Skoczylas jest radnym wrocławskiej Rady Miejskiej nieprzerwanie od 1998 roku, sprawuje mandat z ramienia Platformy Obywatelskiej. Jest satyrykiem, aktorem, radiowcem, współzałożycielem i do dziś członkiem kabaretu „Elita”. Radny Skoczylas jest we Wrocławiu postacią popularną, szanowaną. Jego popularność jest na tyle duża, że PiS w wyborach do Rady Miejskiej wystawia… „swojego” Jerzego Skoczylasa, czyli działacza o tym samym imieniu i nazwisku, co samorządowiec z PO (chwyt stary jak demokracja w Polsce).
W Dzień Kobiet Jerzy Skoczylas podzielił się na portalu społecznościowym swoją opinią o Annie Grodzkiej i Wandzie Nowickiej lub Barbarze Nowackiej (napisał o „Nowackiej” i mógł mieć na myśli Wandę Nowicką, bądź Barbarę Nowacką – zależy, którą Panią akurat oglądał w telewizji). Ubolewał, że w imieniu „kobiet polskich”, które są „piękne, cudowne, kochane” wypowiada się „dziwoląg pt. Grodzka i inny potwór pt. Nowacka”. Skoczylas pytał retorycznie „dlaczego o Was i za Was mówią jakieś monstra i stwory”.
Raczej nie jest to żart satyryka, a jeżeli tak to wyjątkowo ponury. To ocena, którą wyraża osoba publiczna za pośrednictwem ogólnie dostępnego środka masowego przekazu. Opinia o innych osobach publicznych – kandydatkach na prezydenta – dotknięta mizoginicznym chamstwem i prymitywizmem. Szowinizm i seksizm wyrażający się w tym, że pan radny w telewizji chce oglądać tylko „piękne” – w jego przekonaniu – kobiety. To obelga pod adresem konkretnie wskazanych Pań. I jeszcze na dodatek wypowiedziana 8-go marca. Przykre to. Jeszcze smutniejsze jest to, że takie „odważne” stwierdzenia cieszą się poklaskiem – lajków było dziesiątki. Taką to mamy – o ironio – ELITĘ. Elitę, która może publicznie nazwać kobietę per „dziwoląg”, „potwór”, „monstrum”, „stwór”. Przedstawicieli narodu lub choćby mieszkańców gminy (miasta), co rechoczą na widok geja, transseksulisty, nieatrakcyjnej dla nich kobiety. To nie jest kwestia poprawności politycznej, czy też prawa do wyrażania poglądów. To kwestia kultury osobistej, kindersztuby oraz fundamentalnej zdolności do empatii względem drugiego człowieka, którego nie wolno obrażać, znieważać, krzywdzić słowem.
Wstyd i hańba. Należy mieć nadzieje, że radny Skoczylas powstydził się swoich słów o „dziwolągach”, „potworach”, „monstrach”, „stworach”, ponieważ dziś w nocy jego wpis zniknął z Internetu. Choć najpewniej jest to obawa przed wytykaniem go palcem przez lewactwo, a nie skrucha, czy wstyd. Więc, wytykam (choć nie lubię), bo taki upadły język obelg i potwarzy trzeba zawsze i wszędzie potępiać, szczególnie jeżeli pada z ust osób uznawanych za autorytety.