
Wiedziałem o tym koncercie już od wielu miesięcy, gdyż z zapałem śledzę to, co się dzieje na rodzimym poletku koncertowym (przynajmniej w zakresie ciężkich brzmień i pochodnych). Zdecydowałem się jednak zobaczyć pionierów sludge metalu z Oakland na scenie warszawskiej Proximy niemal w ostatniej chwili, gdyż nie jestem ich fanatycznym fanem, choć cenię bogaty i eklektyczny dorobek muzyczny Neurosis. Warto było. Naprawdę! 30 czerwca 2013 roku okazał się dniem pełnym najgłębszych muzycznych doznań i emocji.
REKLAMA
Przed Neurosis wystąpił szwedzki zespół Terra Tenebrosa. Miałem okazję zapoznać się z ich schizofreniczną, ciężką i abstrakcyjną muzyką za sprawą płyty "The Purging" (2013), którą starannie przesłuchałem na kilka dni przed koncertem. Terra Teneborsa powstał na gruzach post-hardcorowego/metalowego Breach. Zespół zwrócił na siebie uwagę w 2011 roku alternatywnym brzmieniem debiutanckiej płyty "The Tunnels" oraz ekscentrycznym wizerunkiem ukrywających się pod pseudonimami członków zespołu: groteskowe maski, długie czarne habity a la Sunn O))), sylwetki ukryte w cieniu. Koncert Terra Tenebrosa był onirycznym spektaklem złowieszczych póz i cieni podsycanym udaną oprawą świetlną. Kapela zaprezentowała kawałki z obu płyt, a ich muzyka na żywo... kryły się w niej pokłady szaleństwa i kontrolowanego chaosu. Demoniczne, wręcz anormalne wokale ukrytego za dziwaczną maską The Cuckoo (wycie, złowieszcze szepty) idealnie współgrały z ciężkimi, dziwacznymi riffami, piekłem dźwiękowego dysonansu oraz pulsującym brzmieniem perkusji. Wizja muzyczna nakreślona przez Terra Tenebrosa jest ekstremalnie mroczna i powinna znaleźć uznanie wśród fanów black metalu, dark ambientu oraz (a może w szczególności) post-metalu.
Istniejący od 1985 roku zespół Neurosis przez lata ewoluował brzmieniowo. Zaczynał jako zespół hardcorowy/crust punkowy z czasem skupiając się na eksploracji coraz bardziej eksperymentalnych i psychodelicznych dźwięków. W przypadku Neurosis rdzeniem pozostaje sludge metal, ale w ich nietuzinkowej i oryginalnej twórczości przewijają się różne gatunki muzyczne (ambient, doom metal, post-hardcore, dark folk, plemienne dźwięki). Zespół wkroczył na scenę Proximy rozpoczynając koncert od "My Heart for Deliverance" z ostatniej płyty "Honour Found In Decay" i zabrzmiał potężnie, niezwykle energetycznie i nastrojowo. I choć członkowie Neurosis unikali jakiegokolwiek kontaktu werbalnego z tłumnie zgromadzoną w Proximie publicznością dało się wyczuć tą specyficzną więź między artystami a słuchaczami. Więź, którą można określić mianem spirytualnej. Muzyka Neurosis w wydaniu koncertowym porywa, miażdży bezlitosnym gitarowym ciężarem, po czym hipnotyzuje delikatnymi, medytacyjnymi pasażami. Z przyjemnością przyglądałem się muzykom w trakcie koncertu: uśmiechnięty Noah Landis za konsoletą, będący niczym w transie Scott Kelly (w pewnym momencie setu uderzył głową w mikrofon i polała się strużka krwi), wspaniały Steve Von Till (uwielbiam jego solowe folkowo-akustyczne dokonania). Oświetlenie było minimalne, nie było żadnych wizualizacji, a po zakończeniu spektaklu kapela po prostu zeszła ze sceny nie grając bisu. Niemniej monstrualna moc i intensywność trwającego półtorej godziny koncertu wprawiła mnie w trans. Ostatni raz czułem się w taki sposób na genialnym występie Swans w warszawskiej Stodole. W 2009 roku José Carlos Santos z magazynu muzycznego Terrorizer określił Neurosis mianem "przypuszczalnie najbardziej wpływowego zespołu ostatnich dwóch dekad". Wiele w tym twierdzeniu prawdy. Pozostaje czekać na kolejny koncert Neurosis w Polsce. Oby jak najszybciej.
Set-lista Neurosis w warszawskiej Proximie (30 czerwca 2013 roku):
1. My Heart for Deliverance
2. At the End of the Road
3. Times of Grace
4. Distill (Watching the Swarm)
5. At the Well
6. The Tide
7. We All Rage in Gold
8. Bleeding the Pigs
9. Locust Star
2. At the End of the Road
3. Times of Grace
4. Distill (Watching the Swarm)
5. At the Well
6. The Tide
7. We All Rage in Gold
8. Bleeding the Pigs
9. Locust Star
