koncertu Gavina Fridaya! Jest to niezwykle interesujący artysta. Człowiek, który stoi trochę na uboczu sceny niezależnej, ale od wielu lat wydaje bardzo dobre rzeczy. Pracował przy wielu udanych filmach, nagrał fenomenalny album zarówno ze swoim zespołem Virgin Prunes, jak i swoje własne, solowe.
Żadną miarą nie można przegapić warsztatów Andy Jacksona, człowieka, który gra w zespole The Eden House, ale również wyprodukował płyty Pink Floyd i Rogera Watersa.
Będzie sie działo wiele. Wiadomo, jak zwykle na Soundedit. Będą bardzo interesujące panele ZAiKS’u i ZPAVU, które będą dotyczyć praw autorskich i wykonawczych.
Miło mi również poinformować Czytelników natemat.pl jako pierwszych, że w tym roku naszym gościem bardzo specjalnym będzie praojciec polskiej muzyki elektronicznej - Władysław Komendarek. Ten nietuzinkowy artysta poprowadzi autorski warsztat pt. „Od dźwięku do produkcji”.
To wszystko łączy się w jedną, spójną całość. Z jednej strony pokazujemy jak muzykę można nagrywać, produkować, z drugiej - jak ją chronić. Chcę żeby artyści też wiedzieli, jakie są ich prawa. Ta impreza jest tak pomyślana, żeby ktoś, kto na nią przyjedzie miał zajęcie od godziny 10 rano do 24.
Będzie kawiarnia, w której można będzie wymienić się poglądami z innymi uczestnikami festiwalu. Wojtek Pilichowski na pewno pokaże kilka nowych sztuczek. Haynd Bendall, który przez siedemnaście lat pracował w Abbey Road opowie o nagrywaniu i miksowaniu
logo
Maciej Werk i Flood Maciej Werk
W jaki sposób wykrystalizowała się idea festiwalu jako cyklicznej imprezy?
Pomysł powstał w prosty sposób. Kupując płyty zawsze patrzyłem na to, kto je produkuje. Pomyślałem sobie, że skoro impreza, która jest poświęcona grupie zawodowej, jaką są operatorzy filmowi, czyli pozornie nieznani ludzie, może cieszyć się powodzeniem i może przyciągać zarówno media jak i publiczność, to tym bardziej wydaje mi się, że i producenci muzyczni mogą taką funkcję pełnić.
Zważywszy, że producenci muzyczni często są wielkimi gwiazdami w przeciwieństwie do operatorów filmowych. Ponieważ Łódź dała nam możliwość realizacji tej wizji, powstał zupełnie nowy, autorski Festiwal, który mam nadzieję będzie się rozwijał.
Jaki jest Pana związek z muzycznym biznesem?
Mój związek z muzyką i branżą trwa od 1993 roku, kiedy nagrałem swój pierwszy album pod szyldem Hedone. Produkowałem nagrania, remiksy, pisałem muzykę do reklam, pracowałem przy organizacji koncertów i imprez muzycznych, prowadziłem swoje wydawnictwo płytowe - Love Industry. Pracowałem też w wydawnictwie płytowym Polstar.
Pomimo, iż efekty tych działań były różne, a oczekiwania często przewyższały realia, mam to szczęście, że nadal zajmuję się tym, co jest całym moim życiem i co kocham - czyli muzyką.
Właśnie ukazał się mój nowy album - projekt Werk "Songs That Make Sense", który jest bezprecedensowym wydarzeniem na polskim rynku muzycznym. Do współpracy zaprosiłem całą plejadę znakomitości ze świata muzyki, zarówno stąd, jak i stamtąd. Spełniłem swoje kolejne marzenia.
logo
Maciej Werk i Daniel Lanois Maciej Werk
Co jest najbardziej frustrujące przy organizacji festiwalu? Co natomiast wprawia w dobry nastrój?
Frustrują ograniczenia natury finansowej, co powoduje, że zawsze w przypadku organizowania takiej imprezy trzeba osiągnąć kompromis pomiędzy realiami a rzeczywistością.
Choć co roku zdarzają się cuda, takie jak przyjazd Daniela Lanois, Flooda, Youth'a, Gavina Fridaya. Ponieważ jako organizator Soundedit, nie jestem typowym promotorem, utrzymuję z prawie każdym z naszych gości kontakt, czasem są to bardzo zażyłe towarzyskie relacje, i to jest mój własny, prywatny powód do radości. To jest dla mnie ważniejsze od frustracji czy relacji biznesowych.
Jakieś plany na przyszłość? Czy Soundedit wróci w kolejnym roku?
Plany na przyszły rok są bardzo ściśle związane z rokiem rocznicowym Witolda Lutosławskiego. Będzie parę zaskakujących przedsięwzięć związanych z jego twórczością, bardzo ciekawie podanych i bardzo łączących się z produkcją muzyczną. Mam już konkretnych wykonawców, którzy przygotowują konkretne rzeczy, ale jeszcze za wcześnie by o tym mówić. Jak zwykle wręczymy nagrody "Człowieka ze Złotym Uchem", będą koncerty i warsztaty.
Strona festiwalu, gdzie znajdziecie wszystkie szczegółowe informacje:
Jeden z gości tegorocznej edycji Soundedit, gotycko-rockowy The Eden House - teledysk do utworu "Neversea" z najnowszej EP-ki "Timeflows" (2012).
Pojawicie się?

Czy chcesz dostawać info o nowych wpisach?