Pan Sebastian Staszewski uprzedził mnie ze swoim postem nt Janowicza, w którym nazywa go przeciętnym, niedobrym tenisistą. Osobiście uważam, że nasza nowa gwiazda sportu ma przed sobą jeszcze dużo pracy jeżeli chce zostać mistrzem w swoim fachu. Jednak tymczasem nie nazywajmy go od razu mistrzem, czy przeciętniakiem. To dopiero pierwszy turniej, w którym pokazał swoje najlepsze oblicze.
Poniekąd zgadzam się z opinią innego blogera natemat.pl, jednak myślę, że jest ona mocno przesadzona. Jerzy Janowicz kilka dni temu znalazł się z odpowiednią formą w odpowiednim czasie oraz odpowiednim miejscu i zdołał to perfekcyjnie wykorzystać. Oczywiście nikt nie przypuszczał, że Polak zajdzie dalej niż do 1 rundy ATP Masters 1000 w Paryżu. Wielu nawet wróżyło mu powrót do kraju po kwalifikacjach. Kiedy trafił na mistrza olimpijskiego z Londynu, on sam miał już bilet na samolot powrotny.
Jerzyk - jak go niektórzy nazywają - zdołał pokonać Brytyjczyka i wtedy w telewizji zaczęły się pojawiać żółte, czerwone, pomarańczowe i Bóg wie jakie jeszcze paski, mówiące o Polaku, który wojuje Paryż i zmierza do finału. Do różnego rodzaju stacji przybywali eksperci wypowiadający się o Janowiczu. 21-latek rzeczywiście dość szybko został wykreowany na gwiazdę sportu i celebrytę(?). Nie wydaje mi się, ażeby była to dla niego dobra rzecz. Sam bohater tego wpisu przyznał, że trudno mu się z tą całą sytuacją uporać.
Przechodząc do sprawy czysto sportowych. Janowicz jest dobry, jego umiejętności są ponadprzeciętne, ponieważ gdyby było inaczej, nawet ogromne szczęście nie pomogłoby mu dojść do tego miejsca, w którym jest teraz. Aczkolwiek zarazem daleko mu do "króla kortu", przynajmniej na razie. Popełnia wiele podstawowych i głupich błędów.
Jerzy Janowicz trenował w Paryżu z Djokovicem.
Jego gra opiera się na wykorzystaniu warunków fizycznych, no i nie ma się co dziwić, bowiem te ma niesamowite. Ponad 2 metry wzrostu i bardzo duży zasięg dają ogromną przewagę nad innymi rywalami. Pokazał to m. in. w kilku akcjach podczas finału z Ferrerem. To czym sieje spustoszenie po drugiej stronie kortu, to serwis, który regularnie osiąga zawrotne prędkości powyżej 200, 220, a nawet 230 km/h. Więc gdy dołoży do tego jeszcze lepsze wyszkolenie technicznie, to wówczas co turniej będzie mógł walczyć o zwycięstwo z najlepszymi tenisistami świata.
Janowicz ma zaledwie 21 lat, przed nim jeszcze sporo nauki, wiele porażek i nauczek. Tymczasem cieszmy się z jego sukcesu i nie przesadzajmy z różnymi określeniami, aby potem, nie daj Boże, nie być rozczarowanym. Poczekajmy do następnych dużych rozgrywek i wtedy zobaczymy czy niewątpliwy sukces w Paryżu to przypadek, czy może zapowiedź nowej gwiazdy światowego tenisa.
PS. Panie Sebastianie, w swoim poście napisał Pan, że koleżanka z Francji jest przemądrzała, tymczasem to Pan wychodzi na przemądrzałego :)
PS2. Mam nadzieję, że nie zobaczę Janowicza za kilka dni u Kuby Wojewódzkiego.