Kolejne prokuratury umarzają śledztwa w sprawie antysemickich wybryków. Tym samym, organy ścigania akceptują publiczne manifestowanie nienawiści do Żydów i relatywizują patologie skrajnego antysemityzmu i ksenofobii.
Prokuratura w Białymstoku odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie przeciwko uczestnikowi Marszu Niepodległości, który do kamer telewizyjnych wykrzyczał, że Policjanci to „żydowskie k…”. Prowadzący postępowanie uznał, że te słowa nie stanowią zniewagi na tle wyznaniowym lub narodowym. Poznańska prokuratura natomiast stwierdziła, że nie mają znamion przestępstwa okrzyki kiboli Lecha „Jazda z Żydami” i „Do gazu”. Zdaniem śledczych takie zachowanie nie jest zabronione, bo było skierowane pod adresem drużyny przeciwnej i jej kibiców, a nie do Narodu Żydowskiego. Zupełne kuriozum, jeżeli zestawia się Żydów i „do gazu” w jednym kontekście i nie dostrzega w tym obrazy Żydów poprzez nawiązania do Holocaustu. To wyraz skrajnej ignorancji i niewiedzy albo brak empatii lub woli ścigania. A przecież zadaniem prokuratury jest strzeżenie praworządności i czuwanie nad ściganiem przestępstw.
Decyzje prokuratury relatywizują społeczne patologie, którymi są antysemityzm, rasizm i ksenofobia. O tym, że jest to patologia, przesądza Konstytucja (art. 13) oraz Kodeks karny, który przewiduje kary za nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych i wyznaniowych (art. 256) oraz za znieważanie z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej i wyznaniowej (art. 257). Takie decyzje procesowe oznaczają pełne przyzwolenie na demonstrowanie ksenofobicznych i faszystowskich poglądów. Prokuratura akceptuje wykorzystywanie Holocaustu do kibolskich przyśpiewek i okrzyków, w którym nawiązuje się do zbrodni nazizmu oraz pozwala na publiczne epatowanie skrajnym antysemityzmem. Pokazuje, że manifestowanie nienawiści do innych nacji, poniżanie narodów jest czymś akceptowanym społecznie i możliwym do wyrażania publicznie. Co nie jest zabronione, jest dozwolone. Tak więc, patologia staje się normą.
Jest to tym bardziej niepokojące, że umorzenia w poznańskiej i białostockiej prokuraturze wpisują się w ciąg równie skandalicznych postanowień z innych regionów Polski. Wystarczy przypomnieć inną decyzję prokuratury w Białymstoku, w którym śledczy doszedł do przekonania, że nie jest czynem zabronionym posługiwanie się symbolem swastyki, ponieważ to „hinduski znak szczęścia”. Śledczy w Kielcach uznał natomiast, że określenie „żydowskie ścierwo” nie jest obraźliwe. Tendencja jest zatem alarmująca.