Gdy żona oznajmiła mi, że będę ojcem ucieszyłem się niezmiernie. Po pierwszym wybuchu radości, zrozumiałem że moje życie się zmieni. Aby się do tego przygotować starałem się dowiedzieć jak najwięcej i sięgnąłem po fachową literaturę. Pierwszą pozycją była książka napisana przez doświadczonego ojca. I gdzieś tam w niej, mniej więcej na czternastej stronie, przeczytałem opis ojcostwa: „Przed ciążą grałeś w gry komputerowe? Przestaniesz!”. Nie czytałem dalej.
REKLAMA
Wszyscy dookoła twierdzili, że ojcostwo jest rezygnacją z siebie i swoich nawyków. Ale, świadomość iż za parę miesięcy mam przestać grać zupełnie powaliła. Jak to? Nie będę grał? Dlaczego? Bo nie będę miał czasu czy siły? A może ochoty? A może to małżonka chcąca uchronić dziecko przed negatywnym wpływem brutalnych produkcji wywalili konsole przez okno?
Teraz, gdy od prawie trzech lat jestem szczęśliwym ojcem małego chłopaczka mogę każdemu graczowi powiedzieć: nie dajcie sobie wmówić, że musicie rezygnować z siebie i swojego hobby, bo pojawia się dziecko.
Z tej okazji chciałem się podzielić paroma radami dotyczącymi grania w momencie gdy ma się pojawić dziecko w rodzinie. Po pierwsze.
Drogi, przyszły tato. Nie słuchaj podpuch niektórych (najczęściej jakiś wujków i innych babć) by spać jak najwięcej, póki możesz. To głupota. Jak mawiał mój świętej pamięci dziadek: "Nie da się najeść i wyspać na zapas". Przyzwyczaisz tylko organizm do dużej dawki snu i potem strasznie ciężko będziecie ci się przestawić na wstawanie co parę minut do dziecka. Lepiej ten czas wykorzystaj na granie! Przyszła mama, pewnie będzie wcześnie kłaść się spać. Ty w tym czasie graj, ile wlezie. Ja osobiście ukończyłem w tym okresie bardzo dużo gier na które wcześniej nie miałem czasu.
Po drugie. Pierwsze miesiące z dzieckiem nie są najprostsze. Oczywiście możesz liczyć na to, iż to właśnie twoje dziecko będzie grzeczne. Nie będzie w nocy płakać, a z pampersa będzie jedynie pachnieć rumiankiem. Nie zdziw się jednak, jeżeli będzie piłować mordę przez połowę nocy, a zużyte napuchnięte do granic możliwości, pampersy będą przypominać piłkę do koszykówki. O zapachu nawet nie wspomnę. Ale nie bój się! To świetna okazja, aby zaproponować młodej matce rozwiązanie idealne dla obojga. Układ jest prosty. Pierwszą połowę nocy (tak mniej więcej do 2-giej) ty czuwasz nad bobasem. W razie czego przebierasz go, tulisz i podajesz matce do cyca (albo podajesz butelkę). A przez czas kiedy dziecko smacznie śpi, nie kładź się! Nie warto. Za półgodziny pewnie i tak będziesz musiał wstać. Siadaj do jakiejś gry i odstresuj się. Pomoże. Nie ma sensu byście oboje nie spali całą noc. Jedno z was śpi, a drugie czuwa. A później na odwrót. I jeszcze sobie pograsz. Sposób sprawdzony. Warto.
Po trzecie. Gdy dziecko już podrasta to jesteś w domu. Jako aktywny gracz masz prawo (a w zasadzie obowiązek) wprowadzić dziecko bezpiecznie do świata gier. Doskonale wiesz, w jakie tytuły można grać z młodym człowiekiem. Kto jak nie ty, ma potomka uczyć kultury grania, czy doboru wartościowych tytułów? Staniesz się z czasem dla swojego synka bądź córki wzorem. To bardzo przyjemne uczucie. Dziecko to także świetny argument do zakupów nowych konsol i gier. Zawsze przecież możesz powiedzieć, że to dla dziecka.
Z czasem, być może polubicie te same tytuły? Może spotykać się będziecie w jakimś MMO? Albo wręcz przeciwnie. Będziecie się kłócić, która gra jest lepsza.
Bycie rodzicem to nie jest rezygnacja z samego siebie. Pamiętaj o tym. Prawda, czas dla siebie będzie bardzo ograniczony. Na bank będziesz zmęczony. Pojawienie się dziecka nie jest końcem twojego życia, tylko wjazdem na inne tory. Takie na których jest jeszcze jedna mała ciuchcia. Która będzie z tobą jechać przez wiele lat.
Na koniec parę rad ogólnych. Oznaczenia PEGI to podstawa. Warto je znać. Ty możesz grać w co chcesz. Ale, twoje dziecko może się naprawdę przestraszyć np. pająków. Przepłakana przez kilkulatka noc to nie jest z pewnością to o czym marzysz.
Konsola i komputer to jedno. A ruch na powietrzu to drugie. Żaden Kinect czy Move nie zastąpi grania w piłkę na podwórku, albo wypadu na kajaki. Tak samo jak media społecznościowe nie zastąpią przyjaźni z przedszkola bądź szkoły. Pilnuj tego.
Warto rozmawiać z dzieckiem. Co w grze mu się podobało, co nie. Czy się czegoś bał? Uświadamiaj je, że to TYLKO gra. Że tak naprawdę niemożliwe jest wiele rzeczy które widzi na ekranie. Że nie ma w życiu czegoś takiego jak Save i Load game. Każda decyzja niesie konsekwencje, za które będzie musiało odpowiedzieć. Niezależnie czy chodzi o przejedzenie słodyczami czy bójkę z kolegą.
I najważniejsze. Ty jesteś rodzicem. Ty masz kierować się zdrowym rozsądkiem. Dziecko może tego jeszcze nie potrafić. Bądź konsekwentny. Jeżeli, zabraniasz mu jakieś gry to wytłumacz dlaczego i przestrzegaj zakazu.
Ciesz się grami. Z dzieckiem i samemu. Z żoną i bez niej. Gry prowadzą do wielu innych pasji, które kiedyś mogą zaowocować ciekawą pracą bądź hobby. Ale o tym kiedy indziej.
Jeżeli ktoś z Was ma jakieś swoje patenty na łączenie ojcostwa z grami bądź po prostu ze swoim hobby. Niech podzieli się swoją wiedzą w komentarzu. Nawet proste rady są czasami na wagę złota dla młodych ojców.
